Skip to main content

Krótka relacja z wyjazdu do Cavalese i okolicznych ośrodków narciarskich (styczeń 2005)

Autor: |
Na trasach
Na trasach

Do Cavalese dojechaliśmy z miejscowości Sillian w Austrii. Mieliśmy do przejechania mniej niż 200 km. Jedna z osób dotarła do nas z Polski samolotem. Najbardziej odpowiadało nam połączenie lotnicze z Katowice do Mediolanu a właściwie do Bergamo. Lotnisko znajduje się zaraz przy autostradzie łączącej Wenecję z Mediolanem. Widzieliśmy sporo osób podróżujących z nartami. Czas przelotu poniżej 2 godzin. Łączny czas podróży z Katowic do Cavalese 7 godzin.

Zakwaterowaliśmy się w centrum Cavalese. Nasz apartament mieścił się niedaleko od stacji narciarskiej Alpe Ceremis. Apartament to sypialnia z łóżkiem małżeńskim i pokój dzienny z aneksem kuchennym oraz rozkładaną wersalką. Standardem było szukanie miejsca do parkowania samochodu przed apartamentem, ale była to jedyna niedogodność.

Naszą przygodę narciarską na stokach w okolicy Cavalese rozpoczęliśmy od wyjazdu do Predazzo na stoki Ski Center Latemar.
Zaplanowaliśmy przejazd na nartach z Predazzo do Obereggen. Nie udało nam się przejechać wszystkich tras i to nie ze względu na kolejki lub inne czynniki, ale ze względu na ograniczoną ilość czasu, który naszej rodzinie był na to potrzebny. Opuściliśmy dwa wyciągi tj. wyciąg 18 oraz 16, Jeden z nich prowadził na szczyt, z którego trzeba było zjechać czarną trasą.
Przejazd z Rifugio Gardzone (pierwsze schronisko od strony Predazzo) do Obereggen i z powrotem z przerwami, które trwały z godzinę zajął nam około 4 godzin. Jeździliśmy za każdym razem inną trasą. Mimo zróżnicowania tras w większości miały one oznaczenie czerwone.
Naszej uwadze nie umknął "halfpipe" dla snowboardzistów znajdujący się przy Obereggen. Zwróciliśmy również uwagę na możliwość nocnego szusowania na nartostradzie nr 2. Dla miłośników sportów saneczkowych wybudowano tor saneczkowy. Aby dotrzeć do początku toru należy wyjechać kolejką gondolową z Obereggen. Obecny styczeń nie był zbyt śnieżnym miesiącem, mimo tego nie można było odczuć braku śniegu na nartostradach. Natomiast można było odczuć przenikliwy mróz, który dokuczał szczególnie dzieciom. Dzięki schroniskom można było jednak się ogrzać i ruszyć ponownie na stoki uprawiać białe szaleństwo.

Następnym naszym celem były położone niedaleko naszych apartamentów stoki Alpe Ceremis. Na szczyt wyjechaliśmy kolejką gondolową, a następnie kolejką linową. Skorzystaliśmy z wyciągu nr 4, by dotrzeć do nartostrady zaczynającej się przy schronisku Rifugio Pajon /2250 mnpm/. Jeździliśmy na wszystkich trasach, które były dostępne. Zwróciliśmy uwagę na trasę o nazwie Olimpia, która wiedzie ze szczytu do stacji pośredniej kolejki gondolowej. Łączna długość trasy to ponad 7 km. Jak nam powiedziano jest to najdłuższa trasa w Europie. Jeżdżąc na Alpe Ceremis szczególnie przypadła nam do gustu trasa nr 82 przy wyciągu talerzykowym nr 5.Może ze względu na rodzaj wyciągu nie cieszyła się zbyt dużym powodzeniem. Wyciąg ten miał również inne ograniczenie, domyślam się, że z powodów konstrukcyjnych dzieci o wzroście mniejszym niż 125 cm nie mogą z niego korzystać. Jeżdżąc na Alpe Ceremis widzieliśmy w oddali, u podnóża gór, Cavalese, Przy pięknej słonecznej pogodzie widok zapierał dech w piersiach. Wszystkie trasy ze wzglądu na rodzaj śniegu były bardzo twarde, nie było muld i przetarć. Należy stwierdzić, że były przygotowane dla uprawiania narciarstwa bez zarzutu. Dzień, w którym odwiedziliśmy Alpe Ceremis był bardzo mroźny. Jeśli ma się do dyspozycji schroniska, w których można coś zjeść i coś wypić, nawet srogi mróz nie jest przeszkodą w uprawianiu narciarstwa.

Następnym naszym celem była stacja Alpe Lusia. Dość dobrze znane nam trasy, gdyż ze względu na łagodne i równo nachylone stoki uczyły się tam narciarstwa nasze dzieci i nie tylko. Tym razem oprócz jazdy ze stoków w kierunku El Zirmo postanowiliśmy zjechać w kierunku Moeny. Co uczyniliśmy. Ze względu na ilość osób jeżdżących na stoku powróciliśmy na mniej wymagające stoki w kierunku El Zirmo. Tu również pogoda nas nie rozpieszczała był siarczysty mróz, ale co wydaje się standardem schroniska ze strawą i napitkiem jak i toaletami były zawsze w naszym zasięgu. Za Alpe Lusia są stoki Passo Rolle gdzie znajdują się konstrukcje, które ucieszą każdego miłośnika "parapetu". Był to jeden z bardziej danych wyjazdów pod względem czasu spędzonego na deskach


Naszą uwagę zwróciły nowe magnetyczne czytniki skipassów. Skipasów nie wolno dziurawić (np. w celu przypięcia do kurtki)!!. W przypadku zniszczenia nie ma problemu z otrzymaniem duplikatu. Dowód zakupu jest podstawą jego uzyskania.

W rejonie Val di Fiemme 13.01.2005 zostały zorganizowane zawody 32ND MARCIALONGA meta biegu była na głównej ulicy Cavalese.
Lista zwycięzców.

Mężczyźni:
1) Rezac Stanislav (CZE) 3.00.37;
2) Zanetel Gianantonio (GS Fiamme Oro) 3.00.45;
3) Cattaneo Marco (GS Fiamme Oro) 3.01.04;
4) Svard Oskar (Svezia) 3.01.06;
5) Fauner Silvio (CS Carabinieri) 3.01.18

Kobiety:
1) Paluselli Cristina (ITA) 3.24.52;
2) Peyrot Lara (ITA) 3.28.06;
3) Gaiazova Daria (CAN) 3.48.47;
4) Williams Madeliene (CAN) 3.50.06;
5) Dziadkowiec Dorota (POL) 3.50.54.
Jak widzimy pierwsze miejsce w zawodach wśród męszczyzn zdobył czech Stanislaw Rezac w śród kobiet włoszka Pauselli Cristina piąte miejsce zajeła polka Dorota Dziadkowiec. Nasze gratulacje.

Uważam , że region Val di Fiemme jest rejonem za wszech miar godnym polecenia. Zresztą nie tylko my tam wracamy znane osoby z naszego kraju też tam wracają.
Widzieliśmy tam po raz wtóry lidera Platformy Obywatelskiej pana Donalda Tuska.

 

Na trasach Na trasach
Na trasach Na trasach
Na trasach Na trasach