Skip to main content

LAAX w styczniu 2017 recenzja szwajcarskiego ośrodka

Autor: |
Narty w szwajcarskim LAAX (foto: G. Waleczek)
Narty w szwajcarskim LAAX (foto: G. Waleczek)

Po zeszłorocznej wizycie w rejonie Zillertal, chcieliśmy w tym roku pojeździć po nieco wyższych górach, wybór padł na szwajcarski ośrodek LAAX połozony w rejonie jeziora Bodeńskiego.

Dojazd
Wybraliśmy wariant Niemiecki (start z Górnego Śląska) przez Austrię do Szwajcarii. Dzięki ominięciu, polecamy ten "manewr", "trójkąta bermudzkiego - Salzburg - Monachium - Innsbruck, podróż odbyła się sprawnie, bez tracenia czasu na jazdę w korkach.

Mieszkaliśmy pomiędzy LAAX i Falera, LAAX to typowa górska miejscowość jakich wiele w Szwajcarii czy Austrii, domy mieszkalne przeplatają się tu z małymi pensjonatami, większe hotele nie zakłócają harmonii górskiego miasteczka.W LAAX dominuje atmosfera ciszy i niczym nie zakłóconego spokoju.

Czas na narty
Codziennie skibusem dojeżdżaliśmy do dolnej stacji głównej kolei linowej w Laax. Mieliśmy do wyboru:

  • nieco dłuższe czekanie na potężną gondolę (ponad 100 osób),
  • małą kabinkę (8 osób).

Obydwa wyciągi prowadzą w to samo miejsce. Niezależnie od wybranej kolei, zaczynaliśmy szusowanie mniej więcej o tej samej porze :) .

<content>19112</content>

Z końcowej stacji obydwu gondol w zasadzie można już było zacząć jazdę na nartach, wybierając jeden z kilku możliwych kierunków. Tak zaczynał się praktycznie każdy dzień. Zakończenie dnia to zjazd na nartach do dolnej stacji gondoli –  jedną z lepszych tras w ośrodku – którą czasami „zaliczaliśmy” od razu z rana, póki była jeszcze w dobrym stanie.

Ośrodek posiada około 160km tras zjazdowych. Niestety podczas naszego pobytu (druga połowa stycznia otwarte było nieco ponad połowę. Pozostała część była sukcesywnie przygotowywana, r.)ale i tak na koniec naszego pobytu nie wszystkie trasy były w pełni przygotowane.** Nie było to spowodowane wspomnianymi wcześniej opadami śniegu, wyraźnie było widać, że trasy „nie były ruszane” od początku zimy.*

W trakcie wakacji też zdarzały się niezrozumiałe wpadki, jak np. jedna z ładniejszych czerwonych tras przygotowana częściowo. Wyobraźcie sobie radość gdy zaczynamy jazdę po „dziewiczym” sztruksie. Gęba śmieje się od ucha do ucha… gdy nagle, mniej więcej po przejechaniu 1/3 wpadamy na wczorajsze muldy. Czar pryska momentalnie. Tym większe zdziwienie ogarnia nas po kolejnym kawałku - ostatni odcinek (końcowa 1/3) jest znowu świetnie przygotowany! No cóż, może jeden z ratrakowych miał akurat wolne. *

<content>42587</content>

Kilka refleksji
W naszym gronie mieliśmy narciarzy o różnym poziomie umiejętności. Każdy znalazł coś dla siebie; najbardziej zadowoleni byli jednak Ci, którzy preferują trasy niebieskie i niezbyt trudne czerwone. Ambitniejsi czuli lekki niedosyt, gdyż naprawdę ciekawych czerwonych zjazdów jest tylko kilka, a czarne po krótkiej ściance przechodzą w niebieskie. Dwie krótkie trasy na lodowcu poza wyraźnie odczuwalną zimniejszą aurą nie oferowały większej radości.

Spora część ośrodka to tereny do jazdy poza trasami. Dla miłośników freeridu było całkiem sporo terenów stosunkowo łatwo dostępnych z pobliskich stacji krzesełek lub gondolek.

Jestem narciarzem przyzwyczajonym do „zwiedzania” - podróżowania na nartach. Oznacza to, że większość urlopu spędzam na coraz to innych trasach. Kilkukrotne odwiedzenie tej samej trasy do wtedy wynik „banana” przy pierwszym przejeździe lub potrzeba dotarcia do innych tras. Ograniczenia tego ośrodka – jest on mniejszy oraz miał na początku niewiele przygotowanych tras - spowodowały, że pod koniec drugiego dnia „zwiedziliśmy” już praktycznie cały ośrodek. Kolejne dni to już jedynie „powtórka z rozrywki” lub wyczekiwanie na przygotowanie nowych tras.

Jeżeli jednak to nie stanowi problemu - ośrodek oferuje naprawdę fajne zjazdy. Wiele niebieskich jest bardzo szerokich, co umożliwia nawet zaawansowanym poprawienie techniki. Czerwone – często niewiele węższe - również sprawiają sporo przyjemności. Infrastruktura techniczna to kilka nowoczesnych gondolek, krzesła 6 – 8 osób, te w wyższych partiach z „szyberdachem”. Nie spotkałem „staroci”, jak np. w niektórych włoskich ośrodkach.

Do tej pory nie wspominałem o budżecie :(. Jak wiadomo, Szwajcaria ma swoje wymagania i tanio nie jest… Wiedzą to niestety wszyscy, którzy przynajmniej raz odwiedzili ten kraj. #inlovewithswitzerland

uwagi redakcji:

*Zima 2016/17 (z wyjątkiem Alp francuskich) była bardzo nie sprzyjająca narciarzom, niewielkie opady śniegu w listopadzie, grudniu i na początku lutego powodowały, że bardzo wiele ośrodków nawet w połowie stycznia miała problem z śniegiem.

**opady śniegu w trakcie pobytu nie zawsze muszą skutkować otworzenie kolejnych tras, śniegu może spaść zbyt mało, lub zbyt dużo!!, Każdy poważny ośrodek dba o zadowolenie narciarzy nie zapominając o ich BEZPIECZEŃSTWIE.

 

Ciąg dalszy pod galerią
Narty w szwajcarskim LAAX (foto: G. Waleczek) Narty w szwajcarskim LAAX (foto: G. Waleczek)

LAAX galeria zdjęć