Skip to main content

Ferie zimowe w Val Gardena.

Autor: |
Alpe di Siusi (foto: P. Tomczyk)
Alpe di Siusi (foto: P. Tomczyk)

Gdzie jechać na zimowe wakacje? Takie pytanie, zadaję sobie i mojej rodzinie co roku na początku jesieni. Kilka pomysłów, gdzie jechać. Francja Valloire, Austria Stubai, Włochy Malga Ciapela albo Val Gardena to miejsca, które braliśmy pod uwagę. Po przejrzeniu ofert z różnych biur podróży i długiej dyskusji w naszej grupie, wybór padł na miejscowość Ortisei/St. Ulrich w dolinie Val Gardena.

W Internecie na różnych stronach znalazłem kilka faktów na temat regionu i miejscowości.  Pierwsze zawody narciarskie w Dolomitach odbyły się w Val Gardena w 1908 roku. W 1935 roku została zbudowana kolejka linowa z Ortisei do Alpe Di Siusi. W 1970 roku w Val Gardena zorganizowano Narciarskie Mistrzostwa Świata, które okazały się  kamieniem milowym w historii Val Gardena-Gröden. Wydarzenie to zmieniło również sposób organizacji dużych imprez sportowych. Podczas jej organizacji po raz pierwszy zaprzęgnięto na dużą skalę nowe technologie w reklamie. Ogromnym sukcesem imprezy było to, że Val Gardena-Gröden klejnot w Dolomitach stał się rozpoznawalny na całym świecie.

Najbardziej znane miejscowości w dolinie  to Selva Gardena/ Wolkenstein (1563 m npm), S. Cristina/St. Christina (1428 m npm), Ortisei/ St. Ulrich (1236 m npm).  Ortisei/St. Ulrich rozciąga się na powierzchni  2423 ha, ma 5500 stałych mieszkańców (łącznie z Bulla i Oltretorrente). Podział narodowościowy w regionie to Latynów: 83,95%, Niemców: 11,07% Włochów: 4,98%. Latynów jak widać jest najwięcej, naród ten posiada swój język latyński. Nasza gospodyni należała do tej narodowości. Dzięki takiemu rozkładowi narodowościowemu w dolinie Val Gardena możemy porozumiewać się w języku niemieckim.

O tym, że jesteśmy w Zjednoczonej Europie przekonaliśmy się, gdy w wybranej przez nas restauracji na wieczorne uczty obsługiwała nas kelnerka z Słowacji, która trafiła do Włoch w poszukiwaniu pracy. Wobec czego zamówienia robiliśmy w języku polskim. Ortisei/St. Ulrich ma 5900 miejsc noclegowych. W ciągu roku przez to miasto przewija się około 680 000 turystów. Lokalni mieszkańcy robią wszystko i myślę, że z powodzeniem, by miejscowość była atrakcyjna dla turystów. Lodowe rzeźby, iluminacja centrum, bary, kluby nocne otwarte do późnych godzin nocnych to wszystko czeka na przyjezdnych. W mieście znajdziemy centrum sportowe z bilardem, fitness, mini-sauną, basenem, tenisem, squashem. Te wszystkie atrakcje są bardzo miłe po nartach.


Ale gdzie możemy poszusować? W najbliższej okolicy są dwa tereny narciarskie. Pierwszy to Alpe Di Siusi gdzie przeważają trasy łatwe i o średniej trudności, drugi to trasy na górze Seceda, które łączą miasto z trasami wokół Sella Ronada. Z centrum na trasy Alpe Di Siusi dostajemy się kolejką gondolową. Aby dojechać do dolnej stacji kolejki możemy skorzystać ze Skibusa, opłata tygodniowa za przejazdy Skibusem to 6 Euro. Pod dolną stacją kolejki linowej jest wielopoziomowy parking opłata jest naliczana w zależności o czasu parkowania, praktycznie i tak zapłacimy stawkę maksymalną, która wynosi 8 Euro. Niedaleko zaraz przy centrum jest parking, który kosztuje 6 Euro. Z tego parkingu czeka nas przejście wiaduktem nad droga prowadzącą przez dolinę. Mamy do przejścia około 200 m. Jeszcze kilka słów o trasach. Tak jak pisałem w większości są to trasy łatwe i średniotrudne. Jedynym wyzwaniem może być trasa przy wyciągu 63 (pojedyncze krzesło), która jest oznakowana kolorem czarnym.


