Skip to main content

Recenzja Sillian i Hochpustertal - marzec w Karyntii.

Autor: |
Mapa tras
Mapa tras

Dzięki uprzejmości pana Reinharda Hubera, za pośrednictwem portalu www.narty.pl, miałem okazję odbyć wspaniałą wycieczkę do miejscowości Sillian w zachodnim Tyrolu.

Slillian znajduje się w odległości około 1000 km od południowej Polski, więc nieco bliżej niż znacznie bardziej znane w naszym kraju ośrodki położone w Tyrolu.

Do Sillian można dojechać dwoma sposobami.
Wariant pierwszy to standard: Cieszyn - Hranice - Brno - Znojmo i dalej już w Austrii trasa Wiedeń - Graz - Klagenfurt - Villach - Spittal, w którym następuje zjazd z autostrady w kierunku na Lienz (nie mylić z Linz) i dalej do Sillian.
Drugi wariant ma ten sam początek, natomiast w Austrii kierujemy się trasą na Salzburg, czyli: objazd Wiednia przez Krems, dojazd do autrostrady w kierunku na Linz - Salzburg i potem na południe w kierunku Sankt Johan - Spittal i końcówka identycznie jak w wariancie pierwszym. Trasy są niemal identycznej długości z tym, że pierwsza jest dość kręta i górska a w przypadku drugim trzeba się liczyć z wydatkiem 9,50 euro na opłatę za przejazd odcinkiem Salzburg - Spittal. Samo Sillian jest jedną z głównych miejscowości (chociaż wcale nie większych) w tym rejonie, więc nietrudno tam trafić, gdyż drogowskazy zaczynają się już w odległości około 100 km od tego miłego miasteczka.

Sillian robi wrażenie spokojnej miejscowości rodzinnej. Jest naprawdę malutkie, ale przy tym przytulne i wszędzie jest blisko. W mieście znajduje się szereg atrakcji typu basen z sauną, lodowisko, kręgielnia i spora dyskoteka. Ceny są przystępne i za niezbyt duże pieniądze, oczywiście w porównaniu z Francją lub Włochami, można się tam zabawić (o ile ktoś nie ma zbyt szerokiego gestu)... Mimo wszystko spokój to największa zaleta tego miasteczka, chociaż ten, którego doświadczyłem może mieć przyczynę związaną z końcówką sezonu. Być może w pełni zimy tętni życiem, ale w połowie marca trzeba zapomnieć o wieczornym spacerze na zatłoczonym deptaku, którego notabene w Sillian w ogóle nie ma. Wszystko co potrzebne znajduje się tam w zasięgu ręki, bank, poczta, trzy duże supermarkety, dwa sklepy sportowe i punkty gastronomiczne. Lokali rozrywkowych niestety jak na lekarstwo, dlatego żądni poważniejszych "baletów" muszą próbować organizować sobie zabawy we własnym zakresie.

Zakwaterowanie w Hotelu Post jest wygodne. Wystrój wnętrza jest w stylu staroaustriackim, o ile taki w ogóle istnieje. Pomieszczenia raczej wysokie, wszystkie hole i korytarze umeblowane wielkimi, ciężkimi, starymi drewnianymi meblami. Wszędzie różnego typu gadżety, jak miecze, komody, stare kufry, dywany, na ścianach różnego rodzaju zdjęcia, dokumenty wszystko ma na pewno grubo ponad sto lat. Nawet drzwi do pokoi, jeżeli nie są rzeźbione, to przynajmniej ozdobione malowidłami. Na dole znajduje się pub, kawiarnia i darmowe piłkarzyki. W piwnicy, przechowalnia nart, sucha i ciepła. Pokoje dość duże, również urządzone w starym stylu, skromnie umeblowane, ale bardzo przytulne. Na wyposażeniu telewizor i radio. Bardzo przestronna szafa, łóżka wielkie, ciężkie i wygodne a przestrzeni dość sporo. Nie ma niestety aneksu kuchennego, dlatego dobrze zabrać ze sobą kilka drobiazgów, typu kubek. Wszystkie pokoje z łazienką, dość dziwnie urządzoną, ale przyjemną i dużą. Nie wiem jak wyglądało to w innych pokojach ale w moim, w łazience był jeden mankament... Największą zaletą Hotelu Post jest obsługa. Codziennie sprzątanie, wymiana pościeli i ręczników - pełna dyskrecja i profesjonalizm. Niestety nie jest prawdą stwierdzenie "mówimy po polsku", owszem "dzień dobry" ale poza tym "ni w ząb". Bez problemu można porozumieć się po angielsku.
Wyżywienie bardzo dobre i w bardzo dużej ilości. Śniadania w godzinach 8.30 do 10.00 w formie szwedzkiego stołu, zawsze wędlina, ser, mleko, jogurt, płatki, jajka kawa, herbata wszystko w dowolnej ilości. Przy śniadaniu pełna samoobsługa. Obiadokolacje od 18.30 do 19.15 zawsze dwudaniowe i deser w takiej ilości, że mało kto był w stanie wszystko skonsumować, chociaż zdarzali się tacy, którym było mało (...) Wielką zaletą wyżywienia w Hotelu Post jest to, że zawsze do wyboru jest jeden zestaw wegetariański, to dość ważne zważywszy na to, że liczba jaroszy w naszym kraju stale rośnie. Wadą jest natomiast to, że w "polskim hotelu" menu jest wyłącznie w języku niemieckim i dlatego część gości miała zawsze niespodziankę na obiad (na szczęście zawsze miłą). Obsługa mogłaby być ciut szybsza pomimo tego, że nie można mieć pretensji do kelnerek, które "uwijały się" naprawdę szybko. Było ich po prostu troszkę za mało...

