Skip to main content

Soszów - Wisła: rozpoczęcie sezonu 2020/2021

Autor: |
Soszów - Wisła (fot. P.Tomczyk)
Soszów - Wisła (fot. P.Tomczyk)

Wczoraj rozpocząłem sezon narciarki 2020/21. Postanowiłem sprawdzić, jak działa stok narciarski  w czasie pandemii COVID-19. Wybór miejsca i czasu był całkowicie przypadkowy. Stok wybrałem około południa po otrzymaniu informacji o przedłużeniu działania ośrodka w Soszowie do godziny 24:00.

Droga z Katowic do Wisły Jawornika była  spokojna, choć wieczorem pojawiały się miejscami mgły, temperatura oscylowała w okolicy 0 C. Na miejscu w Wiśle temperatura niestety była dodatnia. Rozpoczynając wczorajszą zabawę byłem ciekaw kondycji stoku i jakości śniegu. Szusowanie rozpocząłem o godzinie 19:00.

Na Soszowie była i obecnie  jest  otwarta trasa niebieska. Trasa dość prosta i w sumie w sam raz, aby oswoić się z nartami, gdy jesteśmy po raz pierwszy na nartach w sezonie.

Trasa była bardzo dobrze naśnieżona, pomimo dodatniej temperatury śnieg nie był aż tak ciężki, ale w miejscach miękkich był dość wolny. Ze stoku korzystały jak zwykle osoby o różnym stopniu umiejętności. Śnieg i temperatura jednak nie sprzyjała początkującym. W miejscach trudniejszych powstawały dość duże kupy śniegu, trudno nazwać je muldami, ale przejazd przez nie, dla osoby początkującej był dość trudny.

Co zauważyłem z zabezpieczeń covidowych?

Pierwsze co usłyszałem-  podchodząc się do kasy, to głośna uwaga obsługi ośrodka, do narciarza jadącego bez maski, aby ją założył.

Udając się do toalety zobaczyłem Panią dbającą o czystość i dezynfekcję pomieszczeń.

Następnie zobaczyłem przy bramkach kamery rozpoznające twarze z funkcją rozpoznawania czy osoba przechodząca ma ubraną maskę. Brak maski skutkował blokadą karnetu. Odblokowanie jest możliwe w kasie. Kusiło mnie, aby przetestować skuteczność systemu, ale głód nart i niechęć do marnowania czasu zwyciężyły. Testu nie dokonałem.

Niestety pomimo zabezpieczeń i tak w kolejce za bramkami znajdowały się osoby bez masek. Po przejściu przez bramki zdążyły już je zdjąć.

Czas jednego kółka, liczony w bramkach przy wyciągu,  wahał się od 6 do 10 minut. Trochę brakowało trasy czerwonej. Patrząc na dzisiejszą sytuację, w zupełności to rozumiem. Brakowało również miejsc, w których można by odpocząć, jedyny czas odpoczynku to była jazda wyciągiem krzesełkowym na górę. To trochę mało, po trzech godzinach jazdy na około, takie miejsce też by się przydało. Domyślam się, że brak takich miejsc wymusiły na właścicielach ośrodka przepisy pandemiczne.

Kupiłem karnet na 5 godzin, ale się trochę przeliczyłem ze swoimi siłami i jazdę zakończyłem po 3,5 godziny.

Wczorajszy dzień uważam za udany, narty za udane, dziękuję za informację o przedłużeniu pracy ośrodka, która de facto pozwoliła podjąć szybką decyzję o wyjeździe na narty.

Soszów - Wisła (fot. P.Tomczyk) Soszów - Wisła (fot. P.Tomczyk)