Skip to main content

Jeden zjazd ze stoku z finałem w szpitalu i sądzie

Autor: |
Chamonix (foto: P. Tomczyk)
Chamonix (foto: P. Tomczyk)

Przypadkowe zderzenie na stoku może kosztować narciarza dobrze ponad 100 tysięcy złotych i przysporzyć wielu dodatkowych kłopotów. Takich historii jak ta opisana poniżej jest co roku wiele, zbyt wiele. Czy ubezpieczenie turystyczne jest w stanie nas przed tym uchronić? A czy wiemy co daje nam karta EKUZ?

Narciarstwo należy do jednego z bardziej urazowych sportów. Wpływa na to kilka czynników – między innymi spopularyzowanie sportu, możliwość jego nauki i uprawiania praktycznie w każdym wieku, sprzęt, który „sam jeździ”, brak przygotowania fizycznego przed sezonem, zbytnie zawierzenie własnym umiejętnościom, a wreszcie niedostosowanie prędkości zjazdu do warunków na stoku. 

Jak zaliczyć najdroższy zjazd ze stoku w życiu? Oto prawdziwa historia pewnego Polaka – pana Łukasza, który do dzisiaj ponosi konsekwencje wydarzenia sprzed roku. Narciarz w austriackim kurorcie zderzył się na stoku z narciarzem z Włoch. Wypadek, który w pierwszej chwili nie wyglądał na poważny, był niezwykle bolesny w skutkach. Po pierwsze, polski narciarz doznał urazu kolana – zerwanie więzadeł - i musiał być natychmiast operowany. Następnie gips i wielotygodniowa rehabilitacja uniemożliwiająca pracę. Koszty assistance i pomocy medycznej przekroczyły 14 000 euro (ok. 3000 euro ratownictwo, 8100 euro - operacja plus szpital, koszt transportu medycznego do Polski - 3300 euro). Po drugie, w wyniku zderzenia, obrażeń doznał również drugi narciarz, między innymi urazu głowy oraz skręcenia barku.

Ponieważ dochodzenie miejscowych służb jednoznacznie potwierdziło, że wina leży po stronie Polaka, został on również pociągnięty do odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną włoskiemu narciarzowi. Włoch zażądał kwoty blisko 27 000 euro (odszkodowanie dotyczyło takich kwestii jak: pokrycia kosztów leczenia, zniszczonego sprzętu narciarskiego, zmarnowanego urlopu, pokrycia kosztów nieobecności w pracy w czasie rehabilitacji). Ponieważ sprawa odszkodowania dla cudzoziemca zakończyła się w sądzie, do zapłaty był również zwrot kosztów sądowych w wysokości 500 euro.

Powyższa historia nie jest jakimś wyjątkiem, w którym pan Łukasz padł ofiarą serii niefortunnych zdarzeń. To naturalna kolej rzeczy, gdy w grę wchodzą poważne urazy, czy wyrządzenie komuś krzywdy. Pytanie tylko kto za to wszystko zapłaci? I tu odpowiedzi może być kilka, w zależności od tego jak się przed wyjazdem zabezpieczyliśmy.

Ile by kosztował pana Łukasza nieszczęśliwy wypadek na stoku, gdyby miał za wszystko zapłacić z własnej kieszeni?

  • 3000 euro (ok. 12 000 zł) - koszty ratownictwa,
  • 8100 euro (ok. 34 000 zł) –  w tym 7000 Euro na operację kolana – koszty leczenia i pobytu w austriackim szpitalu,    
  • 3300 euro (ok. 13 200 zł) - koszty transportu medycznego do Polski,    
  • 27 000 euro (ok. 108 tys. zł) – odszkodowanie dla poszkodowanego Włocha,    
  • 500 euro (ok. 2000 zł) – koszty sądowe.

Razem: ok. 169 tys. zł

Mało kto ma tyle pieniędzy, żeby zapłacić taki rachunek. Jadąc za granicę na narty bez ubezpieczenia, narciarz będzie musiał za większość szkód zapłacić sam, zwłaszcza za szkody w ramach odpowiedzialności cywilnej.

Zgodnie z prawem, w przypadku tego typu sytuacji, sprawca zdarzenia może być zobowiązany do:

  • Naprawienia szkód na zdrowiu: zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, zwrot kosztów leczenia szpitalnego, kosztów rehabilitacji oraz kosztów zakupu lekarstw.    
  • Rekompensaty za szkody w mieniu oraz innych kosztów takich jak zwrot uszkodzonego sprzętu, zwrot kosztów przyjazdu i pobytu osób bliskich poszkodowanego, a także zwrot utraconego zarobku osoby poszkodowanej.