Hotel Post położony jest w samym centrum Sillian. Do najbliższego sklepu spożywczego 100m, do bankomatu 10, do przystanku skibusu i miejskiego parkingu, z którego w razie późnego powrotu trzeba było skorzystać - 150m (parking przy Hotelu Post nie był w stanie pomieścić samochodów wszystkich gości).
Darmowy skibus kursuje co pół godziny objeżdżając wszystkie zakamarki Sillian. Ośrodek narciarski Hohpustertal znajduje się w odległości kilometra od Hotelu Post. Dla tych, którzy przyjechali własnym samochodem przygotowano kilka wielkich darmowych parkingów. Zawsze znajdzie się miejsce parkingowe, ale to w Austrii akurat norma. W dolnej stacji gondoli znajduje się sklep sportowy i wypożyczalnia sprzętu. W kasie do wyboru kilka rodzajów karnetów od pojedynczych wjazdów przez karnety od 13.00; 12.00. 11.00 przez całodniowe i wielodniowe "małe karnety" obowiązujące tylko w Sillian, na lodowcu Molltaller, w ośrodku Angkogel Mallnitz i w Lienz, do karnetu Top Ski ważnego w całej Karyntii i zachodnim Tyrolu. Ceny oczywiście zróżnicowane. Za karnety pobierana jest kaucja zwrotna 5 euro. Związane jest to z systemem przepuszczania ludzi przez bramki. Karnet można schować do najgłębszej kieszeni a i tak bramka przepuści nas bez problemów.

Zwiedzanie terenów narciarskich w Sillian zaczyna się od przejazdu szybką sześcioosobową gondolą "A" do Mittelstation, gdzie można wysiąść lub jechać dalej do właściwego centrum ośrodka w Sillian. Tutaj miłe zaskoczenie - wspaniałe miejsce. Szczerze mówiąc obawiałem się, że nie będzie to ośrodek z prawdziwego zdarzenia na szczęście niepotrzebnie. Hohpustertal okazał się typowym alpejskim ośrodkiem położonym w większości powyżej linii lasu z trasami przygotowanym na "lotniska" zupełnie jak w największych ośrodkach w Austrii. Z górnej stacji gondoli widać jak na dłoni praktycznie cały ośrodek.

