Skip to main content

Lodowiec Molltaler - idealne miejsce na długi majowy weekend.

Autor: |
Stacja dolna
Stacja dolna

Lodowiec Molltaler należy do najmniej popularnych austriackich lodowców, odwiedzanych przez polskich narciarzy. Gros miłośników białego szaleństwa wybiera jako cel swoich alpejskich eskapad popularne lodowce w Tyrolu, bądź ośrodek w Kaprun z lodowcem Kitzsteinhorn.

Znacznie mniejszym powodzeniem cieszą się ośrodki w Karynthii, a nazwa jej perły - Molltaler zaledwie obiła się o uszy większości odwiedzających Austrię fanatyków sportów zimowych. Jest to dziwna rzecz zwłaszcza, że Molltaler posiada tą samą zaletę za którą w Polsce ceniony jest Kitzsteinhorn, mianowicie leży w stosunkowo niewielkiej odległości o naszego kraju. Być może brak popularności związany jest z młodym wiekiem tego ośrodka, o którym zaczęło się szerzej mówić dopiero kilka lat temu.

Najlepszy dojazd do Karynthii jest typowym wariantem "na Włochy" czyli, znany wszystkim doskonale odcinek Cieszyn - Hranice - Brno - Znojmo, oraz austriacka część trasy czyli Wiedeń - Graz - Klagenfurt - Villach - Spittal i po opuszczeniu autostrady kierunek Mallnitz. Zakończenie trasy ma miejsce w miasteczku Flattach, które jest najbliższą miejscowością od lodowca. Dojazd z Flattach do dolnej stacji kolei pod lodowcem wiedzie krętą i wąską drogą przez około 8 km. Droga nie sprawia kłopotów poza sezonem. Co najwyżej problemem może być wymijanie się na zakrętach ze skibusem, regularnie kursującym z Flattach pod lodowiec. W pełni zimy czasem trzeba niestety użyć łańcuchów.

Droga kończy się kompleksem parkingowym dla niezliczonej ilości samochodów. Szkoda, że tylko te najbliżej stacji są asfaltowe, natomiast te położone nieco dalej nie są nawet posypane żwirem. Zimą nie jest to żaden problem, niestety przy wiosennej pogodzie roztapiający się śnieg tworzy z gliną z parkingów błoto sięgające niekiedy kostek. Jaką przyjemność sprawia przebieranie się w buty narciarskie w takich warunkach chyba nie muszę mówić. Inną sprawą jest, że przebrać można się na górze w znacznie przyjemniejszej scenerii.

Okolica dolnej stacji kolejki sprawia wrażenie dzikiej i niedostępnej. Dookoła doliny urwiska skalne i strome zbocza porośnięte gęstym lasem. Wszystko to sprawia wrażenie niezbyt przyjaznego miejsca i powoduje paniczne myśli w stylu "gdzie ja tu będę jeĽdzić". Pora udać się do kasy. Do dyspozycji "małe" karnety, ważne tylko w czterech ośrodkach: Molltaler, Angkogel Mallnitz, Hohpustertal w Sillian, oraz w Lienz oraz karnety Top Ski ważne w całej Karynthii i Zachodnim Tyrolu. Najtańsza wersja jednodniowego karnetu to 33,50 euro plus 5 euro kaucja zwrotna. Kaucja związana jest z systemem przepuszczania narciarzy przez bramki. Wystarczy tylko mieć karnet w kieszeni. Nie trzeba go wyciągać, wkładać do różnych czytników czy pokazywać obsłudze. To bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza przy złej pogodzie, kiedy ciągłe grzebanie pod kurtką w poszukiwaniu karnetu jest naprawdę kłopotliwe. Budynek dolnej stacji kolejki w większości umieszczony w skale wewnątrz przypomina nieco bunkier. Surowo i betonowo bez żadnych bajerów znanych z podobnych miejsc na przykład we Francji.

