Skip to main content

Narty w Beskidzie Sądeckim

Autor: |
Dwie Doliny - Wierchomla 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)
Dwie Doliny - Wierchomla 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)

Beskid Sądecki od dawna interesował turystów, także w zimie. Już w okresie międzywojennym popularne wśród ówczesnych narciarzy były wycieczki na Przehybę, Halę Łabowską czy Jaworzynę. Ale dopiero od końca lat 90. rozpoczęła się wielka kariera tych gór, jako jednego z największych centrów narciarstwa zjazdowego w Polsce. Nowo powstające wtedy stacje narciarskie zdystansowały nawet tak znane ze sportów zimowych góry jak Skrzyczne czy Pilsko. Znaczenie Beskidu Sądeckiego jako świetnych terenów do uprawiania białego szaleństwa, cały czas zresztą rośnie, a u jej podstaw leży nie tylko wielka rozmaitość tras, ale także świetna infrastruktura tutejszych uzdrowisk, które w zimie zmieniają zupełnie swoje leniwe oblicze.

Beskid Sądecki, ograniczający od południa ma znakomite warunki do uprawiania wszelkiego rodzaju narciarstwa. Pierwsze śniegi pojawiają się tu zazwyczaj jeszcze w listopadzie, by w wyższych partiach gór zalegać zwartą pokrywą jeszcze w kwietniu. Biorąc pod uwagę, że prawie wszędzie naturalna pokrywa śniegowa jest wspomagana przez nowoczesne i wydajne systemy zaśnieżania, daję to co najmniej cztery, a w niektórych latach nawet pięć miesięcy sezonu narciarskiego! Swoistym fenomenem są tu zwłaszcza okolice Krynicy, które charakteryzuje z jednej strony niższe od okolic temperatura, a z drugiej – znacznie większe nasłonecznienie, co bardzo podoba się narciarzom odwiedzającym te tereny.

Na Ziemi Sądeckiej zlokalizowanych jest kilkanaście stacji narciarskich, a każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są tu duże (jak na nasze krajowe warunki) stacje narciarskie z pierwszej dziesiątki największych ośrodków narciarskich w Polsce – Jaworzyna Krynicka i Dwie Doliny (kompleks rozciągający się pomiędzy Muszyną a Wierchomlą). Młodzi narciarze, lubiący oprócz dobrych stoków także atrakcje pozanarciarskie uwielbiają krynickie Słotwiny i leżące po sąsiedzku Centrum Narciarskie Azoty. Rodziny z dziećmi wybierają bardzo często ustronnie położony, spokojny, ale też dysponujący dobrą infrastrukturą Tylicz. Początkujący narciarze znajdą dla siebie dobre warunki w Ośrodku Narciarskim Henryk w Krynicy, w słynącej z miodów Kamiannej czy też w Rytrze. Nie można też zapomnieć o niewielkich, ale bardzo miłych stacjach w Cieniawie czy Kokuszce.

<content>19112</content>

Wznosząca się kilka kilometrów na zachód od Krynicy Jaworzyna (1114 m n.p.m.), dla odróżnienia od innych gór o tej nazwie, nazywana Krynicką, kończy niczym potężny bastion pasmo Beskidu Sądeckiego, które urywa się w tym miejscu dość gwałtownie, przechodząc w niższe o ponad 200 metrów grzbiety otaczające Krynicę, a dalej w Beskid Niski. Od dawna stanowiła cel wycieczek turystycznych, również w zimie. W latach 90. postawiono tu kolej gondolową, tego momentu Jaworzyna zaczęła być postrzegana jako dobre miejsce dla narciarzy zjazdowych.

Stopniowa rozbudowa ośrodka uczyniła z niej jedną z najlepszych (a przez niektórych uważaną za najlepszą) stacji narciarskich w Polsce. Jaworzyna bowiem jest nie tylko nowocześnie i pomysłowo zagospodarowana, ale także jest miejscem o wyjątkowych walorach krajobrazowych, na dodatek jednym z najbardziej wszechstronnych pod względem terenów narciarskich ośrodków w naszym kraju; znajdziemy tutaj trasy wszystkich stopni trudności, nowoczesne wyciągi krzesełkowe, bazę gastronomiczną i noclegową tuż przy wyciągach, a to wszystko w górskiej scenerii, kiedy przy dobrej pogodzie z jednego miejsca można zobaczyć z jednej strony Tatry, a po przeciwnej – białe smużki bieszczadzkich połonin… Łącznie na ośrodek składa się 11 wyciągów (gondola, dwa 4-osobowe krzesła i 8 orczyków) obsługujących ponad 8 km tras zjazdowych wszystkich rodzajów trudności.

