Narty po pracy? Tak, gdy masz szczęście i mieszkasz blisko gór. Zapraszamy do Wisły.
Po wielu beskidzkich stokach można szusować do nocy, sztucznie oświetlone stoki są idealnym celem wypadów na narty „po pracy” dla mieszkańców Śląska i Zagłębia.
Na takich wyjazdach sprawdza się Wiślański Skipass www.wislanskiskipass.pl, który pozwala na wybór stoku praktycznie w ostatniej chwili. Tak było i tym razem, gdy skuszony relacją Olka Kalety sprzed kilku dni, postanowiłem odwiedzić Stację Narciarską Stok w Wiśle Jaworniku.
Śniegu na trasach było sporo, nie było przetarć, pod koniec jazdy na samym dole pojawiło się trochę lodu. Przyjechałem dość późno i o 18:30 nie było już śladu po popołudniowym ratrakowaniu, które podobno się odbywa. Stok jest dobrze oświetlony, nie było tłoku. Stacja jest rewelacyjna dla osób, które się uczą jeździć na nartach lub na desce, niestety trafiają się też, nie panując nad nartami i bijący rekordy prędkości miłośnicy śniegu. Jeździliśmy do samego końca, aż o 21:55 zamknięto stok. Zabrakło 5 minut do oficjalnej godziny zamknięcia. Taka maszyna czasu i powrót dawnych lat, gdy sklep czynny do 18, ale o 17:50 już do niego nie można było wejść. Takie trochę kuriozum.
Narty w czasie pandemii.
Na stokach Stacji narciarskiej Stok pandemii nie ma. Stację polecam wszystkim, którzy też tak uważają, ale jeśli jesteś narciarzem, który obawia się o swoje zdrowie, to należy unikać tego stoku.
Na moją ocenę, na stworzone zagrożenie największy wpływ mają sami narciarze. W barze i innych pomieszczeniach zamkniętych nie widziałem nikogo w maseczce. Wyciąg w większości jeździł pusty, co nie przeszkadzało spieszącym się narciarzom przepychać i wskakiwać na „dosiadkę” do osób z rodziny.
Podsumowując wypad, należę do szczęśliwej grupy mieszkającej blisko gór i mogę wieczorem wyskoczyć na narty. Stacja Narciarska Stok w Wiśle jest dobrym wyborem.
Stacja Narciarska Stok Wisła 03 02 2022 (fot. P. Tomczyk)
- Redaktor, fotograf Piotr Tomczyk