Wypadek z udziałem małoletniego - studium przypadku
W lutym 2008r moje dziecko przebywało na obozie narciarskim w Z. Podczas zajęć rekreacyjnych na stoku zdarzył się wypadek i dziecko najechało na starszego mężczyznę, w wieku ok. 70 lat na tyle groźnie, że starszy Pan leżał potem w szpital przez parę dni. Niedawno otrzymałam od niego wezwanie do zapłaty kwoty 20.000 zł tytułem jak to nazwał „zadośćuczynienia”. Czy rzeczywiście ja albo moje dziecko możemy odpowiadać za wypadek, skoro przebywało ono na zorganizowanym zimowisku?
Jesteśmy wyczuleni na zapewnienie naszym dzieciom odpowiednich warunków na stoku. Kaski, ubranka, narty- cały przemysł narciarki czuwa nad ich bezpieczeństwem. Ale może zdarzyć się, że nasza mniejsza, a szczególnie większa pociecha będzie sprawcą wypadku na stoku. Kogo poszkodowany może pozwać – nas czy nasze dziecko ?
Przepisy kodeksu cywilnego wskazują jednoznacznie, granicę wiekową odpowiedzialności. Dzieci do ukończenia lat 13 w ogóle nie ponoszą odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.
Czy oznacza to, że małoletni mogą stać się postrachem różnego rodzaju stoków i zjazdów ? Nie do końca tak jest. Ponieważ małoletni do 13 roku życia ma przypisany brak winy, to odpowiedzialność za szkody przez nich poczynione jest przeniesiona na ich opiekunów. Kodeks cywilny stanowi, że kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą małoletnią do ukończenia lat trzynastu, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę. Można wybronić się od tego obowiązku tylko w dwóch przypadkach :
a) jeżeli opiekun uczynił zadość obowiązkowi nadzoru
b) szkoda powstałaby także przy starannym wykonywaniu nadzoru.
Jeżeli więc Pani dziecko nie miało ukończonych lat 13 w chwili wypadku , to raczej pozwanym powinien być organizator obozu.
Daleko ciekawiej przedstawia się sytuacja prawna dzieci które ukończyły 13 rok życia.
Z zasady za szkody spowodowane przez siebie odpowiadają samodzielnie. Ale co się dzieje, jeżeli nasze dziecko przebywa na obozie szkoleniowym? Wydawać by się mogło, że podpisując umowę z organizatorem wyjazdu mamy „ z głowy” kłopoty związane z naszym małolatem i że jedynym naszym problemem będą skargi na nieświeże bułki i brak śniegu wnoszone przez nas do organizatora. Jednakowoż może się zdarzyć inaczej. Z obowiązek nadzoru nad dziećmi organizator nie może się uwolnić. Ale nie oznacza to, że nadzór ten powinien być nieustanny i stały. Sąd Najwyższy w jednych ze swoich orzeczeń uznał, że względy wychowawcze przemawiają za przyjęciem, że nadzór nad młodzieżą starszą nie może być ciągły gdyż młodzieży takiej należy stwarzać warunki do znacznej samodzielności. Nadzór ten nie może być za to sporadyczny. Rozróżnienie to może być płynne. Wydaje się, że organizator wyjazdu może wskazać, że piecza nad dziećmi była wykonana prawidłowo, a dzieci zostały zapoznane z warunkami zajęć na stoku. Sąd badający tę sprawę sprawdzi prawdopodobnie czy dziecko działało z tzw. rozeznaniem. Ważne są umiejętności i doświadczenie narciarskie dziecka. Poszkodowany w takiej kolizji może skierować swoje roszczenie zarówno do małoletniego sprawcy zdarzenia jak i przeciwko organizatorowi obozu. Ten ostatni może wybronić się od odpowiedzialności, jeżeli tylko wykaże, że nie było zaniedbania w zakresie sprawowanej opieki. Nie można przecież wymagać by nawet na stoku dziecko cały czas przebywało pod opieka wychowawcy, szczególnie jeżeli posiada odpowiednie umiejętności narciarskie.
W tym przypadku może się zdarzyć, że nie Pani , ale Pani dziecko zostanie pozwane w takim sporze.