Ważna informacja dla jadących do Południowego Tyrolu
Włoska reforma przepisów uderzyła w stałe fotoradary: Południowy Tyrol wyłączył je latem 2025, a powrót instalacji spełniających nowe wymogi może potrwać aż do sezonu zimowego 2025/2026. Zmiany mają ukrócić wykorzystywanie kamer jako „skarbonek” i dopuścić je wyłącznie tam, gdzie dane o ruchu i wypadkach potwierdzają realne zagrożenia, przy zachowaniu ścisłych standardów widoczności i oznakowania.
Wynik? Stałe urządzenia stoją, ale nie działają — mandaty z niezatwierdzonych lokalizacji można podważać, a służby przenoszą nacisk na patrole i kontrole mobilne.

Stałe fotoradary w Południowym Tyrolu zostały w lipcu 2025 wyłączone z powodu zaostrzenia przepisów z Rzymu i najpewniej pozostaną nieaktywne także zimą 2025/2026; kontrole prędkości będą prowadzone głównie mobilnie, a mandaty z niezatwierdzonych urządzeń można kwestionować.
Co się zmieniło?
Nowe przepisy pozwalają stawiać stałe fotoradary wyłącznie na odcinkach uznanych przez prefekturę za niebezpieczne na podstawie danych o ruchu i wypadkach, z obowiązkową widocznością, zapowiedzią, spełnieniem wymogów technicznych oraz minimalnymi odstępami między urządzeniami; zakazane są kamery na drogach z limitem poniżej 50 km/h oraz ukryte/kamuflowane instalacje.
Istniejące urządzenia miały 12 miesięcy na dostosowanie (do 12 czerwca 2025); niespełniające wymogów musiały zostać wyłączone lub usunięte, co w Południowym Tyrolu już nastąpiło.
Skutki dla kierowców
Stałe fotoradary w Południowym Tyrolu (i w wielu miejscach Lombardii, Veneto, Piemoncie) pozostają nieaktywne do czasu ponownych decyzji prefektury i wpisu lokalizacji do centralnej bazy; realnie mogą być wyłączone także w sezonie zimowym 2025/2026.
Mandaty z fotoradarów, które nie spełniały nowych kryteriów (np. brak zatwierdzenia lokalizacji), można zaskarżać; jednocześnie nadal możliwe są doraźne, tymczasowe kontrole mobilne.
Kontekst i spór
Ministerstwo Transportu wskazało nadużycia: fotoradary miały częściej pełnić rolę „maszynki do pieniędzy” niż narzędzia bezpieczeństwa; reforma ma ograniczyć dowolność i zwiększyć transparentność kontroli prędkości w całych Włoszech od 12 czerwca 2025 r..
W lokalnych komentarzach pojawiają się dwa nurty: część kierowców uważa dotychczasowe lokalizacje za logiczne i pro‑bezpieczeństwo (zwłaszcza w ciasnych przejazdach z limitem 50 km/h), inni mówią o „dojeniu” kierowców oraz wskazują nieuzasadnione ograniczenia i ustawienia urządzeń w nieadekwatnych miejscach.
Skąd my to znamy?
Pamiętacie, co działo się w Polsce? Przypomnę, do 2016 roku Gminy stawiały swoje fotoradary, gdzie popadnie, dla niektórych przychód z mandatów był poważnym zastrzykiem gotówki do budżetu. Fotoradary często były umiejscawiane tam, gdzie nigdy ich nie powinno być. W mediach non stop pojawiały się informacje o nowym rekordziście, przypomnę tylko gminę Nowy Bór, tam w 2014 roku wpływy z mandatów osiągnęły rekordowe 9,6% budżetu gminy. Radary tak, bezpieczeństwo tak, bezmyślne polowanie na kieszenie kierowców NIE. Włochy poszły śladem Polski i zakończyły samowolę.









