Szpindlerowy Młyn – czeskie Davos, wyśmienita kuchnia i moja ulubiona czarna trasa.
Wstyd się przyznać, to była moja pierwsza wizyta w Szpindlerowym Młynie. Nie jestem w stanie ocenić zmian, jakie się tu dokonały w ostatnich latach, mogę jedynie opisać stan zastany. A ten jest całkiem ciekawy. Bardzo ciekawe trasy, nocna jazda, Fresh Track z imponującym śniadaniem i największe zaskoczenie: nowa czeska kuchnia.

Zacznę od najważniejszego: ofercie narciarskiej popularnego Szpindla. Do 2012 roku w ośrodku niewiele się zmieniało, wybudowany jeszcze w epoce komunizmu, przez lata służył partyjnym tuzom i zwykłym obywatelom Czechosłowacji. Pierwszy wyciąg narciarski powstał tu w 1947 roku, w kolejnych latach rozwinął się jaki jeden z największych ośrodków narciarskich w Czechosłowacji. Po upadku komunizmu i podziale kraju niewiele się tu działo. Należący do państwa ośrodek nie przynosił zysków i niewiele brakowało, a stałby się narciarskim skansenem, Skąd my to znamy?
W 2012 państwo wydzierżawiło ośrodek prywatnej firmie Melida. Tak rozpoczęła się współczesna historia narciarstwa w Spindlu. Melida ostatnio przedłużyła dzierżawę do 2057 roku i realizuje, przerwaną przez COVID19 kolejną już dużą inwestycję. Za 3 lata dwie strony ośrodka Svatý Petr i Medvědín zostaną połączone wyciągami i trasami narciarskimi. Rozwiąże to główny problem ośrodka, konieczność korzystania ze skibusa, taksówki czy własnego samochodu przy przenieść się z jednej góry na drugą. Przy tej okazji powstanie nowy parking i budynki wypożyczalni, kas i restauracji.
Z artykułu dowiesz się o:
- Jak jeździ się na nartach w Szpindlerowym Młynie w sezonie 2024/2025?
- Szpindlerowy Młyn - Svaty Petr - moja ulubiona część ośrodka
- Fresh Track - narty o poranku zakończone sutym śniadaniem
- Skitoury, sanki i snowtubing
- Szpindlerowy Młyn czeskie Davos
- Gdzie jeść na stoku w Szpindlerowym Młynie
- Kuchnie świata i nowa kuchnia czeska w Szpindlerowym Młynie
- Gopass i Gopass SKI Sezonówki w Szpindlerowym Młynie
Zapraszam Cię do lektury.
Ciąg dalszy pod zdjęciami i reklamą

Jak jeździ się na nartach w Szpindlerowym Młynie w sezonie 2024/2025?
Krótka odpowiedź, nadzwyczaj dobrze. Naturalnego śniegu spadło tu całkiem sporo, podczas mojej wizyty na początku marca w mieście zalegały jeszcze zaspy, a świeża dostawa była oczekiwana. Naturalny śnieg w połączeniu z tym wyprodukowanym przez armatki pozwoli na jazdę jeszcze przez długi czas.
Wspomniałem wcześniej, że ośrodek składa się z dwóch części, zacznę opowieść od Medvedina. Wizytę zaczniemy od centralnego punktu, czyli parkingu, kas i wypożyczalni sprzętu. Tych ostatnich jest całkiem sporo, w tym 5 nowoczesnych, należących do ośrodka i znajdujących się w jego najważniejszych punktach. Niestety w marcu 2025 roku nie dało się wypożyczyć sprzętu w jednym i oddać w drugim punkcie. Sprzęt na bardzo porządnym poziomie, dominują narty Kastle (firma została jakiś czas temu kupiona przez czeskiego producenta Sporten). Obsługa pomocna i znająca się na swoim rzemiośle. Dostępny jest również sprzęt skitourowy i do biegania na nartach. Moje Kastle spisały się bardzo dobrze zarówno na porannym betonie, jak i na miękkim, szczególnie na południowo eksponowanych stokach śniegu. Głównym wyciągiem po tej stronie ośrodka jest krzesło oznaczone literą B wywożące narciarzy na wysokość 1235 m n.p.m., skąd można zjechać do dolnej stacji trasą czerwoną lub niebieską, która przechodzi w czarną lub czerwoną. Można też jeździć niebieską trasą wzdłuż orczyka P, to ostatnie rozwiązanie jest dobre dla początkujących narciarzy.
Będąc na Medvedinie należy skorzystać z możliwości jazdy na drugiej stronie góry. Tam do dyspozycji jest krzesełko L, czerwona trasa i kilka małych wyciągów na dolnej stacji obsługujących trasy dla początkujących, Horni Misecky, bo tak nazywa się dolna stacja to również jedno z miejsc, w których można rozpocząć swoją przygodę z nartami w Szpindlu, są ty kasy, parking i wypożyczalnia sprzętu. Trasa do Horni Misecky jest najbardziej narażona na działanie słońca i warto się na nią wybrać z samego rana i później przenieść się na te prowadzące do Medvedina lub na drugą stronę ośrodka do Świętego Piotra.

