Plecak lawinowy – co warto wiedzieć na jego temat?

Sporty zimowe, w szczególności narciarstwo są uprawniane przez miliony osób wszędzie tam, gdzie tylko są ku temu odpowiednie warunki. Miłośników tego typu aktywności nie zniechęca ryzyko kontuzji w postaci złamanej ręki lub nogi. Nieco bardziej na wyobraźnię działa ryzyko porwania przez lawinę, które nie jest może zbyt wysokie, jednakże może mieć miejsce, o czym świadczą, chociażby informacje pojawiające się w mediach. Ogólno dostępne statystyki mówią o ok. 200 ofiarach śmiertelnych rocznie, w wyniku zasypania przez lawinę na świecie. Na szczęście zdecydowaną większość osób spod lawiny udaje się wydobyć z lekkimi obrażeniami. Część z nich zawdzięcza to plecakowi lawinowemu, o którym więcej przeczytasz poniżej.
Plecak lawinowy – kilka słów o jego historii
Każda śmierć to ogromna tragedia. Nic więc dziwnego, że już 40 lat temu pojawiły się pierwsze plecaki lawinowe, którym jednak daleko było do współczesnych modeli. Niejaki Peter Aschauer założyciel firmy ABS był twórcą pierwszego patentu plecaka z jedną poduszką, który trafił do sprzedaży w roku 1985 r. Od tamtej pory obserwujemy stały progres plecaka lawinowego, w czym ogromny udział ma rozwój technologii i dostępność super wytrzymałych materiałów. Plecak lawinowy ABS to element dodatkowego zabezpieczenia, który w przypadku narciarza sprowadzał się z reguły do kasku i ochraniaczy znajdujących się w odzieży.
Współczesne lawinowe plecaki dają możliwość wielokrotnego uruchomienia a dostępne rozmiary ułatwiają dokładnie dopasowanie go do sylwetki użytkownika. Ciekawostką niech będzie dla wszystkich czytelników informacja o tym, że plecak lawinowy, pomimo że ukrywa w sobie mechanizm z butlą, waży niespełna 2 kg.
Jak działa plecak lawinowy?
Zasada działania plecaka jest bardzo prosta. Wystarczy pociągnąć odpowiedni uchwyt, który uruchomi proces napełniania balona sprężonym powietrzem. Z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa kluczowe są również dwie kwestia. Pierwsza to prawidłowe zapięcie plecaka zarówno przez pas biodrowy, jak i piersiowy. Ich celem jest uniemożliwienie zsunięcia się plecaka w momencie przewrócenia po porwaniu przez lawinę. Druga ogromnie ważną sprawa to czas reakcji. Mechanizm „odpalenia” trwa od 3 do 5 sekund, co sprawia, że nie możemy zwlekać ani sekundy z uruchomieniem plecaka, jeśli tylko zauważymy niebezpieczeństwo w postaci zbliżającej się lawiny. Wówczas każda sekunda może decydować o tym, że plecak spełni swoją rolę.
Plecaki lawinowe nie zwalniają użytkownika z zachowania zdrowego rozsądku
Plecak lawinowy z całą pewnością jest wynalazkiem, który zasługuje na uwagę. Co ważne na przestrzeni lat uratował setki osób przed śmiercią pod śniegiem. Nie wolno jednak zapominać, że jest jego celem jest zwiększenie bezpieczeństwa narciarza lub taternika przemierzającego zimowe szlaki. Nic nie zastąpi jednak zdrowego rozsądku.
Służby ratownicze w górach regularnie informują o zakazie wychodzenia na szlaki i zakazie jazdy na nartach właśnie ze względu na wysokie zagrożenie lawinowe. Pomimo tego zawsze znajdzie się ktoś, kto próbuje igrać z naturą i łamie ów zakaz. W najlepszym razie kończy się to wychłodzeniem i lekkimi odmrożeniami, w najgorszym porwaniem przez lawinę. Pamiętajmy, że plecak lawinowy nie chroni w 100%. Po pierwsze musimy zdążyć go uruchomić tuż przed porwaniem przez lawinę. Po drugie, nie chroni on przed obrażeniami np. uderzeniem o skały czy drzewo. I po trzecie, pomimo że plecak uchroni nas przed całkowitym zasypaniem (poduszka będzie widoczna na powierzchni lawiny), z reguły do wydostania się spod śniegu niezbędna będzie pomoc służb ratowniczych. Do tego czasu będziemy zdani jedynie na siebie.
artykuł sponsorowany