Skip to main content
Newsy z Polski

Wschód jest piękny – czyli gdzie na narty na Podkarpaciu

Południowo-wschodni zakątek Polski nie jest kojarzony jako miejsce wypoczynku narciarskiego. Jest tu tylko kilka stacji narciarskich, poza kilkoma wyjątkami – raczej niewielkich. Ale malowniczy krajobraz Bieszczadów i Beskidu Niskiego, a także niezapomniana atmosfera tutejszych miejscowości, powodują, że ten region kraju ma od wielu lat swoich zagorzałych fanów. A do tego – w większości ośrodków panuje niewielki ruch na stokach, w porównaniu do stacji z Podhala czy Beskidu Śląskiego. Dlatego każdy kto wybierze się tu w zimie – na pewno nie będzie żałował.

ask
KiczeraSki (foto: Anna Lewiak kiczeraski.pl)
KiczeraSki (foto: Anna Lewiak kiczeraski.pl)

W Bieszczadach narciarze mają do dyspozycji kilka ośrodków, z których największe znajdują się Ustrzykach Dolnych. Samo miasteczko uważane jest za bramę wjazdową w Bieszczady – jadąc pod połoniny trudno je ominąć. Z punktu widzenia narciarza jest o tyle ciekawe, że znajdują się tu dwa ośrodki objęte wspólnym karnetem, które w sumie tworzą największą stację narciarską na Podkarpaciu.

Najlepsze tereny zjazdowe znajdują się na stokach góry Laworty, oddalonej nieco od centrum Ustrzyk. Znajduje się tu 2-osobowe krzesełko oraz dwa orczyki. Szeroka przecinka w lesie mieści wyciągi i dwie prowadzące wzdłuż nich trasy. Są one dobre przede wszystkim dla zaawansowanych narciarzy, natomiast dla początkujących przygotowano krótki wyciąg przy dolnej stacji kolejki. W budynku dolnej stacji znajduje się miła restauracja, można tu także dostać nocleg tuz przy stoku.

<content>19112</content>

Drugie miejsce w Ustrzykach, gdzie można pojeździć to stoki Gromadzynia, wznoszącego się nad centrum miasta. Jest to teren o nieco krótszych trasach i mniejszej różnicy wysokości (167 m w porównaniu z 250 m na Laworcie), ale także tutaj bardziej zaawansowani narciarze znajdą cos dla siebie. Główny stok to dwa równoległe do siebie orczyki, z trasami biegnącymi po obu stronach wyciągów. Oprócz tego są tu jeszcze dwa krótsze wyciągi dla początkujących narciarzy. W sumie w Ustrzykach Dolnych na jednym karnecie narciarze otrzymują prawie 5 km tras i 7 wyciągów o przepustowości 7,3 tys. os./godz.

Drugą pod względem popularności stacją narciarską w Bieszczadach jest ośrodek Lesko-Ski, położony w górnej części wsi Weremień, niedaleko Leska. To miejsce z kolei idealnie nadaje się dla początkujących narciarzy. Jest to dość długi, łagodnie nachylony stok, na którym postawiono dwa wyciągi talerzykowe. Z obu stron zjeżdża się łatwymi, niebieskimi trasami, których łączna długość wynosi półtora kilometra. Także tutaj tuż przy wyciągach znajduje się restauracja i niewielki pensjonat.

W głębi Bieszczad są jeszcze dwa miejsca, gdzie można pojeździć na nartach. Pierwsze to Baligród, położony przy szosie z Leska do Cisnej. Przy dużym ośrodku wypoczynkowym, w bardzo malowniczej okolicy, wśród stromych, stożkowatych szczytów leży ośrodek Bystre. Jest to dość stromy stok, obsługiwany przez wyciąg orczykowy. Trasa w górnej części jest stroma, posiada homologację FIS, natomiast jej dolna część to łagodny stok dla początkujących. Stok jest oświetlony, naśnieżany, a wielką zaletą tego miejsca jest zaplecze wspomnianego już ośrodka, wyposażonego m.in. w basen.

Jeszcze dalej w górach leży Kalnica – całkiem blisko powszechnie Wetliny. Tutaj jeździ się już w widokiem na ośnieżone połoniny. Znajduje się tu wyciąg orczykowy o długości ok. 600 m, a przy nim trzy trasy zjazdowe – niebieska, czerwona i czarna. W sumie jest tu 2 km tras zjazdowych. Ośrodek ten nie jest powszechnie znany, dlatego nawet w weekendy nie ma tu tłoku na stokach, ani też kolejek do wyciągu. W okolicy znajdziemy liczne możliwości noclegowe, oraz karczmy i restauracje. Będąc w tej okolicy trochę dłużej, przy ładnej pogodzie warto wybrać się na pieszą wycieczkę na połoninę – najłatwiejsze jest wejście na Połoninę Wetlińską, na szczycie której stoi małe, przytulne schronisko.

Na zachód od Bieszczad ciągnie się dużo niższe, ale rozleglejsze i równie odludne pasmo Beskidu Niskiego. Mimo że nazwa brzmi niezbyt zachęcająco z punktu widzenia narciarza, znajduje się tu kilka godnych uwagi ośrodków narciarskich. Na pierwszym miejscu wymienić trzeba ośrodek Kiczera Ski, położony w Puławach Górnych. Jest druga największa (po Ustrzykach) stacja narciarska na Podkarpaciu. Mimo, że położona jest wśród stosunkowo niskich gór, są tu bardzo dobre warunki do jazdy, zarówno dla początkujących jaki i zaawansowanych.