Szpindlerowy Młyn - Svaty Petr - moja ulubiona część ośrodka
Ta część ośrodka mnie zachwyciła, tak to jest bardzo dobre słowo i nie ma w nim zbytniej przesady. Ośrodków położonych na takich wysokościach jak Szpindl nie WOLNO porównywać z ośrodkami w Alpach leżącymi zdecydowanie wyżej, porównywać można z polskim Pilskiem, Szczyrkiem czy Szklarska Porębą. Podobne wysokości, podobne długości tras i podobna skala działalności. Wśród tych wyżej wymienionych Szpindl zachwycił mnie czarną trasą, na której rozgrywany jest Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Stan był bardzo dobry mimo wysokiej dość temperatury i sporej wilgotności, może była to zasługa przygotowania do Pucharu Europy, który odbył się tu kilka dni wcześniej, a może jest tak na niej zawsze?
Sama trasa, jak na czarną, nie jest specjalnie ciężka. Prosta poprowadzona w jednej linii, szeroka i przecięta jedynie kilkoma krótkimi (kilka do kilkunastu metrów wypłaszczeniami) jest doskonała do treningu i oglądania zawodów z dolnej trybuny. Trasa, nawet we mgle, pod warunkiem trzymania się jednej z krawędzi, jest bezpieczna. Jeździłem na niej przez dwa dni, zawsze było pusto, choć na sąsiedniej czerwonej, o niebieskiej nie wspominając, było całkiem sporo ludzi. W górnej części trasy można zmierzyć się z własnymi umiejętnościami i przejechać krótki slalom gigant z pomiarem czasu. Komu współzawodnictwo na Audi Race Track się spodoba, ten nie musi zjeżdżać na dół do krzesła, może korzystać z orczyka, który zaczyna się blisko mety slalomu. Wzdłuż czarnej trasy jest do dyspozycji również dwuosobowe, dość wiekowe krzesełko, na którym nigdy nie widziałem kolejki, która czasem się robiła przy głównej kolei. Z górnej stacji wyciągu krzesełkowego A można przejechać niebieską 4 do kolejnego w ośrodku wyciągu krzesełkowego C - Hromovka.
Jest to dość ważny punkt ośrodka, bowiem tu na czerwonej trasie oznaczonej numerem 2 można szusować po zmroku. Oświetlenie trasy jest dobre, a sama trasa ciekawa, komu mało i kto ma siły, ten pewnie niezależnie od mojego polecenia tu trafi. Komu sił na wieczorne szusy zabraknie, ten pewnie w SPA swojego hotelu będzie wieczorem wypoczywał. Trasy w tej części Spindla są dla narciarzy na każdym poziomie, niebieskie, czerwone i czarna, z każdej dostaniesz się do dolnej stacji nowoczesnej, podgrzewanej, sześcioosobowej kanapy, która jest osią ośrodka.

