2. Trasy - im więcej tym lepiej?
Nie zawsze ilość tras decyduje o jakości ośrodka. Powodów jest tu kilka, zaczynając od faktu, że nie da się w ciągu tygodnia przejeździć kilkuset kilometrów tras a kończąc na cenie karnetu. Wielu z nas ulega „prawu wielkich liczb”, wybieramy ośrodki oferujące setki (rekordzista 1200 km tras), nie myśląc o tym, że w ciągu tygodnia nie będziemy mieli szans na poznanie nawet części z nich. Warto zwrócić uwagę na dostosowanie tras do naszych potrzeb, innego wybory dokona rodzina jadąca na narty z małymi dziećmi, innego zaś grupa młodych sportowców.
Warto dać szansę mniejszym ośrodkom takim jak Carezza czy Reinswald położonym w Val Sarentino, tuż za Brennerem.
Carezza skazana przez wielu na zapomnienie, odrodziła się w ciągu ostatnich lat. Choć oferuje tylko 40 km tras, to ich jakość i urozmaicenie przyciągają ponownie turystów. Powrót w wielkim stylu Carezza zawdzięcza rodzinie Eisath. Dziesięć lat temu Georg Eisath, założyciel Technoalpin, sprzedał swoje udziały i zainwestował w rozwój ośrodka narciarskiego Carezza. W ciągu kilku lat wybudowano pięć nowoczesnych wyciągów, skorygowano przebieg tras narciarskich i uruchomiono nowoczesny i co najważniejszy ekologiczny system naśnieżania. Obecnie rodzinną firmą zarządza jego syn Florian – do niedawna czołowy zawodnik alpejskiego Pucharu Świata.
Floriana bardzo często można spotkać na tutejszych stokach, spotkania są bardzo krótkie… bo trudno za nim nadążyć.
Reinswald to zaledwie 4 wyciągi, jedna gondolka i trzy krzesełka, jednak to maleństwo przyciąga światowe gwiazdy narciarstwa, nasuwa się pytanie dlaczego?
Magnesem są trasy i puste stoki, zawodnicy mogą tu spokojnie trenować z dala od zgiełku wielkich stacji a narciarze amatorzy delektować się jazdą po pustych (w tygodniu) stokach.