Co z narciarzem, który miał tylko kartę EKUZ?
Karta EKUZ umożliwia narciarzowi skorzystanie z publicznej służby zdrowia w wybranych państwach Europy na takich samych zasadach, jak obywatelom danego kraju. Karta jest bezpłatna, a do jej posiadania uprawniony jest każdy, kto w Polsce objęty jest ochroną w ramach NFZ.

- Nawet jeśli nie wyrobiliśmy sobie karty przed wyjazdem, a konieczne jest potwierdzenie prawa do świadczeń zdrowotnych na wypadek leczenia, istnieje możliwość uzyskania Certyfikatu, który tymczasowo zastępuje EKUZ – mówi Magdalena Vogt-Komorowska, ekspert ds. ubezpieczeń turystycznych w serwisie ubezpieczenienarciarskie.pl. - Dokument taki jest wydawany nie tylko w przypadku kradzieży lub utraty już wydanej karty, czy w przypadku wyjazdu w terminie, który uniemożliwiał wyrobienie EKUZ, ale także w przypadku, gdy po prostu zapomnieliśmy przed wyjazdem zawnioskować o dokument.

W  przypadku pana Łukasza EKUZ może pomóc tylko w przypadku przewozu poszkodowanego do szpitala (w Austrii przewóz karetką jest nieodpłatny) oraz leczenia w publicznym szpitalu w Austrii. Tyle w teorii. W praktyce wokół kurortów narciarskich mieści się wiele prywatnych klinik, w których karta na niewiele się zda. Pamiętajmy także, że EKUZ nie pokrywa kosztów:

  • transportu chorego narciarza do Polski,    
  • pobytu na czas leczenia osób, które z poszkodowanym podróżowały,    
  • ewentualnego przyjazdu z Polski i pobytu osoby bliskiej,    
  • odpowiedzialności cywilnej narciarza za szkody wyrządzone osobie trzeciej na stoku.

Narciarz dobrze ubezpieczony

Już wiemy, że ochrona w ramach EKUZ jest mocno nieszczelna. Zalecamy więc wykupienie we własnym zakresie prywatnego ubezpieczenia. Koszt takiej polisy waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za tygodniowy wyjazd. Skąd wziąć jednak gwarancję, że ubezpieczyciel nie zostawi nas samym sobie? Kupując ubezpieczenie chcemy, aby działało ono w każdej sytuacji, w jakiej będziemy potrzebowali pomocy.

<content>19112</content>

Aby tak się stało, powinniśmy przestrzegać kilka podstawowych zasad, o których przypomina Magdalena Vogt-Komorowska, ekspert ds. ubezpieczeń turystycznych:

  • Nie oszczędzajmy na sumach ubezpieczenia – zarówno kosztów     leczenia, jak i odpowiedzialności cywilnej.    
  • W polisie koniecznie zaznaczmy, że będziemy uprawiać sporty (narciarstwo).    
  • O ile nie wykupiliśmy sportów ekstremalnych, nie zjeżdżajmy poza wyznaczonymi trasami.    
  • Sprawdźcie, czy polisa uwzględnia pokrycie kosztów ratownictwa i poszukiwania w górach, które za granicą jest płatne.
  • Nie zjeżdżajmy na nartach pod wpływem alkoholu (wtedy odpowiedzialność ubezpieczyciela całkowicie wygasa!)    
  • Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w zakresie leczenia, skonsultujmy się z ubezpieczycielem poprzez Centrum Pomocy – oczywiście o ile będzie to możliwe.
  • Jeśli ubezpieczyciel odmawia pokrycia kosztów operacji za granicą i     zaleca powrót do Polski, by zabieg mógł się odbyć w ramach leczenia z NFZ, a my się z tą decyzją nie zgadzamy, koniecznie zabezpieczmy się na wypadek późniejszego sporu. Między innymi zbierając opinie lekarzy ze szpitala, w którym ma być wykonana operacja.

Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć wszystkich okoliczności, w których może zdarzyć się wypadek. Sama karta EKUZ nie wystarczy. Wykupując ubezpieczenie, spodziewamy się po nim, że - w razie nieszczęścia - z polisy zostaną pokryte wszelkie koszty, które ponieśliśmy, a także, że otrzymamy satysfakcjonujące odszkodowanie w przypadku uszczerbku na zdrowiu. Jeśli kupujemy ubezpieczenie przez Internet, na nas samych leży ciężar odpowiedzialności za znajomość produktu, który kupiliśmy – sami musimy przestudiować Ogólne Warunki Ubezpieczeń. I nie decydujmy o wyborze ubezpieczyciela na podstawie ceny - pamiętajmy, że prawdziwą wartość polisy poznajemy dopiero w trakcie likwidacji szkody.

Chamonix (foto: P. Tomczyk) Chamonix (foto: P. Tomczyk)