Co sztuczna "inteligencja" sądzi o smarowaniu nart
Sztuczna inteligencja zagląda nam coraz bardziej do codzienności, komputery, sklepy, chaty wszędzie pojawia się skrót SI, postanowiłem sprawdzić co SI „sądzi” o smarach narciarskich. „Sądzę” celowo w cudzysłowie, bo SI to tak naprawdę czysta statystyka, bardzo szybka statystyka nauczona wiedzą, często ukradzioną, ze stron internetowych, książek i innych dostępnych w Internecie źródeł.

Zadałem czterem modelom SI jedno pytanie, sięgające podstaw smarowania nart z jednej strony, z drugiej zaś sięgające początków, gdy środek smarny był jeden: wosk. Do lat dwudziestych ubiegłego wieku smarowano narty, dla przypomnienia: narty drewniane, w których ślizgiem była spodnia część deski, z której nartę wytworzono, różnymi „wynalazkami”: woskiem pszczelim, smołą, parafiną, olejami, można upraszczając, powiedzieć, że eksperymentowano ze wszystkim.
Rewolucja zaczęła się w latach dwudziestych, z jednej strony Pan Alfred Tobler chemik i narciarz opracował pierwsze formuły smarów i założył firmę TOblerKOmpanie, łatwo odszyfrujesz jej współczesną nazwę. Tobler wprowadził w kolejnej dekadzie pierwszy komercyjny smar do nart drewnianych Ski Gliss.
Drugim prekursorem była Pan Max Frischer, również chemik i zapalony narciarz, który założył firmę Holmenkol, uważaną za najstarszego na świecie producenta smarów narciarskich. Tyle historii, wracamy do tematu, pora na zdradzenie pytania:
Czy zwykła świeczka wystarczy do smarowania nart, czy należy kupować specjalne smary bazowe?
Zanim przedstawię Wam zestawienie odpowiedzi, pozwolę sobie na kilka słów wstępu. To, co wydawało Ci się wstępem, potraktujmy jako istotną lub nie dygresję, ocenę zostawiam Tobie ;).
Gdy zaczynałem swoją przygodę z nartami w połowie lat osiemdziesiątych, jedynym dostępnym w Polsce smarem była świeczka, jaki był jej skład? Tego nie wiemy, pewnie każda miała inny. Smarowało się narty parafiną lub woskiem ze świec, roztapianą ukradzionym Mamie żelazkiem, za cyklinę służyła ekierka, najlepiej „Skala” – starsi wiedzą dlaczego, a narta leżała na dwóch kuchennych krzesłach. Czasy się zmieniły, nie zmieniło się moje podejście, deski muszą być posmarowane. Czym? Moim zdaniem… (to zdradzę na końcu).
Koniec wstępów i dygresji, oddaję głos sztucznej "inteligencji"/
Pytania zadałem ChatGPT 4,5, Claude 3.5 Sonnet, Copilot i robiącemu ostatnio szybką karierę chińskiemu DeppSeek.
Poniżej odpowiedzi z poszczególnych modeli, każda z nich skrócona jest do pierwszego akapitu, bez części rozwijającej odpowiedź o wskazówki, jakiego smaru używać.
ChatGPT odpowiedział:
Tak, ale tylko jako prowizoryczne rozwiązanie – parafina z klasycznej świeczki może stworzyć warstwę ochronną i poprawić ślizg, jednak jej trwałość i właściwości są ograniczone.
Według Claude 3.5 Sonnet
Smarowanie nart jest kluczowym elementem przygotowania sprzętu do jazdy, wpływającym na wydajność i trwałość nart. Choć w sytuacjach awaryjnych można użyć zwykłej świeczki, nie jest to optymalne rozwiązanie dla regularnej konserwacji nart. Specjalne smary bazowe są znacznie lepiej przystosowane do warunków narciarskich i oferują szereg korzyści, których nie zapewni zwykła świeczka
Copilot Microsoft potwierdza powyższe i jak zawsze odpowiada paskudnym doborem słów:
Świeczka może być używana do smarowania nart, ale nie jest to zalecane. Świeczki nie są zaprojektowane specjalnie do tego celu i mogą nie zapewnić odpowiedniego poślizgu. Mogą być zbyt miękkie lub zbyt twarde, co może prowadzić do nieodpowiedniego poślizgu na stoku.
Chiński DeepSeekR1 opowiada się zdecydowanie po stronie specjalnych smarów bazowych:
Do smarowania nart zwykła świeczka nie jest odpowiednia. Do tego celu należy używać specjalnych smarów narciarskich, które są dostosowane do różnych warunków śniegowych i temperatur. Smary narciarskie dzielą się na dwa główne rodzaje: smary bazowe i smary topowe.
Kończąc rozpoczęte wcześniej zdani: Moim zdaniem każdy smar jest lepszy od braku smaru. Z braku smaru pod ręką posmaruje narty świeczką, nawet na zimno. Na koniec sezonu konserwując ślizg na lato, zazwyczaj używam parafiny ze świeczki – tak jest taniej i w moim mniemaniu bardziej EKO. Bardziej, bo w domu zawsze znajduję większy czasem mniejszy kawałek świecy, smaru bazowego często o tej porze roku brakuje.
Nie bądź jak Piotr, kup zapas smarów bazowych i ciesz się jazdą na zawsze śliskich nartach :)
Artykuł nie został napisany przez SI, autorem jest człowiek, żywy człowiek i zapalony narciarz :)