Teren ten jest to raj dla narciarzy zjazdowych, ale i dla osób lubiących biegać na nartach. Po wyciągami widzimy z góry nie tyko rewelacyjnie przygotowane trasy zjazdowe, ale również rewelacyjnie przygotowane tory biegowe. Szkoda, że w naszych górach przygotowywanie takich tras nie jest tak popularne jak w Alpach. Ze szczytów Alpe Di Siusi można zjeżdżać nie tylko na nartach, ale i na sankach na przygotowanych do tego celu torach. Teren ten sprawi przyjemność także osobom lubiącym spacerować. Wybierając się na spacer nie musimy się obawiać, że zapadniemy się po pas w śniegu. Specjalnie dla pieszych zostały przygotowane ścieżki. 


Zaraz przy nartostradach na Alpe Di Siusi znajdują się hotele, do których można dojechać samochodem. Teren ten szczególnie polecam rodzinom, gdzie nie każdy jest mistrzem białego puchu. Tu każdy bez względu na umiejętności znajdzie trasę, która będzie mu odpowiadała. Dla osób uczących się jazdy na nartach lub desce polecam trasy przy wyciągu 68 i 60. Dla osób, które wolą trochę bardziej strome stoki polecam trasy przy wyciągu 63. Snow Park znajdziemy przy wyciągu 73. Na całym terenie możemy spotkać miejsca gdzie możemy zorganizować rodzinne zawody, gdyż mamy do dyspozycji bezpłatne trasy z pomiarem czasu. Natomiast ze szczytu Punta D’Oro Goldknopf 2210 m npm możemy pobijać rekordy prędkości na specjalnie do tego celu przygotowanej trasie.


Będąc w Ortisei/ St. Ulrich możemy rozpocząć przygodę z Sella Ronda. Jazdę zaczynamy od wciągnięcia się na górę Seceda 2518 m npm. Ze szczytu zjeżdżamy trasami czerwonymi kierując się w lewo do kolejki podziemnej (kreta) w S. Cristina/ St. Christina. Kretem dojedziemy do wyciągu nad najbardziej stromą trasą w Dolomitach Saslong. W tym miejscu możemy rozpocząć nasze kółko wokół Sella Ronada.
Sama Seceda to 5 wyciągów. Trasy przeważnie średnio trudne. Choć jak zawsze znajdzie się perełka sprawiająca, że trochę więcej adrenaliny krąży we krwi. Jest to trasa oznaczona kolorem czarnym pod wyciągiem 14.  Trasy na Seceda polecam narciarzom początkującym i średnio zaawansowanym.


Na obydwu terenach narciarskich możemy odpocząć w schroniskach.  Jest ich naprawdę sporo a w każdym bar lub restauracja. Tak jak pisałem wcześniej zaraz przy stokach są hotele z barami, restauracjami, a w nich możemy się posilić i odpocząć.                


Na trasy Sella Ronda
przeznaczyliśmy jeden dzień. Kolega miał ambitny plan. Dojechać z St. Christina na nartach do Arabby następnie do Malga Ciapela, aż w końcu mieliśmy wyjechać na Punta Rocca 3250 m npm przy lodowcu Marmolada. Wystartowaliśmy jak na nas dość wcześnie, o godzinie 10:30 byliśmy na parkingu przy wyciągu w St. Christina. Opłata parkingowa 4 Euro. Ze szczytu Ciampinoi 2254 m npm rozpoczęliśmy naszą przygodę z Sella Ronada. Wybraliśmy kierunek zielony. Na wysokości Canazei nasza grupa podzieliła się. Część kontynuowała plan zwiedzenia Marmolady. Natomiast moja grupa zdecydowała okrążyć Gruppo Del Sella. Warunki były bardzo dobre, ale duża ilość narciarzy dawała o sobie znać. Na wszystkich trasach były już muldy. I ogólnie panował tłok na trasach. Umiejętności narciarzy pokonujących Sella Ronad też były różne.