Zupełnie inny charakter ma największy lokalny konkurent Jaworzyny – kompleks tras i wyciągów określany wspólną nazwą Dwie Doliny. Spośród wszystkich stacji narciarskich w regionie, wyróżnia się nie tylko rozległością terenów narciarskich, nowoczesną infrastrukturą i dynamicznym rozwojem. Stacja jest jak na razie jedynym w Polsce udanym projektem połączenia wyciągami i trasami narciarskimi dwóch, stosunkowo odległych od siebie miejscowości (Wierchomlę od Szczawnika dzieli ponad 30 km jazdy samochodem), a pod względem krajobrazowym ośrodek należy bez wątpienia do ścisłej krajowej czołówki.

W sumie w ośrodku znajdują się dwie 4-osobowe koleje krzesełkowe oraz 7 wyciągów orczykowych, w tym jeden przygotowany specjalnie dla dzieci i początkujących narciarzy (niedaleko dolnej stacji kolei w Wierchomli). Łączna przepustowość wszystkich urządzeń wynosi nieco ponad 9 tys. osób na godzinę. Trasy narciarskie to wyłącznie trasy czerwone i niebieskie (przeważają trasy łatwe), a ich łączna długość przekracza 10 km. Nie sposób także nie wspomnieć o zapleczu stacji narciarskiej. Mamy więc w obu dolinach punkty gastronomiczne, a w Wierchomli restaurację, uroczy jest także szałas w połowie zjazdu wzdłuż krzesła do Wierchomli – jeden z najbardziej malowniczo położonych bufetów w naszych górach. Oczywiście są także wypożyczalnie sprzętu i serwisy narciarskie (w obu dolinach), a w Wierchomli także sklep sportowy. W Wierchomli, ok. 1 km od dolnej stacji krzesła stoi hotel górski, z basenem i zapleczem wellnessowym, przy nim także znajdują się dolne parkingi – w razie braku miejsca u góry narciarzy dowozi skibus.

Do jednych z najstarszych wyciągów w Beskidzie Sądeckim należą dwa położone obok siebie ośrodki –Słotwiny i Centrum Narciarskie Azoty. Nieco większe Azoty dysponują 3-osobowym krzesełkiem biegnącym na sam grzbiet, poprowadzony jest także równolegle do niego orczyk, nawet nieco dłuższy. Wzdłuż tych wyciągów prowadzą dwie czerwone trasy (prawdę mówiąc jest to jeden szeroki stok z dwoma wariantami zjazdu, a także dłuższa niebieska, dookolna trasa. W sumie jest tu ponad 7 km tras zjazdowych, oświetlonych i ratrakowanych, w znacznej części z możliwością dośnieżania.

Stacja Narciarska Słotwiny to przede wszystkim 4-osobowa kanapa, która wyprowadza pod grzbiet opadający od Runka nad Krynicę. Obok krzesła stoi tej samej długości orczyk, oprócz tego na położonej z boku polanie pracuje inny, krótszy orczyk, przygotowano też oślą łączkę dla najmłodszych i początkujących narciarzy. W porównaniu do sąsiednich „Azotów” stacja jest mniejsza (tylko 2,5 km tras zjazdowych) i mniej urozmaicona, ale za to korzystniej położona (bliżej parkingów, także większa różnica wysokości). Jest także nieco nowocześniejsza i wydajniejsza – przepustowość sięga 4,2 tys. osób na godzinę.

Narciarski opis Krynicy nie byłby pełny bez wzmianki o najmniejszej, ale ostatnio dynamicznie zmieniającej się stacji Henryk, położonej w samym centrum miasta. to ciekawa propozycja, dla wszystkich początkujących narciarzy, rodzin z dziećmi, a także dla tych, którzy chcieliby dopiero rozpocząć naukę jazdy na nartach, a nie za bardzo chcą to robić w dużych, zatłoczonych stacjach. W tym roku powstała tu nowa 4-osobowa kolej krzesełkowa, która zdecydowanie przeniosła stację na wyższy poziom. Oprócz tego na wyposażeniu stacji znajduje się krótki wyciąg dywanikowy dla najmłodszych. Stacja posiada swoje własne zaplecze noclegowe – dwa pensjonaty oddalone o 50 i 300 metrów od wyciągów, a także dużą stylową regionalną karczmę „U Krakowiaka”.

