Skip to main content

Porywająca opowieść o pasji z naszym patronatem! Premiera 15 lutego.

Rafał Urbanelis jest autorem popularnego bloga nakreche.com/ i szalonym poszukiwaczem zimowych przygód! Jego pasja i przygoda z narciarstwem zaczęła się w wieku 5 lat. Od tamtej pory nie rozstaje się z nartami. "Poza trasą" to reportaż podróżniczy o ekstremalnej odmianie narciarstwa: jeździe na nartach poza wyznaczonymi trasami, w lokalizacjach takich jak Alaska, Tienszan, Andy czy Spitsbergen - często przy użyciu helikopterów, skuterów śnieżnych czy nawet koni Rusza przedsprzedaż książki objętej naszym patronatem!

"Rafał Urbanelis inspiruje, doradza i zaskakuje. Poza trasą to świetnie opowiedziane historie podróży po całym świecie, które łączy jedno – narciarstwo." - Marek Kamiński, podróżnik

"Arcyciekawa opowieść o podróżach na krańce świata, o ludziach i o narciarstwie pozatrasowym. Polecam." - Andrzej Bargiel, narciarz wysokogórski

O książce:

Majestatyczne szczyty Tienszan. Bezdroża Alaski. Mroźne Hokkaido. Nieokiełznana Gruzja. Zaskakująca Laponia. Krippenstein – mekka narciarzy pozatrasowych.

  • Tato – gruziński kelner dotknięty wojenną traumą.
  • André – Holender, którego miłość i marzenia wygnały do dalekiej Kirgizji.
  • Theo – pionier, zdobywca setek gór masywu Chugach.
  • Javier – Chilijczyk pracujący w hotelu, do którego prowadzi jedna z najsłynniejszych serpentyn górskich na świecie…
  • Narciarstwo pozatrasowe to coś więcej niż sport ekstremalny. To przygoda życia i nieustanne przekraczanie wewnętrznych barier. To wreszcie napotkani ludzie i ich historie, które odciskają na nas niezatarte piętno.

Rafał Urbanelis pokazuje, czym jest narkotyczne uzależnienie od adrenaliny, jaką daje heliskiing, opisuje szaleństwa kiteskiingu i opowiada o zdobywaniu konno kirgiskich szczytów. Doradza, jak najtaniej pojechać na Alaskę, i… jak się zachować podczas spotkania z niedźwiedziem polarnym na Spitsbergenie.

Poza trasą historie o zwykłych-niezwykłych ludziach i o miłości do nart splatają się w opowieść o podróży w nieodkryte rejony świata oraz samego siebie.

  • Autor: Rafał Urbanelis
  • Data wydania: 15 lutego 2017
  • Cena okładkowa: 36,90 zł
  • Format: 140 x 205 mm
  • Liczba stron: 304 (wydanie kolorowe)
  • ISBN: 978-83-7924-757-8

 

Fragment książki Rafała Urbanelisa „Poza trasą” 

Skitoury to szczególna forma narciarstwa. Ich entuzjastów przybywa, co widać na trasach narciarskich w Europie. Nie do końca potrafię jednak zrozumieć każdą formę skitourów. Bo co miałoby mi dać bardzo forsowne podejście po ubitym śniegu wzdłuż wyznaczonych tras? Czy wśród setek narciarzy, słuchając głośnej muzyki pop z głośników umieszczonych na słupach wyciągów, podczas przejścia od stacji krzesełek do hałaśliwej knajpy doznam czegoś szczególnego? Okej, na pewno poprawię kondycję, ale poza tym? Przecież na pewno nie będę czerpał przyjemności z obcowania z naturą i górami. Dla mnie skitoury to właśnie doświadczenie gór, samotności, przyrody i możliwości zmierzenia się z własnymi słabościami.