Uważam, aby mieć przyjemność z pokonania Sella Ronda należy posiadać przynajmniej średnie umiejętności narciarskie. Tacy narciarze pokonają trasy Sella Ronda w czasie około 5 godzin.  Nam się udało zamknąć pętlę w 4,5 godziny z dłuższym pobytem na wyciągach na terenie Belvedere. Nasi znajomi osiągnęli Marmoladę. Sam zjazd z Marmolady przez dużą ilość muld podobno nie należał do najciekawszych. Natomiast prawdziwa przygoda zaczęła się w drodze powrotnej.


Po dojechaniu do Malga Ciapeli okazało się, że jest uszkodzony wyciąg na Passo Padon. Wyciąg ten pozwala wrócić do Arabba. Ilość osób w kolejce do wyciągu zaskoczonych tym faktem, kolega oszacował na jakieś 300 osób. Większość z nich chciała wrócić na trasy Sella Ronda, aby dojechać do miejsc gdzie mieszkają lub pozostawili samochody tak jak nasi znajomi. Po nieudanych próbach znalezienia alternatywnego transportu do Arabba, zawiadomili mnie, że najprawdopodobniej będę musiał po nich przyjechać do Malga Ciapeli. Umówiliśmy się tak, że w momencie jak zawiozę rodzinę do naszego hotelu odezwę się do nich i ustalimy skąd ich odbiorę. Tak też zrobiłem, żeby w tym momencie miło się zdziwić. Okazało się, że wyciąg naprawiono, a wyciągi pośrednie pracowały jeszcze 2 godziny po planowej godzinie ich zamknięcia. Dzięki temu moim znajomym udało się dojechać na nartach do Plan De Gralba. Skąd dojechali wynajętym busem do samochodu w St. Christina. Moja pomoc okazała się niepotrzebna.
 
 
Pogodę podczas naszego tygodniowego pobytu mieliśmy typowo włoską. Słońce, mróz i rewelacyjnie przygotowane stoki.
Drogę powrotną rozpoczęliśmy w sobotę rano. Po drodze uczestniczyliśmy w dwóch korkach. Pierwszy za Insbruckiem, drugi przed Salzburgiem. Powrót do Katowic zajął nam 13 godzin.

Kilka ciekawostek :

Strona www.dolomitisuperski.com w języku polskim choć nie do końca.
Strona domowa miejscowości Val Gardena www.valgardena.it

Możliwość obejrzenia tras zjazdów.


Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do pomyślenia: Dzięki nowym kartom chipowym narciarze, snowboardziści, początkujący i wytrawni wyczynowcy mają możliwość odczytania na komputerze swoich dokonań w danym dniu. Można tam znaleźć zapisane: użytkowane wyciągi i kolejki, pokonane metry wysokości i kilometry tras. Przed sportowcem zimowym otwiera się całkowicie osobisty obraz jego wyczynów, jego Ski-Performance. To takie proste: stworzyć własny login, na Ski-Performance wpisać swój kod liczbowy (jest na przodzie skipasu) i pojawią się metry wysokości oraz mapki z kilometrami przejechanych tras.

Tereny Val Gardena/Alpe Di Siusi – Gröden/ Seiser Alm -
175 km tras, w tym 10% trudnych, 60% średniotrudnych, 30% łatwych, 83 wyciągi.
Cena 6 dniowego skipassa na ten rejon narciarski to wydatek 180 Euro w średnim sezonie, 205 Euro w wysokim sezonie.

 

Alpe di Siusi (foto: P. Tomczyk) Alpe di Siusi (foto: P. Tomczyk)
St. Christina (foto: P. Tomczyk) St. Christina (foto: P. Tomczyk)
Seceda (foto: P. Tomczyk) Seceda (foto: P. Tomczyk)