Polskie Sudety – gdzie warto pojechać na narty?
W porównaniu z naszymi Karpatami, czy choćby częścią Sudetów leżącą po południowej stronie naszej granicy (czyli w Czechach), po polskiej stronie tych gór jest zdecydowanie mniej ośrodków narciarskich. To prawda – jest ich mniej, ale kilka z nich należy do najlepszych w Polsce i może spokojnie konkurować jakością, a także cenami z konkurencją karpacką i czeską. Gdzie więc warto wybrać się na narty w województwie dolnośląskim?

Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy narciarzowi patrzącemu na mapę tej części naszego kraju to fakt, że ośrodki narciarskie koncentrują się tu głównie w dwóch rejonach – na zachodzie w Karkonoszach i ich okolicach, natomiast na wschodzie – w górach otaczających Kotlinę Kłodzką. Pomiędzy tymi dwoma regionami, w środkowej części Sudetów leży tylko kilka mniejszych ośrodków, które mają znaczenie jedynie lokalne. Dowodem na to może być fakt, że pomiędzy Karpaczem a Zieleńcem, po polskiej stronie stoi w Sudetach tylko jedna kolejka krzesełkowa!
Od wielu lat najpopularniejszym regionem narciarskim w naszych Sudetach są Karkonosze. Są to dość wysokie, jak na nasze warunki, góry, które swoimi szczytami wyrastają ponad górną granicę lasu – jadąc od północy, zwłaszcza w zimie, wywołują imponujące wrażenie – ich ośnieżony grzbiet wznosi się miejscami ponad kilometr nad kotlinami podgórskimi. Nic dziwnego, że dawniej były nazywane Górami Olbrzymimi. Na wschodnim skraju wznosi się najwyższy szczyt całych Sudetów – Śnieżka, natomiast zachodnie zakończenie grzbietu stanowi Szrenica. Na stokach obu tych skrajnych szczytów rozwinęły się stacje narciarskie.
Leżący u stóp Śnieżki Karpacz, należy nie tylko do największych miejscowości narciarskich w Polsce, ale także jest znanym ośrodkiem turystyki górskiej. Najbardziej znany teren zjazdowy położony jest na stokach Kopy, której wysokość sięga prawie 1400 m n.p.m. Na Kopę prowadzi jedna z najstarszych kolejek krzesełkowych w Polsce – jej dolna stacja leży w górnej części Karpacza. Ze Kopy można zjechać w dół wymagającą trasą, która niestety często jest zamknięta – nie ma na niej zaśnieżania, głównie z powodu położenia całego ośrodka na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Natomiast dolna partia stacji narciarskiej ma dośnieżane, szerokie i łagodne stoki.
<content>19112</content>
Równolegle do wspomnianego krzesła biegnie druga kolejka, 2-osobowa, obsługująca łatwe stoki. Oprócz tego funkcjonuje tu także 6 orczyków. Łączna długość tras dochodzi tu do 4 kilometrów, ale warto pamiętać, że bardzo często górne, nienaśnieżane partie stoków są zamknięte. Poniżej Kopy leży otworzona całkiem niedawno stacja narciarska Biały Jar. Jej dolna stacja leży blisko centrum Karpacza, górna – całkiem blisko dolnej stacji krzesełka na Kope, jednak tereny te nie są ze sobą połączone. Jest tu 2,5 km bardzo łatwych tras, które obsługuje nowoczesna, 6-osobowa kanapa z osłonami. Miejsce to idealnie nadaje się dla początkujących narciarzy, ale trzeba liczyć się ze znacznym tłokiem na trasach.
Oprócz tego, w Karpaczu jest jeszcze kilka innych, mniejszych stacji w których można pojeździć. Najbliżej centrum miasta położony jest stok Kolorowa, pod którym niedawno przeprowadzano tunel drogowy – to jedyny taki przypadek w Polsce. Jest tu kilka orczyków i stok nadający się dla początkujących narciarzy. Równie nieduży, ale trochę bardziej wymagający stok znajduje się Pod Wangiem – zabytkowym kościółkiem w górnej części Karpacza. Leży on bezpośrednio w pobliżu ogromnego hotelu Gołębiewski – w tym roku postawiono tu 4-osobowe krzesełko.
Na drugim krańcu Karkonoszy leży Szklarska Poręba, położona u stóp Szrenicy. Jest to najlepsza narciarska góra w naszych Sudetach. Na jej północnych stokach znajduje się ponad 10 km tras zjazdowych, wszelkich rodzajów – wymagających czarnych, czerwonych, a także łagodnych szkoleniowych – niebieskich. Na szczyt Szrenicy wjeżdża dwuetapowe krzesełko (2-osobowe), a oprócz tego działa tu nowoczesne, szybkie krzesełko sześcioosobowe. Jednak podobnie jak w Karpaczu, problemem jest tu ograniczenie możliwości naśnieżania, głównie z powodu ochrony przyrody w Karkonoskim Parku Narodowym. Dlatego także tutaj niezmiernie rzadko zdarza się, by otwarte były wszystkie trasy.