Zawsze intensywnie się przygotowuję do nart poza trasą. Mniej więcej kiedy kończy się lato, ostatni rekreacyjni biegacze znikają ze ścieżek biegowych, wrócą na nie dopiero na wiosnę. Właśnie pod koniec lata zaczynam biegać ja. Do zimy zdążę przebiec jeszcze setki kilometrów. Do biegania dochodzi siłownia i hektolitry potu wylane podczas workoutów – aerobowych ćwiczeń narciarskich wykonywanych wraz z instruktorami z YouTube’a. Nie ćwiczę co prawda z Ewą Chodakowską, chociaż pewnie gdyby nie było w sieci specjalnych, przeznaczonych dla narciarzy ćwiczeń, nie miałbym problemów, żeby machnąć jej „Skalpel” dwa razy w tygodniu.

Jednak skitoury to pod względem kondycyjnym coś znacznie bardziej poważnego niż zwykłe narty pozatrasowe. Wielogodzinne, bardzo męczące podejścia wymagają znacznie większej wytrzymałości rozłożonej w długim czasie. By przygotować się do skitourów w norweskich fiordach z Erikiem, biegałem znacznie więcej, aż wreszcie ukończyłem swój pierwszy pełny maraton.

Narciarze pozatrasowi posługują się często pojęciem „wertikal”. Oznacza ono różnicę poziomów pokonaną na nartach. W Norwegii robiliśmy około 1300–1500 metrów wertikala dziennie. Oznaczało to z reguły cztery–pięć godzin podejścia i jakieś 30–40 minut zjazdu.

<content>19112</content>

Podejścia są trudne, ale spodziewaliśmy się tego. Na samym dole nie ma już śniegu i pierwsze metry pokonujemy z nartami przypiętymi do plecaka. Wysiłek jest tak duży, a początkowe tempo tak szybkie, że niemal od razu zrzucamy polary i zostajemy w samych koszulkach, mimo że temperatura tylko nieznacznie przekracza zero stopni. Pierwszy raz zatrzymujemy się na granicy śniegu, by przypiąć narty z fokami. Jesteśmy na 100, może 150 metrach wysokości. Widać stąd „Solli” z Erikiem czekających na nas w zatoce. Zakładamy polary i wchodzimy wyżej. Mój zegarek z wysokościomierzem koszmarnie powoli odlicza kolejne metry wertikala. Następny postój na 600 metrach. Przegryzamy jakieś wysokokaloryczne jedzenie. Żele, suszone owoce, skondensowany cukier. Zaczyna prószyć śnieg, więc dodatkowo zakładamy cienkie wiatro- i wodoodporne goreteksy. Ciepłe kurtki zostaną w plecakach aż do samego dojścia na szczyt. Wraz ze wzrostem wysokości przerzedzają się drzewa, by w końcu ustąpić miejsca krzakom. Kiedy powyżej tysiąca metrów przejaśnia się, naszym oczom ukazuje się niesamowity widok – na otoczony ośnieżonymi szczytami fiord sięgający samego Atlantyku. Prześwituje słońce. Jesteśmy tak wysoko, że nie dostrzegamy fal na morzu. „Solli” jest malutką kropką na wodzie. Jak okiem sięgnąć poza nami żadnego człowieka. W pewnym momencie zdaję sobie sprawę, że moja baza, moje schronienie, moje całe pożywienie i dach nad głową to właśnie ta mała kropka stojąca na kotwicy w zatoce. Widzę jednocześnie ten ogrom gór wkoło; nie ma tam ludzi, domów, infrastruktury i jakiejkolwiek cywilizacji. Mieszanka potwornego zmęczenia, przebywania przez długie godziny sam na sam ze swoimi myślami oraz piękno natury sprawiają, że ogarnia mnie euforia, uczucie zjednoczenia z przyrodą, trudne do opisania poczucie wolności. To właśnie kocham w górach. Po to uczucie tam wracam.

 

Zamów książkę „Poza trasą” w przedsprzedaży na labotiga.pl

Książki szukaj także na empik.com, a od 15 lutego w salonach Empik w całej Polsce.

 

Ciąg dalszy pod galerią

Rafał Urbanelis o "Poza trasą"

Rafał Urbanelis o "Poza trasą"