Główną osią stacji jest dwuosobowa kolejka krzesełkowa prowadząca na szczyt Kiczery. Stąd schodzą w dół trzy trasy – dwie czerwone i jedna niebieska. Po początkowo stromym odcinku zaczyna się szeroka tras, łagodnie nachylona, idealnie nadająca się dla początkujących narciarzy. Ma ona kilka wariantów schodzących się przy dolnej stacji kolei. W dolnej części stoku kolej wspomagana jest przez wyciąg talerzykowy, który obsługuje także dość spory snowpark. Zupełnie osobny teren zajmuje ośla łączka dla najmłodszych, gdzie stoi jeszcze wyciąg zaczepowy i jeszcze jeden talerzyk. W sumie są tu cztery wyciągi i ponad 3,5 km tras zjazdowych. Na terenie stacji znajdziemy restaurację, kawiarnię a także serwis i dwie wypożyczalnie sprzętu. Trasy są naśnieżane i oświetlone, dzięki czemu można tu szusować do późnego wieczora.

Niedaleko Puław, kilkanaście kilometrów na wschód, przy drodze z Rymanowa do Komańczy, leży Karlików. Jest to ośrodek, który istnieje dużo dłużej niż Kiczera Ski, jednak w ostatnich sezonach pracuje dość nieregularnie. Są tu dwa podwójne wyciągi orczykowe, wzdłuż których prowadzą szerokie, łagodne trasy. W porównaniu z Puławami jest to jednak stacja o zdecydowanie niższym standardzie.

Na południe od Krosna, w okolicach Dukli, dobre warunki do jazdy oferuje Chyrowa-Ski. Jest to niewielka stacja, ale wyposażona w nowoczesne wyciągi talerzykowe (krótszy i dłuższy) oraz wyciąg zaczepowy dla najmłodszych. Przy wyciągach znajduje się bardzo szeroki (według niektórych danych – najszerszy w Polsce) stok, na którym wytyczono dwa zjazdy – stromszy bliżej wyciągów i nieco oddalony, łagodniejszy. Wbrew pozorom, nie jest to tylko miejsce dla początkujących – szeroka trasa pozwala tu na typową szybką jazdę karwingową szerokimi łukami. Na dole znajduje się przytulna restauracja a także bar, wypożyczalnia sprzętu, serwis i szkółka narciarska.

W środkowej części Beskidu Niskiego, w Świątkowej Wielkiej, położonej w dolinie rzeki Wisłoka, znajduje się mała, ale bardzo klimatyczna stacja Mareszka-Ski. Jest to stosunkowo nowy wyciąg orczykowy, przy którym wytyczono dwie trasy zjazdowe. Jest tu także punkt gastronomiczny, wypożyczalnia sprzętu i serwis. W okolicy leży kilka malowniczych dolin, w których dawniej znajdowały się łemkowskie wioski – świetnie nadają się na wycieczkę na nartach biegowych.

Jeszcze dalej na zachód leży rozległe, dość wysokie jak na Beskid Niski pasmo Magury Małastowskiej. Znajduje się tu stacja narciarska Magura Skipark – co prawda położona jest już na terenie Małopolski, ale wyraźnie ciąży ku Podkarpaciu. Kilka sezonów temu, w miejsce wysłużonego orczyka postawiono tu nowoczesną 4-osobową kolejkę krzesełkową na szczyt Magury. W dół prowadzi bardzo ciekawa, kręta, ale dość szeroka i dobrze wyprofilowana trasa zjazdowa – zdecydowanie najciekawsza w całym regionie Beskidu Niskiego.

Na północ od Beskidu Niskiego ciągnie się szerokie obniżenie, a za nim rozległy obszar Pogórzy Karpackich. Także tutaj można pojeździć w kilku miejscach na nartach. Najciekawsza mała stacja znajduje się w Gogołowie – sztucznie dośnieżany i oświetlony stok obsługują dwa wyciągi talerzykowe, a oprócz tego funkcjonuje ośla łączka z wyciągiem zaczepowym. Nie brakuje restauracji, barów i atrakcji dla dzieci – stadniny koni i zjazdu na pontonach. W sumie jest to mała, ale bardzo przyjemna stacja rodzinna. Blisko Gogolowa pojeździć też można w Strzyżowie.

Im dalej na wschód tym pogórza staja się coraz wyższe. Na wschodnim skraju, niedaleko granicy z Ukrainą, znajdują się jeszcze dwie stacje narciarskie. Pierwsza z nich – w Przemyślu. Jest to niedawno zbudowany ośrodek, wyposzczony w dwie 3-osobowe kolejki krzesełkowe i orczyk, z kilkoma łagodnymi, dobrymi do nauki jazdy stokami. Są one naśnieżane i oświetlone, a przy górnej stacji krzesła znajdziemy kilka niewielkich barów.

Kilkanaście kilometrów na południe od Przemyśla leży Arłamów. Jest on malowniczo położony, wśród rozległych lasów – dawniej znajdował się tu ośrodek rządowy, obecnie funkcjonuje luksusowy hotel z wszelkimi wygodami (basen, sauna, siłownia itp.). Przy hotelu postawiono dwa wyciągi, wzdłuż których biegną łatwe trasy zjazdowe. Restauracje i bary są tu na naprawdę wysokim poziomie, zazwyczaj tez nie brakuje (mimo odludnego położenie) chętnych do jazdy. Jest to świetne miejsce, dla wszystkich, którzy chcą odpocząć od szybkiego tempa życia w dużym mieście, ale którym nie wystarczają spartańskie warunki.

Jak widać z powyższego przeglądu – miejsc na narty na Podkarpaciu jest całkiem sporo. I chociaż nie są to przeważnie ośrodki „z górnej półki” , to jednak każdy znajdzie tu coś dla siebie.



    Zobacz również