Na północny zachód od Karkonoszy ciągną się Góry Izerskie. Na granicy z Karkonoszami leżą Jakuszce – najlepszy w Polsce teren do uprawiania narciarstwa biegowego. Natomiast po drugiej stronie gór, leży stare uzdrowisko Świeradów-Zdrój, nad którym wznosi się Stóg Izerski. Na jego wierzchołek poprowadzono kilka lat temu kolejkę gondolową – najnowocześniejszą w Polsce. Wzdłuż niej prowadzi długa na 2,5 km trasa zjazdowa, u góry i na dole czerwona, w środkowej części bardzo łagodna. Wielką atrakcją Świeradowa jest jazda wieczorna, bowiem trasa ta należy do najlepiej oświetlonych w Polsce.
Ostatnim miejscem gdzie można pojeździć na nartach w zachodniej części Sudetów jest Dziwiszów, położony kilka kilometrów na północ od Jeleniej Góry. Na północnych stokach Łysej Góry leży tu niewielka, ale dobrze zagospodarowana stacja narciarska. Jest tu pięć wyciągów orczykowych i 4,5 km tras zjazdowych, przeważnie łatwych. Miejsce to doskonale nadaje się dla początkujących narciarzy, znana w regionie jest także tutejsza szkoła narciarska Aesculap.
Jak już pisaliśmy na początku artykułu, środkowa część Sudetów to teren słabo zagospodarowany narciarsko. Niedaleko Wałbrzycha leży ośrodek narciarski Dzikowiec. Jest tu 2-osobowe krzesełko, wzdłuż którego prowadzi bardzo stroma, czarna trasa, która dopiero niżej robi się bardziej łagodna (tą część stoku obsługuje orczyk). Jest to miejsce dla wszystkich, którzy naprawdę dobrze jeżdżą. Oprócz tego kilka mniejszych stacji z orczykami znajduje się w Rzeczce, Sokolcu i Jugowie w Górach Sowich.
Natomiast dwie duże stacje narciarskie znaleźć można w otoczeniu Kotliny Kłodzkiej. W Górach Orlickich, niedaleko Dusznik-Zdroju, leży Zieleniec – jedna z największych stacji w Polsce. Są tu cztery kolejki krzesełkowe, w tym dwie bardzo nowoczesne – 6-osobowa kanapa z pomarańczowymi osłonami i nowa, zbudowana w tym roku 6-osobowa z niebieskimi osłonami i dodatkowymi dwiema gondolami. Oprócz tego jest tu 14 orczyków, a łączna długość tras przekracza 20 km. Cała miejscowość położona jest wysoko w górach i składa się głównie z restauracji, pensjonatów i hoteli. Jest to świetne miejsce na dłuższy zimowy wypoczynek z całą rodziną.
Po przeciwnej stronie Kotliny Kłodzkiem, pod Śnieżkiem leży druga duża i znana stacja – Czarna Góra niedaleko Lądka-Zdroju. Działają tu trzy kolejki krzesełkowe i kilka orczyków, a długość tras przekracza 10 km. Trasy w Czarnej Górze są bardzo zróżnicowane – znajdą tu coś dla siebie zarówno bardzo zaawansowani narciarze, jak i narciarscy „średniacy”. Natomiast dla początkujących stworzono tu osobna strefę – z kanapą i kilkoma orczykami, dzięki czemu jest to miejsce przyjazne także rodzinom z dziećmi.
Czarna Góra jest największym ośrodkiem niewielkiego regionu narciarskiego – Ski Region Śnieżnik. Oprócz niej w jego skład wchodzą dwie mniejsze stacje – Kamienica i Lądek-Zdrój. Stacja Kamienica oferuje narciarzom prawie 2 km tras niebieskich i czerwonych, które obsługuje postawiona w zeszłym roku kanapa, a także kilka orczyków. Natomiast w Lądku narciarze mają do dyspozycji także 4-osobowe krzesełko i kilka orczyków, a cała stacja ma charakter rodzinny.
Jak widać z tego krótkiego zestawienia, stacji narciarskich na tak rozległym terenie (prawie 150 km) nie ma zbyt wiele, ale niektóre z nich prezentują naprawdę wysoki poziom. W karkonoskich ośrodkach z pewnością trzeba poprawić infrastrukturę, żeby mogły porastać konkurencji ze strony dużych, nowoczesnych i dość tanich czeskich stacji. Wiadomo, że w ciągu najbliższych lat na pewno będą one modernizowane, co na pewno ucieszy narciarzy nie tylko z Dolnego Śląska.