Bardzo ciekawym miejscem, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi zaczynającymi jeździć na nartach, jest Tylicz. To niewielkie miasteczko, o bardzo ciekawej historii i zabytkach, znane jest także jako popularne letnisko już od lat powojennych. W latach 80. postawiono w mieście pierwszy orczyk, a dziesięć lat później wyciągów było tu już czternaście – Tylicz na narciarskiej mapie Beskidu Sądeckiego należał wtedy do ośrodków raczej sporych. Wyciągi w miejscu obecnej stacji narciarskiej stały już w latach 90., nosząc wtedy nazwę góry na stokach której są położone – Bradowiec (770 m n.p.m.).

Później przez pewien czas stacja nosiła nazwę TopSki, by w końcu przyjąć obecną, łatwą do zapamiętania i logiczną (chociaż czasami nazwa może sugerować, że obejmuje wszystkie tereny narciarskie Tylicza, co nie jest prawdą). Jej przebudowa i modernizacja trwała kilka lat. W końcu w sezonie 2010/11 postawiono tu pierwszą w Tyliczu kolej krzesełkową. Dużym plusem jest rozdzielenie całkiem łatwego stoku szkoleniowego od ambitniejszych tras wzdłuż krzesła, a także dobre zaplecze noclegowe pobliskiego Tylicza.

Z racji swojego malowniczego położenia, u wylotu przełomu Popradu przez Beskid Sądecki, Rytro od dawna cieszy się opinią atrakcyjnej miejscowości turystycznej. Dawniej jego sława dotyczyła głównie lata, od czasu wybudowania niewielkiej stacji narciarskiej Ryterski Raj, nieco w głębi doliny Roztoki (znanej z lektury dla dzieci „Rogaś z Doliny Roztoki), warto tu przyjechać także w zimie.

Tutejsze trasy narciarskie wytyczono na północnych stokach Jastrzębskiej Góry (675 m n.p.m.) – wzniesienia w Paśmie Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Mimo, że góra jest raczej niewysoka, jej stoki są wystarczająco strome, by wyznaczyć tu dość zróżnicowane zjazdy. W ośrodku kursuje 4-osobowa kolej krzesełkowa firmy Doppelmayr, która obsługuje trzy trasy zjazdowe. Czerwona, posiadająca homologacje FIS „dwójka” o długości 700 m jest doskonałą trasą dla doświadczonych, dynamicznie jeżdżących narciarzy (w górnej części posiada nawet krótki „czarny” wariant – rzadkość w regionie).

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o mniejszych stacjach, którym nie brakuje uroku, a które z racji znacznie mniejszej popularności nigdy nie są zatłoczone, dając możliwość prawdziwego odpoczynku na nartach. Niedaleko Piwnicznej takim miejscem jest Kokuszka, gdzie funkcjonuje wyciąg orczykowy i całkiem ładny stok. Z kolei Kamianna znana jest przede wszystkim ze względu na istniejący tu od dawna ośrodek pszczelarski – jeden z największych w Polsce. Ale od kilkunastu lat rozwija się także jako niewielka, rodzinna stacja narciarska, gdzie znajdują się trzy orczyki. Natomiast na wschód od Nowego Sącza, blisko Grybowa warto odwiedzić Cieniawę, gdzie znajduje się mała stacja z całkiem wymagającym stokiem i miłą regionalną karczmą.

W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć o tym, że Beskid Sądecki jest idealnym miejscem na odbywanie wędrówek narciarskich. Długie, niezbyt strome grzbiety i liczne schroniska, a także gęsta sieć szlaków, przyciąga z roku na rok coraz więcej narciarzy skiturowych, którzy chwalą sobie nie tylko dobrą infrastrukturę, ale przede wszystkim nieprzeciętne walory widokowe tutejszych gór, które czynią jednym z najpilniejszych miejsc na spędzenie zimowego urlopu.

Dwie Doliny - Wierchomla 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl) Dwie Doliny - Wierchomla 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)
Tylicz 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl) Tylicz 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)
Henryk 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl) Henryk 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)
Cieniawa 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl) Cieniawa 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)
Jaworzyna Krynicka 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl) Jaworzyna Krynicka 20.02.2015 (źródło: WebCamera.pl)