Fresh Track - narty o poranku zakończone sutym śniadaniem
Kończąc wątek czysto narciarski nie mogę pominąć Fresh Tracku. Tym którzy nie wiedzą, co to jest, kilka słów wyjaśnienia. Poranna jazda na nartach, jeszcze przed otwarciem tras dla posiadaczy normalnych skipasów, zakończona sutym śniadaniem występuje pod wieloma nazwami. Fresh Track, First Track i kilka innych na pewno już kiedyś słyszałeś. W wybrane dni tygodnia, na wybranym wyciągu ośrodek narciarski organizuje możliwość jazdy, za dodatkową opłatą, dla kilkudziesięciu osób jeszcze przed otwarciem ośrodka. W Szpindlu Fresh Track zaczyna się o 7:30, przez pierwszą godzinę stoki dostępne są tylko posiadaczy karnetu Fresh Track, przez drugą powoli dołączają pozostali narciarze.
W zależności od ilości sprzedanych karnetów i warunków na stokach miejsce może się zmienić. Ja miałem okazję skorzystać z tej oferty na stokach Świętego Piotra, do naszej dyspozycji były trasy obsługiwane przez kolej A, mogłem skorzystać z trasy czerwonej, niebieskiej i czarnej – domyślacie się, na której spędziłem najwięcej czasu. Głodu nie da się oszukać i przyznam, na śniadanie czekałem już po pierwszej godzinie jazdy. W końcu nadszedł czas i restauracja Na Pláni otworzyła się przed głodnymi narciarzami. Dorosłych oczekiwała lamka prosecco, dzieci szklanka soku. Oferta śniadaniowa godna **** hotelu z jednym wyjątkiem, tak wyposażonego w przednie sery, wędliny i warzywa stoiska, przy którym można było zamówić jajecznicę lub omlet, do tej pory nie widziałem nawet w hotelach z gwiazdką więcej. Zdumiony zauważyłem jeszcze jedno, Pan oferował również szwajcarskie raclette, na profesjonalnym podgrzewaczu skwierczała rumianą już warstwą połowa krążka przedniego sera.
Tak objedzony śniadaniem dawno nie byłem. Do nowej kuchni czeskiej jeszcze wrócę, jest to kolejny powód, by Szpindel odwiedzić.

Szpindl to nie tylko narty zjazdowe
Wracają jeszcze na chwilę do nart, to muszę wspomnieć o innych niż narciarstwo zjazdowe możliwościach w ośrodku. Można tu spróbować skitourów, cały sprzęt jest dostępny w wypożyczalni. Można tam również wynająć przewodnika. Tras podejścia jest wiele, można też, jak nasza grupa, wyjechać w Medvedin kolejką i wybrać się na wycieczkę po grani. Jest to doskonała opcja dla początkujących i osób niepewnych swojej kondycji fizycznej. Nasza trasa prowadziła granią, a kilkoma podejściami, do Magistrali Karkonoskiej, którą bezpieczne zjechaliśmy do doliny. Dodam, że w grupie była osoba, która w poprzednich dniach stawiała pierwsze kroki na nartach. Kończąc wątek śniegowy, można w Szpindlu pojeździć na sankach, dostępna jest specjalna trasa i spróbować snowtubingu.

Być może zdziwił cię tytuł tego tekstu, Szpindlerowy Młyn czeskie Davos
Pewnie się zastanawiałeś czy to nie przesada, uważam, że zachowując wszelkie proporcje, ten przymiotnik jest coraz bardziej trafny. Trudno tu znaleźć hotele poniżej ****, restauracje serwują wyśmienite dania kuchni całego świata i nowej kuchni czeskiej, do której zaraz wrócę, Veuve Clicquot zaprasza na szampana i ekskluzywne trunki w strefie après-ski położonej przy dolnej stacji kanapy A, a wszystkiego dopełnia międzynarodowe towarzystwo na stokach. Wspomniałem na początku, zachowując wszelkie proporcje.
Wiecie, u mnie narty to nie tylko przyjemność z jazdy, narty to również jedzenie, smakowanie, nowe odkrycia i nowe smaki.
Kulinarnie Szpindlerowy Młyn zaskoczył mnie bardzo, po nieudanej kulinarnie wizycie w innym czeskim ośrodku nie nastawiałam się zbyt dobrze, powiem szczerze, myślałem, że będę jadł tylko w celu uzupełnienia kalorii.