Kilka metrów w prawo od wyjścia z kolejki znajduje się miły i komfortowy kompleks restauracyjny z dwupoziomowym barem i tarasem widokowym. Dla orientacji w cenach podam tą najbardziej miarodajną wartość: duże piwo 2.80 euro. Obok baru miejsce do rozpłaszczenia się i przebrania w buty narciarskie. Teraz zjazd jakieś 50 metrów w dół do czteroosobowego krzesełka "C", dość bezlitośnie traktującego kolana siadających na nim narciarzy. Radzę zawsze zamortyzować uderzenie ręką bo czteroosobowa kanapa trochę waży. Kolejka wyciąga narciarzy na drugi co do wysokości punkt Hohpustertal, skąd do wyboru jest kilka wariantów zjazdu. Pierwszy, to skierowanie się z wyciągu maksymalnie w lewo i zawinięcie pod krzesłami niebieską trasą nr 3, rozgałęziającą się mniej więcej w połowie na czerwoną 2, schodzącą lewą stroną krzesła i dalszą część niebieskiej 3 po prawej. Obie schodzą w ten sam punkt, czyli pod knajpę. Dolna część niebieskiej 3 biegnie wzdłuż części kompleksu przeznaczonej dla dzieci: talerzyka "E" i taśmociągu dla najmłodszych. Niejako na dachu restauracji znajduje się plac zabaw dla dzieci. Z wyciągu "C" jadąc w lewo można pojechać nie niebieską 3, ale idącą równolegle do kolejki czerwoną jedynką. Zaczyna się ona typową dojazdówką szerokości max 4m, dalej trasa skręca w lewo i łączy się z dolną częścią czerwonej 2. Jeżeli nie skręcimy na 2 to po minięciu małego garbu znajdziemy się na stoku z funparkiem z wielkimi skoczniami a jadąc całkiem prosto dotrzemy do jedynej czarnej trasy 1a. Decydując się na ten wariant nie mamy już możliwości dotarcia do krzesełka "C" i nie pozostaje nic innego jak zjechać do Mittelstation i podjechać górną częścią gondoli do centrum ośrodka. Czarna trasa 1a prowadzi dość szerokim stokiem ostro w dół. Przy wejściu w las łączy się z czerwoną 1, dobrze przygotowaną, ale prowadzącą niezbyt szeroką przecinką w lesie. Wracając na górną stację krzesełka "C", można się z tego miejsca skierować w prawo na czerwoną trasą nr 4, która zaprowadzi nas pod wyciąg orczykowy "D". To urządzenie to największy mankament ośrodka w Sillian. Aż się prosi o krzesło w tym miejscu. Wyciąg naprawdę potwornie długi (nawet jak na krzesełkowy) jedzie bardzo powoli i dojeżdża na najwyższy punkt ośrodka Thurntaler 2407mnpm. Wzdłuż orczyka "D" prowadzą najlepsze trasy w całym ośrodku: z lewej czerwona 4 i z prawej czerwona 5 i 5a. Wszystkie superszerokie gładkie i niezbyt nachylone. Można powiedzieć idealne do funu. Niestety, trasy te są po prostu niewykorzystane właśnie ze względu na obsługę orczykiem. Większość ludzi po prostu je zalicza i wraca z powrotem na krzesełko "C". Poniżej dolnej stacji orczyka biegnie czerwona trasa nr 6 prowadząca do drugiego w kompleksie Sillian wyciągu krzesełkowego. To nowoczesna czteroosobowa kanapa superszybka i superkomfortowa. Górna stacja tego krzesełka znajduje się mniej więcej w połowie orczyka "D". Wzdłuż krzesełka biegną czerwone trasy 5, 6, i 6a w dolnej części wpadające w las, dość urozmaicone i kręte. W ośrodku Sillian dzień szusowania można zakończyć zjeżdżając gondolą "B" i "A" na dolny parking lub spróbować najdłuższej w kompleksie trasy nr1. Niezłe wyzwanie jak na koniec dnia. Jest tam dość stromo a układ trasy przypomina raczej trasę zjazdu niż rekreacyjną trasę dojazdową. Warunki bywają na niej trudne a pod koniec dnia zwłaszcza w marcu śnieg jest ciężki i o kontuzję nie trudno. Trzeba oddać zarządowi ośrodka, że o możliwość dojazdu na nartach aż do parkingu walczyli jak lwy, ale dało to rezultat w postaci utrzymania śnieżnego jęzora sięgającego do samego dołu w otoczeniu zieleniejących już łąk. Warto dodać, że dokonali tego bez użycia armatek śnieżnych, których w Sillian nie ma. Na parkingu oczywiście standardowy okrąglak z piwkiem, winkiem i innymi przyjemnościami, z których niestety trzeba zrezygnować bo ostatni skibus odchodzi o 17.10.

Podsumowując, ośrodek w Sillian to kameralny kompleks rodzinny doskonały do wypoczynku z dziećmi i spełniający wymagania zarówno dobrych technicznie narciarzy jak i tych którzy szukają łatwych stoków. 40 km tras to nie jest mało a wysokość zapewnia dobre warunki śniegowe nawet wczesną wiosną. Stoki są zadbane, dobrze zabezpieczone i doskonale przygotowane. Dużo lepszym rozwiązaniem jest jednak wycieczka do Sillian w pełni sezonu zimowego, wtedy można w pełni wykorzystać wszystkie trasy tego ośrodka, które niestety w marcu po godzinie 14.00 były rozmoczone i ciężkie zwłaszcza w dolnych partiach. Coś za coś, południowe stoki Hohpustertal mają tą zaletę, że są wspaniałe do opalania ale operujące pod kątem 90 stopni słońce szybko zamienia je w śnieżną breję.

Jak przystało na austriacki ośrodek alpejski w Hohpustertal wszystko jest zapięte na ostatni guzik, co według mnie jest sprawą bardzo ważną, gdyż na wizerunek całości składają się szczegóły. Miejsca parkingowe, obsługa, toalety do niczego nie można się przyczepić. Tutaj można naprawdę wypocząć nie tracąc nerwów.

Zaletą Sillian jest jego lokalizacja. Miasteczko może stanowić wspaniałą bazę wypadową do ośrodków w Karyntii i Dolomitach. 67 km jest do lodowca Molltaler, około 7 do włoskiej Alta Pusteria i 50 km do Cortiny.

Mapa tras Mapa tras
Mapa tras Mapa tras
Mapa tras Mapa tras