Skip to main content

Kubinska Hola hula, czyli jak to się robi na Słowacji

Autor: |
Kubinska Hola hula, czyli jak to się robi na Słowacji (żródło: Ski Kubinska Hola)
Kubinska Hola hula, czyli jak to się robi na Słowacji (żródło: Ski Kubinska Hola)

Ocieplenie klimatu, kapryśna zima, drożyzna. Taki jest obecny sezon narciarski. Ale nasi południowi sąsiedzi jakoś sobie radzą, i choć do wyciągów na Słowacji kolejek nie ma, nie narzekają na brak „białych” pieniędzy, za które utrzymują stoki i inwestują w atrakcje… letnie. Tak jest w Dolnym Kubinie w Ośrodku Kubinska Hola.

Ziemia się rozgrzewa, co nie sprzyja narciarskim kurortom w całej Europie. Gorzej mają położone niżej i mniejsze ośrodki, zwłaszcza te, gdzie stoki wystawione są na ekspozycje słońca. Zbyt mała pokrywa śnieżna, gdy cieplej, odkrywa kamienie i trawę, a narciarzy zniechęca. Więc pieniądze uciekają. Tak było do niedawna z Kubińską Holą, popularnym niegdyś wśród Polaków stokiem w Dolnym Kubinie na słowackiej Orawie. Ale to się zmieniło.

Jako że to bardzo blisko od granicy z Polską, jeszcze kilkanaście lat temu przyjeżdżały tu autokary z narciarzami z Katowic, Gliwic czy Krakowa. Bo były tu jak na tamte czasy wspaniałe warunki do szusowania i naturalny śnieg. Najpierw funkcjonował tu wyciąg orczykowy od połowy Kubińskiej Holi. Nie było hoteli, kwater i domów prywatnych, a w pobliskim Dolnym Kubinie było tylko 400 łóżek w pensjonatach.

- Dlatego narciarze przyjeżdżali tylko na jeden dzień. 15 lat temu zaczęło się tutaj dziać, dostrzeżono zimowy potencjał tego miejsca. Inwestor podpisał umowy dzierżawy z właścicielami gruntów, rolnikami, na 20 lat. Zainwestował w dwie koleje krzesełkowe oraz kilka wyciągów orczykowych, wybudował też hotel Green o wyższym, trzygwiazdkowym standardzie i ze strefą spa na 70 osób, by zadowolić ekologów jest ogrzewany biomasą. Powstał system naśnieżania. To była pierwsza perła, inne regiony nam zazdrościły, że się to tak zaczęło rozwijaćopowiada Maroš Badáň, prezes Regionalnej Organizacji Turystycznej Klaster ORAVA.

Obecnie w ośrodku na wysokości 720 i 1396 m n.p.m. są do dyspozycji czteromiejscowe koleje linowe oraz 8 wyciągów talerzykowych o wydajności 7000 osób na godzinę. Całkowita długość przygotowanych tras zjazdowych wynosi aż 13 km, a trasy zadowolą zarówno początkujących, jak i wytrawnych narciarzy. Są też doskonale przygotowane i nawet teraz, pod koniec lutego, można naprawdę przyjemnie zmęczyć się skręcając na sztruksie. W ośrodku myślą o wydłużaniu sezony przygotowując sztuczny śnieg na zapas – nowoczesne lance i armaty uruchamiane są, gdy tylko pozwala na to temperatura. Ponadto zimowe – i nie tylko - widoki z Kubińskiej Holi, są niezwykłe. Tatry Wysokie, Zachodnie, Małą i Wielką Fatrę widać jak na dłoni. Dlatego turyści zaczęli się interesować tym miejscem jako destynacją na dłuższy pobyt.

- Więc inwestycje poszły dalej. Powstała sieć kanalizacyjna, doprowadzono wodę w ramach inwestycji wspólnej z miastem i od kilku lat na potęgę budują się tu domy i domki. Jest tu już ich ponad 900. Nie widać ich, bo są rozsiane po lesie. To już nie jest miejsce na jeden dzień na nartach, ludzie przyjeżdżają na weekendy, często przedłużane oraz na tygodniowe czy dwutygodniowe wypady – wyjaśnia Badáň, który jest również wiceprezesem ds. ekonomicznych Związku Biatlonu Słowacji.

Niestety dla narciarzy stok Kubińska Hola jest zwrócony na południe. Ocieplenie klimatu i warunki pogodowe ostatnich lat sprawiają, że czas zimowego sezonu po prostu topnieje. Braki śniegu i wyższe temperatury dokuczają w zimowym utrzymaniu ośrodka (obecny sezon jest jednak dosyć łaskawy). Kubinska Hola, żeby się utrzymać, znalazła antidotum.

- Sezon zimowy robi się coraz krótszy, a latem tutaj do niedawna nic się nie działo.  Zaczęliśmy myśleć o tym, jak przyciągnąć turystę całorocznie, bo w dłuższej perspektywie widać, że zimy będą coraz słabsze – tłumaczy Badáň.  - Znaleźliśmy więc firmę z Polski, która zrobiła tu trasy downhill na rowery, dostosowaliśmy do tego wyciągi. To taki zjazd dla całych rodzin, pod tym względem najlepszy na Słowacji. 5,5-kilometrowy odcinek ma różne zakręty, są skocznie, są też ostrzejsze trasy dla bardziej wytrawnych rowerzystów.

I opłaciło się. Rowerzyści zaczęli się zjeżdżać. Wybudowana została również jedna z najdłuższych w Europie tyrolka (na Słowacji „zipline”), która ma 1700 metrów.

- Nie jest ostra, jedzie się na niej dosyć powoli, żeby i mamy i dzieci mogły skorzystać. Ponad pierwszym krzesełkiem zrobiliśmy też park dla dzieci z różnymi atrakcjami, można nawet pływać łódeczkami i łowić ryby – mówi. Dodaje, że dokoła góry powstały trasy rowerowe na rowery górskie i elektryczne. Dzięki inwestycji w stacje ładowania co rusz można taki rower podładować.

Ciąg dalszy pod galerią
Kubinska Hola hula, czyli jak to się robi na Słowacji (żródło: Ski Kubinska Hola) Kubinska Hola hula, czyli jak to się robi na Słowacji (żródło: Ski Kubinska Hola)

- Lato jest dla nas mniej kosztowne. Nie ma inwestycji w naśnieżanie, ratraki, obsługę wyciągów, mniej ludzi potrzeba do pracy w kasach. Obecnie sezon letni, od maja do listopada, jest teraz dla nas dzięki tym inwestycjom już lepszy niż zima, wciąż są rezerwacje w hotelach – podsumowuje Badáň.

Kubinska Hola jest oddalona od granicy z Polską w Korbielowie o godzinę drogi, z przejścia granicznego w Zwardoniu dotrzemy tam w 1,5 godziny. Dołożono sztuczne oświetlenie tras, można się skusić na wieczorną jazdę od środy do niedzieli między 17.00 a 20:30. Skipass dla osoby dorosłej na jeden dzień kosztuje 33 euro (taniej jest z kartą OravaCard, szczegóły https://www.visitorava.sk/).

Ośrodek zapowiada możliwość szusowania w marcu, a między 10 a 11 marca odbędzie się tu szósta edycja Grape Festival. To narty połączone z koncertami, imprezami, dyskotekami na stoku, atrakcjami dla dzieci i dorosłych, w tym degustacjami słowackich win. Wstęp jest bezpłatny. Więcej informacji: https://www.kubinska.sk/grape-festival/