Gdzie jeść na stoku w Szpindlerowym Młynie
Zdziwienie pierwsze, smak zupy z soczewicy podanej na lancz w dniu przyjazdu. Zupa łączyła ze sobą smak klasycznej zupy z soczewicy z naszym, śląskim żurem i ku zdziwieniu nie była wege, kiełbasy było całkiem sporo.
Kolejnym były wizyty w należących do ośrodka restauracjach leżących przy dolnych i górnych stacjach głównych wyciągów wybór i jakość dań wyśmienita. Dla głodnych i chcących jak najszybciej wrócić na stok warta odwiedzenia jest restauracja samoobsługowa przy dolnej stacji kanapy A. System zamawiania lepszy niż w popularnej sieci z burgerami, a szybkość wydawania posiłków bije sieciówkę z USA na głowę. Kto ma więcej czasu temu polecam restauracje na górnych stacjach. Oprócz dań gotowych można w nich skosztować włoskiej pinsy.
Jednak największe zaskoczenie czekało na nas w odwiedzanych wieczorem restauracjach. Niektóre dania wybitne, kuchnia lekka a sposób podania, bardzo często zaskakujący. Wybór dań nie tylko dla mięsożerców, oferta dla wegetarian całkiem spora. Jak będziecie w Szpindlerowym Młynie poświęćcie wieczór i odwiedźcie tamtejsze restauracje. Rzadko kiedy polecam i podaję adresy, tym razem zrobię wyjątek dla dwóch miejsc.


Kuchnie świata i nowa kuchnia czeska w Szpindlerowym Młynie
Restauracja Orange le Moon w Hotel Bedriska to mój numer jeden, Doskonałe jedzenie, perfekcyjna obsługa i wina na najwyższym poziomie. Tanio nie jest, lecz każda wydana korona odpłaci Ci smakiem, który zapamiętasz na długo. Restauracja nie ogranicza się do kuchni czeskiej, jedną z zakąsek jest tu deska przedniego specku z Południowego Tyrolu – uwaga – porcja bardzo duża, spokojnie wystarczy dla kilku osób. Z dań głównych wybija się kaczka i steki z dojrzewającej na miejscu wołowiny.
Warto również odwiedzić restaurację w Hotel Central, gdzie podają więcej dań kuchni czeskiej i wyśmienitą restaurację SOYKA serwującą dania nowej kuchni czeskiej i równie, jak w Orange le Moon, wyborne steki. Kucharz specjalizuje się w sosach, warto skosztować. SOYKA serwuje pienisty napój z lokalnego browaru, do którego idealnie pasują czeskie, piwne zakąski, których jest całkiem sporo, a poda są na bardzo nowoczesny sposób. Wspomnę jeszcze tylko o jednym daniu bez którego wyjazd do Czech nie może się obyć, zupa czosnkowa, podana tu jest w formie kremu i smakuje doskonale.
Kończąc i ujmując trzy dni w Szpindlu w dwóch zdaniach:
- Trasy dla każdego, lepiej jeżdżącym gorąco polecam czarną FIS WORLD CUP.
- Jedzenie, zarówno na stoku, jak i w restauracjach bardzo dobre, czasem wręcz wyśmienite. POLECAM

Gopass i Gopass SKI Sezonówki w Szpindlerowym Młynie
Jednym z udziałowców Melidy, firmy zarządzającej ośrodkiem jest TMR.
Słowacki operator ośrodków narciarskich na Słowacji, w Austrii, Czechach i naszego Szczyrku jest tu odpowiedzialny za zarządzanie i system Gopass do którego ośrodek należy. Posiadacze sezonówek mogą jeździć w Szpindu bez konieczności kupowania skipasu. Podobnie jest w restauracjach należących do ośrodka, Można płacić środkami z konta Gopass i gromadzić payback