Molltaler Express, bo tak nazywa się kolejka, którą odbywa się pierwszą cześć podróży w kierunku lodowca, to model określany mianem "kreta", czyli podziemna kolej szynowa, której trasa prowadzi wykutym w skale tunelem. Nawiasem mówiąc od tragedii podobnej kolejki w Kaprun znacznie spadło zaufanie do tego typu jednostek. Wagonik kolejki Molltaler Express jest wielkości -mniej więcej- trzech wagonów tramwaju i mieści sporą ilość ludzi (nie wiem dokładnie ile, ale ogromny tłum czekający na transport rozładowuje się w momencie). Niestety miejsc siedzących jest w nim jak na lekarstwo, ale stąd właśnie ta ogromna ładowność. Długość trasy to 4800m dająca kolejce Molltaler Express "mistrzostwo świata" pod względem długości wśród tego typu jednostek. Tak to najdłuższa na świecie cywilna podziemna kolej linowo - torowa.

Górna stacja "kreta" znajduje się na wysokości 2200mnpm w miejscu zwanym, jak w większości ośrodków Mittelstation. Widok nadal robi wrażenie miejsca, gdzie nie specjalnie można pojeĽdzić na nartach, nie zaglądając przy tym śmierci w oczy. Dookoła strome urwiska i niedostępne skały, z taką różnicą, że w przeciwieństwie do tych na dole, pokryte są śniegiem. Jeżeli jednak rozejrzeć się dokładniej to okazuje się, że można tu znaleźć miejsca do jazdy. Jest, zaczynający się nieco niżej krzesełkowy wyciąg Schwarzkopfbahn obsługujący dość przyjemną niebieską trasę nr 12, oraz dwa krótkie orczyki dla całkowicie początkujących.

Zdecydowana większość narciarzy zaledwie "rzuca okiem" na atrakcje Mittelstation i bez żalu i wahania kieruje się do gondoli Eisseebahn, stanowiącej ostatni etap podróży do lodowca Molltaler. Gondola wyposażona jest w sześcioosobowe wagoniki i mimo sporej długości, podróż nią nie zabiera wiele czasu. Niestety Eisseenbahn ma jedną poważną wadę. Wagoniki poruszają się na jednej linie co powoduje, że odporność kolejki na podmuch wiatru jest bardzo mała i przy wietrznej pogodzie wyciąg zostaje wyłączony odcinając całkowicie dostęp do lodowca. Takie sytuacje nie zdarzają się często ale...

Górna stacja gondoli i zarazem restauracja Panorama Restaurant Eissee (2800mnpm) to docelowy punkt. To miejsce to baza wypadowa na wszystkie trasy lodowca. Zaraz po wyjściu z gondoli "po oczach daje" niesamowity widok jednego z najlepszych stoków na jakim kiedykolwiek udało mi się jeździć. Ze

zboczy widocznego na przeciwko szczytu Schareck 3122mnpm) w dół prowadzi ogromne, niemal kilometrowej szerokości "lotnisko". Widok, który nikomu nie pozwala stać spokojnie. Po prostu rwie człowieka do jazdy.

