Skip to main content

Poniedziałek i piątek w Szczyrku.(05 i 09 - 01-2004)

Autor: |
Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk

Szczyrk - jeszcze przed podpisaniem ugody.

Skończyła się przerwa świąteczna czas więc aby sprawdzić, co dzieje się na trasach narciarskich w Szczyrku. Z Katowic do centrum Szczyrku dojeżdżamy bez problemów, obserwujemy, iż niewiele samochodów parkuje pod działającym wyciągiem orczykowym na Skrzyczne, jedziemy dalej w stronę Czyrnej. Pustki! W tym rejonie nie działają wyciągi orczykowe. Jak wiemy z prasy "nie dogadali się", więc orczyki stoją i czekają na lepsze czasy. (powyższ informacja jest już nie aktualna - ugoda została podpisana w dniu 09-01-2004 - więcej o ugodzie kliknij...)

Dojeżdżamy pod wyciąg na "Golgotę", o dziwo jest czynny, na trasie tylko kilku narciarzy. Decydujemy wspiąć się na przełęcz Salmopolską i zobaczyć, co słychać na "Julianach".

Na parkingu tuż obok trasy "czerwonej 10" nie ma tłoku. Zatrzymujemy się, opłata za parking 6 zł/dzień. Śniegu sporo, wiec koło samochodu wpinamy się w narty i zjeżdżamy do kasy, aby kupić karnety. Płacimy za 10 wyjazdów 25 zł oraz za kaucję zwrotną za karnet drugie tyle. Uważajcie, nie ma już w zwyczaju zwracanie pieniędzy za niewykorzystane punkty!

Praktycznie nie stoimy w kolejce do wyciągu i już za chwile windujemy się w górę. Słonko przedziera się przez chmury, wiatr nie wieje, wiec specjalnie nie odczuwa się minusowej temperatury. Tor wyjazdu jest taki sobie, miejscami wyrównany miejscami zupełnie nie, praktycznie norma jak na miejsce, w którym się znajdujemy. Sadzę, ze stali bywalcy Szczyrku na ten aspekt nie zwrócą nawet uwagi.

Dotarliśmy do końca wyciągu, do wyboru mamy trasy: "niebieską 9" i "zieloną 8" z prawej strony wyciągu patrząc w dół oraz "czerwoną 10" z jego lewej strony. Ruszamy "9" i cieszymy się zupełnie dobrze przygotowaną trasą, bez muld i oblodzeń. Niestety w dwóch miejscach wpadamy na trawę i kamienie, ale nie są to obszary zbyt duże. Podobnie sytuacja ma się na "9". Obie trasy są bardzo łatwe. W związku z tym, iż przez cały dzień w oczekiwaniu na wyjazd orczykiem nie spędza się więcej niż kilka minut można się naprawdę najeździć. "Czerwona 10" jest trasą trochę trudniejszą i zdecydowanie bardziej oblodzoną, ale w miejscach bardzo "wytartych" działały armatki śnieżne. W "Rotundzie" przy samym końcu trasy "10" można kupić pączki na ciepło- 2 zł, czekoladę na gorąco - 3 zł, herbatę, zapiekanki, piwo, itp. Obok "Rotundy" znajdziecie toaletę!

Jednym słowem wyjazd poniedziałkowy można zaliczyć do udanych z powodu niedługiego oczekiwania w kolejce do orczyka oraz z dzięki sprzyjającej pogodzie.

Zupełnie inaczej było w piątek, ponieważ oprócz tego, że przywitała nas fatalna pogoda (mgła i silny wiatr) to przywitały nas również tłumy narciarzy. Wyciągi jak i trasy były zapchane i radość z wypadu na narty malała z każdą minutą spędzoną w kolejce. Reasumując, aby najeździć się na tych niewielu już czynnych trasach w Szczyrku, trzeba przyjechać tam w tygodniu i trafić na niezła pogodę. Zupełnie nie wyobrażam sobie, co może się tam dziać w weekend! Informacja dla narciarzy niepełnosprawnych!!! Obsługa wyciągu nie robiła problemów z zapięciem do orczyka osoby na mono-ski-bobie i umożliwiła bezproblemowe wejście przez bramkę dla VIP-ów. Konieczna jednak była mała pomoc drugiej osoby.

Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk