Skip to main content

Wielka Racza - alternatywa dla polskich ośrodków narciarskich.

Autor: |
Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk

Recenzja Ośrodka Narciarskiego.

Ferie zimowe w naszym kraju spowodowały, że ilość narciarzy na stokach i w kolejkach zrobiła się przeogromna. Czas oczekiwania na wjazd skutecznie zniechęca od uprawiania narciarstwa. Zdecydowałem się więc na odwiedzenie stoków u naszych południowych sąsiadów. Wybór padł na Ośrodek Narciarski Oszczadnica na Wielkiej Raczy. Wybraliśmy drogę przez przejście graniczne w Lesznej Górna, dalej przez Trinec, Jabłonków nad Mostem, Cadce do Oszczadnicy.

Pamiętajcie, że przejście graniczne w Lesznej Górnej jest przejściem dla samochodów osobowych, więc jeżeli posiadacie auto zarejestrowane jako ciężarówka tzn. macie w swoim samochodzie "kratkę" to duża jest szansa, że nie zostaniecie przez granice przepuszczeni. Trzeba wtedy skorzystać z przejścia granicznego w Cieszynie lub w Zwardoniu.

Po przeszło dwóch godzinach docieramy na miejsce. W Dedovce niestety nie ma już wolnych miejsc parkingowych, zostajemy skierowani do Lalik. Przy samym wyciągu też już wszystko zajęte, w związku z czym parkujemy 2 km przed. Czekają tu na nas autobusy, które dowożą nas pod wyciąg. Super zabawa dostać się na wysokie schody autobusu w narciarskich butach. Jeżeli ktoś ma pecha tutaj może zakończyć narciarska przygodę rozbijając sobie np. nos. Przejazd jest darmowy.

Teraz skipasy.
Można je nabyć przy dolnych stacjach wyciągów krzesełkowych w Dedovce i Lalikach. Karty kredytowe są tu akceptowane, natomiast opłat w złotówkach nie polecamy ze względu na niekorzystny przelicznik. Ceny ogólnie rzecz biorąc są przystępne, a skipass dla całej rodziny 2+2 i 2+3 (2 osoby dorosłe i dwójka dzieci lub trójka dzieci) kosztował 1900 koron.

Skierowaliśmy się do wyciągu krzesełkowego z Lalik. Jest to wyciąg dwuosobowy, bez udogodnień, bez zwalniania, z krótkim peronem końcowym. Większość narciarzy wykazywała się odpowiednim refleksem, aby w porę wysiąść z krzesełka. O wiele bardziej komfortowa jazda odbywa się wyciągiem E, wybudowanym zeszłego lata. Jest to czteroosobowa kanapa z taśma rozbiegową na dolnym peronie. Podobnie jest na wyciągu A wyruszającego z Dedovki.

Jadąc na górę wyciągiem A widzimy pod sobą oślą łączkę, którą okupują maluchy uczące się jeĽdzić na nartach. Jest tam wyciąg talerzykowy o oznaczeniu C.
Wyjeżdżając na górę wyciągiem A po prawej stronie usytuowany jest wyciąg orczykowy B, a przy nim trasa oznaczona kolorem czarnym.
Dla ułatwienia w poruszaniu się pomiędzy wyciągami krzesełkowymi, na grani uruchomiony jest wyciąg orczykowy. Pozwala on na dojechanie z wyciągu A na trasy przy wyciągu E.

Objeździliśmy następujące trasy:

Trasy czarne:
- Górny odcinek trasy pod wyciągiem F. Trasa równomiernie nachylona nieźle przygotowana i podobno na ten sezon znacznie poszerzona - Trasa pod wyciągiem B (niestety nie zwiedziliśmy jej i nie możemy nic na jej temat napisać poza tym, że jest).

Trasy czerwone:
- jest ich większość. Są to trasy szerokie, średnio nachylone. W weekend były ładnie przygotowane natomiast w tygodniu nie było widać śladów ratraka. Trasa czerwona, która prowadzi do Lalik wymaga w końcowym odcinku podejścia, co jest przykre szczególnie dla deskarzy.

Trasy niebieskie:
- Jedna biegnie z wyciągu A do Dedovki. Bardzo szeroka kończąca się odcinkiem leśnym.
- Druga biegnie od końca wyciągu orczykowego D do dolnej stacji wyciągu E (cztero osobowa kanapa), ale kończy się dość stromo i ten odcinek na mapie jest zaznaczony jako trasa czerwona. Odradzamy początkującym narciarzom.

Trasa dojazdowa:
Do Lalik z dolnej stacji wyciągu E możemy wrócić trasą niebieską, bardzo łatwą, biegnącą przez las.

Odkryliśmy na Wielkiej Raczy Ośrodek Narciarski, w którym możemy bez problemów i wielkiego tłoku przemieszczać się po wszystkich trasach. Na drugiej stronie skipasa umieszczona jest mapa ułatwiająca poruszanie się w tym rejonie. W czasie, gdy szusowaliśmy w Oszczadnicy dopisywały nam bardzo dobre warunki śnieżne, a armatki pracowały pełną parą.

Gastronomia to niestety element wypadu, o którym nie możemy wypowiadać się pozytywnie. W ośrodku znajduje się kilka barów, ale niewiele tu miejsc, w których można by się ogrzać, ponieważ większość punktów konsumpcyjnych usytuowana jest na wolnym powietrzu, bez zadaszenia. Czas oczekiwania, na trzeba przyznać smaczne potrawy, jest niestety bardzo długi nawet w tygodniu.

Przykładowe ceny:
zupa 35 koron
piwo lane 30 koron.

Uwaga : radzimy nie zapuszczać się w tą okolice bez opon zimowych. Posiadanie łańcuchów na koła też jest wskazane. Byliśmy świadkiem dyskusji człowieka pilnującego porządku z polskim kierowcą na temat znaku, który zobowiązuje do jazdy z założonymi łańcuchami.

Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk
Foto: Piotr Tomczyk Foto: Piotr Tomczyk