Po kilku entuzjastycznych przejazdach można próbować na zimno opisać to wspaniałe miejsce. Pierwszym etapem jest przedostanie się pod wyciągi transportujące narciarzy na Schareck. Stojąc twarzą do soku najlepiej skierować się w lewo, choć na początku wydaje się, że jedyną drogą w tym kierunku jest udać się w prawo i następnie jechać kilkaset metrów u stóp ogromnego stoku pod wyciągi. W tym, wypadku niestety trzeba jednak przejść górny kawałek piechotką. Jeżeli udamy się w lewą stronę, znajdziemy się na górnych fragmentach połączonych czerwonych tras 7, 8 i 9. Trzymając się prawej strony dotrzemy do rozwidlenia i kierując się w prawo przez wąski i stromy gardziel znajdziemy się bezpośrednio przy dolnej stacji wyciągów krzesełkowych na Schareck. Stok obsługują dwa równoległe krzesełka: główna jednostka, superszybka i nowoczesna, sześcioosobowa, zamykana kanapa Gletscher Jet oraz pomocnicze dwuosobowe krzesełko starszej generacji. Po zejściu z krzesełka można podejść kilka metrów aby znaleĽć się na samym wierzchołku Schareck. Panorama super, ale to można zostawić na póĽniej, ponieważ ścielący się w dole stok nie pozwala nikomu zbyt długo sycić zmysłów widokami. Przez główne zbocze wytyczone są trzy szerokie trasy: bliżej wyciągu czerwona nr 1 oraz bardziej z boku dwie niebieskie nr 2 i 3. Podział na trasy jest raczej sztuczny, a granice pomiędzy nimi wyznaczają jedynie kilkumetrowe pasma nie ubitego śniegu. Trochę szkoda, że właściciele nie chcą potraktować tego stoku jako całości, tworząc w ten sposób nieograniczoną możliwość kombinacji w komponowaniu zjazdów. Trasy schodzące ze zboczy Schareck w zasadzie nie różnią się od siebie. Może faktycznie część stoku bliżej wyciągu (czerwona 1) jest nieco bardziej stroma, ale nie jest to odczuwalne. Generalnie główny stok Schareck można skromnie określić mianem "bajka", zwłaszcza dla miłośników funu. Mało jest miejsc, które całkowicie pokrywają się z definicją idealnego stoku do jazdy bez kijków. Pochylenie stoku jakby specjalnie profilowane pod fun do tego jeszcze jednakowe na całej długości trasy. Ogromne przestrzenie pozwalają na czystą jazdę na krawędziach nawet na gigantowych nartach o zawodniczym promieniu bez obawy o brak miejsca lub kolizję. Tutaj można naprawdę wyszlifować technikę. Trasy te zadowolą wszystkich tych, którzy lubią "katować" jazdę do upadłego i ćwicząc skręty, badając odporność swoich nóg na przeciążenia. Jest to miejsce bardzo często odwiedzane przez alpejskie teamy w celach treningowych. Nie zadowolą natomiast żadnego z "krążowników" lubiących urozmaicenie i zwiedzanie. Różnorodność tych tras jest żadna, natomiast przygotowanie wzorcowe. Warstwa ubitego śniegu rzadko spada tutaj poniżej dwóch metrów, więc nie ma obaw o kamienie. Powierzchnia stoków to piękny "wyratrakowany sztruksik" w godzinach porannych twardy i szybki idealny do treningów dla zawodników z upływem dnia robi się coraz bardziej miękko i niestety pod koniec operujące słońce daje już mocno znać o sobie. Fakt, że podczas mojej wizyty temperatura w słońcu sięgała 20 stopni Celsjusza. Na stoku Schareck wytyczono jeszcze jedną trasę, czarną 4. Prowadzi ona po drugiej stronie krzesełek, a jej kolor nie współgra ze stopniem trudności. To kolejna idealna fun trasa bez przegięć w żadną stronę. Patrząc w dół po prawej stronie Gletscher Jet znajdują się tereny do jazdy poza trasami, niestety niezbyt bezpieczne, ze względu na ukryte pod śniegiem szczeliny lodowca (zdarzali się też narciarze, którzy zapoznali się z nimi bliżej...). W obrębie trasy nr 3 przygotowano także funpark dla miłośników freestylu oraz trasę biegową. Dolna część stoku jest sztucznie naśnieżana.

Powrót pod Panorama Restaurant Eissee ze stoków Schareck wymaga wypuszczenia się na kreskę z dolnej części trasy nr 3. Zbyt wolnych niestety czeka spacerek, gdyż aby dojechać pod bar należy się mocno rozpędzić. Przedłużeniem tras umiejscowionych na stoku Schareck są niebieskie 5 i 6. Zaczynają się przy dolnej stacji Gletscher Jet, kierując się w prawą stronę do krzesełka Panoramabahn Klugspies. Trasy te początkowo dość strome w dalszej części wypłaszczają się i falami schodzą do wyciągu.

Dolna stacja Panoramabahn Klugspies leży w bardzo malowniczym miejscu z którego widać zamarznięte jezioro Hochwurtenspeicher (2417mnpm) i himalajskie wręcz krajobrazy stoków Kleinzirknitzscharte, na które w przyszłości prowadzić będzie znajdująca się w fazie projektu czteroosobowa "kanapa". Panoramabahn Klugspies transportuje narciarzy pod Panorama Restaurant Eissee. W ten sposób znajdujemy się z powrotem w miejscu od którego zaczęła się eksploracja lodowca Molltaler.

