Szwajcarskie Cztery Doliny – sezon rusza w połowie listopada
Ze szwajcarskimi Czterema Dolinami jest jak w tej reklamie supermarketu handlującego elektroniką: „Janusz, a gdyby tak na narty z dziećmi?...” - „Do Nendaz”. „Ale żeby poszaleć poza trasami?” - „Do Nendaz”. „No ale żeby jeszcze piękne widoki...” - „Do Nendaz”.

To miejscowość położona centralnie w Czterech Dolinach, największym ośrodku w Szwajcarii i trzecim co do wielkości w Europie. A te mają wszystko: ponad 400 km nartostrad, tereny freeride'owe, lodowiec, najwyższą w Alpach tyrolkę, jedną z najstromszych wymuldzonych ścian w Alpach, najwięcej słonecznych dni w roku i ten epicki widok na Dolinę Rodanu.
Śmiem twierdzić, że to jeden z najpiękniejszych w Alpach. Nie jestem tu pierwszy raz, ale nawet spodziewając się co ujrzę, wrażenie jest wciąż tak samo ogromne. Korona najwyższych alpejskich szczytów i miasta i osady w dole, które przypominają gęsto utkane główki od szpilek.
Płaskowyż, na którym położone jest Nendaz, rozciąga się po północnej stronie Doliny Rodanu, na wysokości 1300 - 1400 m n.p.m., z fantastycznym widokiem na Alpy Berneńskie, Pennińskie i Wadtlandzkie.
Jak pudełko szwajcarskich czekoladek
Cztery Doliny są ogromne i rozciągnięte, pomiędzy kilkunastoma miejscowościami. Łączy je 94 wyciągi i 412 km tras zjazdowych. Cały regon spina również 15 tras tourowych, które przechodzą przez najciekawsze widokowo tereny.
Jeśli więc wybrać się tam na narty z planem zjechania regionu od wschodu do zachodu w tydzień, to tylko naprawdę świetni i zapaleni narciarze dadzą radę to zrobić, mieszkając w miasteczkach na skraju tego ski resortu. Dlatego optymalnym wyborem jest centralnie położone Nendaz.
Samo miasteczko wygląda jak pudełko szwajcarskich czekoladek: rustykalne domy, apartamentowce i hotele mocno nawiązujące do alpejskiej architektury, klimatyczne restauracje i puby… Ośrodek turystyczny rozrósł się wokół centrum uroczej, walijskiej wioski z tradycyjnymi drewnianymi domami, spichlerzami i oborami.
W Nendaz każdego roku organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Gry na Rogu Alpejskim. To stolica tego instrumentu, który jest jednym z symboli Szwajcarii. Tu można się zapisać na warsztaty gry na roku lub zwiedzić miejsca, gdzie są wytwarzane.
Ciąg dalszy pod zdjęciami i reklamą

Rodziny mile widziane
Nendaz chlubi się znakiem jakości "Rodziny mile widziane". Nadaje go Szwajcarska Federacja Turystyki miejscowościom gwarantującym odpowiednie warunki wypoczynku rodzinnego. W Nendaz oferta atrakcji dla dzieci obejmuje m.in. ścieżki dostępne spacerowiczom z wózkami dziecięcymi, wypożyczalnie zabawek, place zabaw i wiele innych miejsc i rzeczy niezbędnych dla małych gości. Przedszkola narciarskie przyjmują nawet 2 latków, oferując duże zniżki dla rodzin chcących razem uczyć się jeździć. Na najmłodszych czekają kolorowe place zabaw nie tylko na stokach, ale również w miasteczku oraz inne atrakcje jak lodowiska, trasy saneczkowe (najdłuższa ma 3,5 km długości) czy psie zaprzęgi.
Jest więc sporo możliwości, by nienarciarskich członków eskapady nie pozostawiać po prostu w hotelu czy apartamencie, samemu rozkoszując się jazdą na deskach.

220 lub 415 km nartostrad
Tereny narciarskie są przeogromne, dlatego pojeżdżą tu sobie i narciarskie wygi, i ci, którzy preferują przede wszystkim niebieskie, łagodne trasy. 412 km nartostrad rozciągających się od 1350 m npm do 3330 m npm stwarza takie możliwości i jednym, i drugim.
Sześciodniowy karnet dla dorosłych na Cztery Doliny kosztuje ok 400 CHF w kasie przy stoku i ok 340 CHF (sezon 24/25) jeśli kupimy go przez stronę internetową. Dla dzieci dostaniemy je za mniej więcej połowę tych kwot. Można zdecydować się na wersję Printze – zaoszczędzimy wówczas odpowiednio po ok. 50 CHF, ale wówczas możemy korzystać z 220 km tras (w Nendaz, Veysonnaz Siviez i Thyon) i ok połowy wyciągów. Na karnet Printze nie można wjechać na Mont Fort ani do Verbier a słynną wymuldzoną ścianę Tortin zobaczymy tylko od dołu.
Moim zdaniem nie warto rezygnować ani z obejrzenia Verbier, mekki snowboardzistów, a przede wszystkim z wjazdu na Mont Fort – nawet jeśli większość tamtejszych odcinków pokonamy na kanapach lub w gondolach (choć zjazd stąd do Verbier rozczaruje miłośników czarnych tras i stromizn).
Na szczycie Mont-Fort (3330 m npm) znajduje się platforma widokowa, która pozwala odwiedzającym cieszyć się oszałamiającym widokiem. A jest na co patrzeć – jak na dłoni mamy najważniejsze alpejskie szczyty: Matterhorn, Mont Blanc i Grand Combin.

Swiss Wall razy cztery
Za to powrót gondolą z Mont Fort nawet dobrym narciarzom ujmy nie przyniesie. Półtorakilometrowy zjazd do przełęczy Gentianes to przedzieranie się przez ogromne muldy (ok 400 m różnicy poziomów). To tylko wstęp do zjazdu słynną trasą Gentianes - Tortin, pełną monstrualnych muld opadających ostro w dół (różnica poziomów ok 900 m) przez ponad 3 kilometry i uważaną za jedną z najtrudniejszych w całych Alpach. Ta okrzyknięta najtrudniejszą w Szwajcarii, Swiss Wall (w regionie Bramy Słońca) ma jednak 1,3 km przy różnicy poziomów 330 m. Gdyby zsumować równie wymuldzony zjazd z Mont Fort aż do dolnej stacji gondoli Tortin, to pokonujemy 4,8 km przy różnicy poziomów blisko 1300 m. To pod każdym względem około cztery razy tyle co Swiss Wall.
Ale z Mont Fort do przełęczy Gentianes można zjechać znacznie szybciej niż na nartach czy gondolą. Od kilku lat działa tam tyrolka, na której rozpędzamy się do 130 km/h.
Narciarze, którzy wolą przygotowane, a zwłaszcza niebieskie trasy, najwięcej znajdą ich w Verbier lub w okolicach Thyon i Veysonnaz – w tych dwóch ostatnich wypadkach to tereny objęte tańszym skipassem Printze. Trudne trasy tutaj to tylko niespełna 30 km z ponad 200 km.
Sezon narciarski 2024/25 w Czterech Dolinach rusza 16 listopada.
Jarosław Kałucki
Autor jest ekspertem narciarskim Travelplanet.pl