Skip to main content

Na narty weź kask i ubezpieczenie

Autor: |

Sezon na białe szaleństwo zbliża się wielkimi krokami. Według szacunkowych danych na nartach lub na snowboardzie jeździ już ponad 3 miliony Polaków. Z roku na rok miłośników obydwu dyscyplin przybywa, podobnie jak wypadków na stokach.

Brawura nie popłaca
Już trzy lata trwa zła passa na polskich stokach. W sezonie zimowym 2009/2010 ratownicy TOPR zwieźli z tras 1768 kontuzjowanych narciarzy i snowboardzistów. Ostatni sezon przyniósł delikatną poprawę, jednak w dalszym ciągu liczba wypadków utrzymuje się na wysokim poziomie. Odnotowano 1755 zdarzeń, w wyniku których ucierpiało ponad 1100 narciarzy i ok. 600 snowboardzistów, a jedna osoba poniosła śmierć. W 13 przypadkach konieczna była interwencja śmigłowca TOPR. Z kolei pomocy ambulatoryjnej potrzebowało 316 osób. – „Powodów wysokiej liczby wypadków jest kilka. Na stokach jest coraz bardziej tłoczno, ponieważ miłośników białego szaleństwa systematycznie przybywa. Poważnym problemem jest także niedostosowanie prędkości jazdy do warunków panujących na trasach. Do tego dochodzi brawura oraz przecenianie własnych umiejętności i kondycji. Poza tym często jedziemy na stok nieprzygotowani. Kask i dobrze dobrany sprzęt to podstawa. Ważny element zimowego wyjazdu jest także ubezpieczenie. Jeżeli zamierzamy aktywnie wypoczywać z rodziną, np. poza granicami kraju, warto rozejrzeć się za odpowiednią polisą” - radzi Maciej Kuczwalski, ekspert CUK Centrum Ubezpieczeń Komunikacyjnych.

Po pierwsze - pomyśl o kasku
Obecnie na polskich stokach obowiązuje konieczność noszenia kasku do 15 roku życia. Przepis ten już niedługo ulegnie zmianie. W lutym 2012 roku próg wiekowy zostanie podniesiony do 16 lat, a za brak kasku będą groziły kary grzywny, sięgające nawet 5 tys. złotych. - „Kask powinni nosić wszyscy uprawiający sporty zimowe, bez względu na wiek. Chroni on naszą głowę w czasie kolizji z przeszkodą bądź z innym narciarzem.  Dzięki niemu liczba urazów głowy zmniejszyła się z roku na rok. Według naszych statystyk, w ostatnim sezonie, obrażenia głowy stanowiły 10 proc. wszystkich urazów, rok temu- 12 proc.” - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.

Przejażdżka helikopterem może słono kosztować
W ostatnim sezonie, oprócz rodzimych stoków, Polacy często wybierali kurorty na Słowacji, w Czechach, Austrii, Włoszech i Szwajcarii. Za granicą trasy są równie przepełnione, jak w Polsce i o wypadek nie trudno - „Wypadek, który przytrafi się nam na zagranicznych stokach, może nieść z sobą poważne konsekwencje. Oprócz tego, że ucierpi nasze zdrowie, to także i portfel. Najbardziej dramatyczne przypadki potrafią bowiem kosztować duże pieniądze i ciągnąć się przez wiele lat. Pamiętajmy, że koszty ratownictwa nie są pokrywane przez ubezpieczenie, jakie oferuje nam NFZ. Np. na Słowacji koszt akcji ratunkowej, polegającej na zwiezieniu poszkodowanego ze stoku, to około 400 zł.  W przypadku akcji ratowniczej z udziałem helikoptera będziemy musieli  zapłacić z własnej kieszeni od 10 do nawet 50 tys. zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty ewentualnej hospitalizacji lub przeprowadzenia określonych zabiegów. Jeśli chcemy uniknąć takich sytuacji warto pomyśleć o ubezpieczeniu, którego cena jest niewielka w porównaniu z tym, co przyjdzie nam zapłacić za akcję ratunkową” - radzi Maciej Kuczwalski.

Na co zwracać uwagę?
Ubezpieczeń dla narciarzy i snowboardzistów jest coraz więcej na rynku, dlatego wybór nie powinien być trudny. Zwracając uwagę na szczegółowy zakres ubezpieczenia, możemy bez problemów kupić polisę dopasowaną do naszej aktywności - „Pominięcie ubezpieczanie przy planowaniu wyjazdu na narty to wielki błąd. Nie zapominajmy o tym, że obie dyscypliny, jazda na nartach i snowboardzie, traktowane są jako sporty wysokiego ryzyka. Odpowiednia polisa powinna uwzględniać, m.in. koszty ewentualnego leczenie, ratownictwo i transport do kraju. Poza tym nie może zabraknąć usługi OC, w razie, gdyby to ubezpieczony był sprawcą kolizji oraz polisy następstwa nieszczęśliwych wypadków (NNW) i assistance. Składka, która obejmuje wszystkie wymienione usługi nie jest wysoka. Polisę można kupić już od 4zł za dobę od osoby. Dodatkowo, dla młodzieży szkolnej i akademickiej do 24 roku życia, towarzystwa oferują 30 proc. zniżkę, przyznawaną na podstawie ważnej legitymacji szkolnej lub studenckiej. Oprócz tego, niezwykle istotne jest dopasowanie polisy do uprawianej przez nas aktywności. Gdy planujemy niebezpieczne zjazdy na nieoznakowanych trasach, lepiej powiadomić o tym ubezpieczyciela. Składka będzie wtedy wyższa, ale będziemy mieć pewność, że w razie akcji ratunkowej z udziałem helikoptera, za udzieloną nam pomoc zapłaci ubezpieczyciel” - tłumaczy Maciej Kuczwalski.