Ponownie kierujemy się połączonymi czerwonymi trasami 7, 8 i 9 ale tym razem nie odbijamy w prawo na rozwidleniu, ale wypuszczamy się prosto szerokim stokiem. Początkowo jest tu dosyć tłoczno a warunki pozostawiają wiele do życzenia, jednak z każdym metrem w dół robi się coraz więcej miejsca, a w punkcie, w którym odłącza się w lewo trasa nr 9 jest już zupełnie pusto. Trasy 8 i 9 to stoki dla zaawansowanych narciarzy nie bojących się stromizn. W połowie tras znajduje się garb wprowadzający narciarzy z i tak mocno stromego odcinka na prawdziwą ściankę o długości 400m. Tutaj można nieĽle powalczyć zwłaszcza, że trasy te, jako północne, są prawie całkowicie odporne na działanie operującego słońca. Przez cały dzień pozostają twarde i szybkie. Szerokość tych tras pozwala na bezpieczne wykonywanie długich skrętów. W dolnej części trasy 7 i 8 łączą się ze schodzącymi od dolnej stacji Gletscher Jet niebieskimi 5 i 6, i razem schodzą do Panoramabahn Klugspies.

Tak wyglądają trasy w najbliższym rejonie lodowca Molltaler. Jeżeli nie zdecydujecie się po wyczerpującym dniu wrócić w dół gondolą, można do Mittelstation udać się czerwoną trasą nr 9 odłączającą się od tras 7 i 8 w prawą stronę. Jest to typowa nartostrada - dojazdówka, nie mająca wielu walorów pozwalających na rozwinięcie narciarskich skrzydeł, ale mająca niezaprzeczalne walory widokowe. Prowadzi wzdłuż zamarzniętych jezior. Końcówka jest dość stroma a po drodze istnieje również możliwość odbicia na czerwoną 11. Do Mittelstation można także dostać się bezpośrednio ze stoków Schareck odbijając z niebieskiej 3 na posiadającą homologację FIS czarną 10. To rasowa zjazdowa trasa bardzo kręta, zróżnicowana a przy tym stroma i odrobinę niebezpieczna. Po drodze możemy zahaczyć o schronisko Duisburger Hutte.
Po powrocie do Mittelstation narciarzy uderza w oczy widok niezliczonych tłumów tłoczących się przy wejściu do Molltaler Express. Nie pozostaje nic innego jak rozejrzeć się po okolicy. Na początku "po uszach daje" muzyczka z piwnego okrąglaka Europa Bar. Pracujący tam DJ zdecydowanie nie ma szacunku dla słuchu biesiadników, ale oni też nie mają do niego pretensji zagłuszając potężne dĽwięki sprzętu grającego własnym śpiewem. Fajnie i szkoda, że czas odjazdu ostatniej kolejki zbliża się bez litości. Na dole oczywiście obowiązkowy w szanujących się ośrodkach narciarskich sklep sportowy wraz z wypożyczalnią i centrum testowym.

Tłum kłębiący się przy wejściu do kolejki topnieje, pora więc wracać w dół. Jeszcze tylko kasa na szczęście otwarta do przejazdu ostatniej kolejki i zwrot karnetów. Było naprawdę nieĽle. Molltaler to miejsce do którego mam nadzieję wracać niejednokrotnie zwłaszcza, że podobno słońce świeci tu 300 dni w roku a warunki narciarskie i przygotowanie tras są na najwyższym poziomie. Wszystkie newralgiczne punkty są solidnie naśnieżane pomimo dużej wysokości. To miejsce to groźna konkurencja wśród polskich narciarzy zwłaszcza dla Kaprun. Odległość podobna ale ośrodek o niebo lepszy. Idealne miejsce na przedłużony weekend.

Stacja dolna Stacja dolna
Stacja dolna Stacja dolna
Stacja dolna Stacja dolna
Lotnisko :) Lotnisko :)
Lotnisko :) Lotnisko :)
Lotnisko :) Lotnisko :)
Mapa tras Mapa tras
Mapa tras Mapa tras
Mapa tras Mapa tras