Skip to main content

Nowe gadżety narciarskie.

Autor: |
Nakładki na buty
Nakładki na buty

W obliczu słabej zimy, a w zasadzie wobec kompletnego jej braku, producenci narciarskich gadżetów, ratując się przed stratami finansowymi, wymyślają coraz to bardziej wyszukane produkty "wspomagające narciarstwo", niemające jednak żadnego bezpośredniego związku z samą jazdą. Wybitnie wyspecjalizowaną firmą w tej dziedzinie jest amerykański WALK-EZ. Co prawda w Stanach obecnie śniegu nie brakuje, ale widać tam gadżeciarstwo jest bardzo rozwinięte.

Przejdźmy jednak do rzeczy.
Jaki to, jeden z głównych problemów, tych najbardziej rekreacyjnych z rekreacyjnych narciarzy, spędza im sen z powiek? Śliska podłoga, twarde podeszwy butów narciarskich... no tak.. idąc po piwo łatwo ulec kontuzji.

Wychodząc na przeciw temu problemowi amerykański inżynier David R. Sellers, założyciel WALK-EZ opracował epokowy wynalazek. Pomysł zrodził się w jego głowie podczas obserwacji poczynań pań zmagających się z ciężkimi warunkami podłogowymi oraz zbyt ciężkim i nieporęcznym sprzętem. W trosce o komfort i bezpieczeństwo cierpiących opracował gadżet o nazwie Revolutions. Urządzenie to, to nic innego jak dodatkowe zelówki gumowe mocowane do standartowych, twardych butów narciarskich za pomocą mechanizmu o podobnej zasadzie działania do wiązań snowboardowych, lub do znanych starszym narciarzom, legendarnych polskich wiązań narciarskich o wdzięcznej nazwie "Gamma". Przód buta umieszczamy w wyprofilowanej strefie podeszwy a tył zapinamy za pomocą opisanego wyżej prostego mechanizmu. Dodatkowo całość podeszwy jest składana w połowie, co pozwala na ograniczenie przestrzeni potrzebnej do przechowywania owego wynalazku. Revolutions oferowane są oczywiście w kilku rozmiarach, pozwalających na dopasowanie do butów o długości podeszwy od 265 do 366mm. Całość konstrukcji dzięki specjalnemu wyprofilowaniu podeszwy w łukowaty kształt rzeczywiście ułatwia chodzenie i wspomaga komfort poruszania się nawet w zapiętych butach. Wytłoczenia na podeszwach i materiał, z którego zostały wykonane znakomicie zabezpieczają przed poślizgiem. Dodatkowo gratis do gadżetu dodawana jest szyfrowa linka zabezpieczająca, Cable Lock, przeznaczona do przypięcia swoich dodatkowych podeszw do jakiegoś stałego elementu, gdzie będą na nas bezpiecznie czekać, podczas gdy my będziemy rozkoszowali się białym szaleństwem. Revolutions występują także w wersji zwanej Mini-Revs dla dzieci. Obejmują rozmiary obuwia o długości podeszwy od 206 do 260mm i nie są składane w połowie ani doposażone w Cable Lock. Cena dorosłych Revolutions to 50$, natomiast wersji mini 30$. Co do przydatności i przede wszystkim praktyczności tego typu wspomagaczy zdania są podzielone. Z jednej, strony poza niezaprzeczalnym wspomaganiem chodzenia w niewygodnych butach narciarskich zabezpieczają rzeczywiste podeszwy przez lepieniem się do nich śniegu i lodu eliminując potrzebę ich oczyszczania przed zapięciem, mogą być też przydatne dla freeridingowców zmuszonych dochodzić w miejsca, do których nie są w stanie dostać się kolejką czy wyciągiem. No i chyba najważniejsze to ochrona podeszw butów przed zniszczeniem na betonie czy kamieniach. Niezaprzeczalna jest przydatność Mini-Revs dla dzieci, które w większości przypadków więcej biegają niż zjeżdżają. Z drugiej jednak strony tego rodzaju produkty kojarzą się z wszelkiego typu rewelacjami oferowanymi przez Telezakupy Mango.


W porządku, możemy już chodzić (biegać, skakać, tańczyć) w butach narciarskich, ale co zrobić z tymi przydługimi i przyciężkimi deskami, które zmuszeni jesteśmy taszczyć ze sobą na stok. Nie ma obaw, zmyślny inżynier David R. Sellers znowu wyciąga do nas pomocną dłoń. Jego firma WALK-EZ oferuje nam rozwiązanie tego problemu. Rozwiązanie nazywa się Ski-Shuttle. Jest to specjalny wózeczek transportowy. Urządzenie składa się z dwóch części. Pierwszą, wyposażoną w kółka, montuje się przy dziobach nart, drugą, wyposażoną w szyfrową blokadę z linką Cable Lock, zakładamy mniej więcej w połowie narty. Całość, z wykorzystaniem kijków, tworzy coś w rodzaju wózka transportowego stosowanego do przemieszczania walizek. Producent zapewnia nam kompatybilność wózka z każdym rodzajem mocowania na bagażnikach samochodowych, w autokarach i kolejkach narciarskich. Ponadto całość oferowana jest w szerokiej gamie kolorystycznej a każdy egzemplarz posiada tabliczkę, na której można wpisać swoje dane licząc na uczciwość znalazcy naszego zagubionego sprzętu. Za przyjemność posiadania Ski-Shuttle trzeba zapłacić 60$
Oczywiście jak na sprzęt amerykańskiego producenta nie obyło się bez, szumnej i naszpikowanej osobistościami ze świata narciarskiego, akcji promocyjnej. W szeroko zakrojonych działaniach aktywny udział brali Picabo Street, Tommy Moe, Ted Ligety z narciarzy alpejskich oraz Donna Weinbrecht mistrzyni w jeździe na muldach. Wszyscy testowali produkty  Walk-EZ i rozpływali się w zachwytach nad ich funkcjonalnością. Cóż Ameryka.
Produkty Walk-Ez oferowane są w USA, Japonii i Australii. Jak na razie nie znalazł się chętny importer europejski.
Tak gadżeciarstwo to kontrowersyjny temat, ale trzeba jednak zauważać wiele pozytywów i ciekawych, funkcjonalnych rozwiązań pomimo tego, ze na samą myśl o posiadaniu takiego produktu niektórym ciśnie się na twarz ironiczny uśmieszek. Jedno jest pewne zawsze to lepiej wspomóc się śmiesznymi gadżetami i komfortowo poruszać się po zapleczach narciarskich ośrodków niż ukruszyć sobie jedynki i obetrzeć ramię od noszenia desek... ciekawe, kto wtedy by się śmiał. Ale taki wybór, to już indywidualna sprawa każdego narciarza.

Nakładki na buty Nakładki na buty
Zabezpieczenie Zabezpieczenie
Wózek złożony Wózek złożony
Wózek w akcji Wózek w akcji