Skip to main content

Bezpieczeństwo przede wszystkim. Historia postępu w dziedzinie wiązań narciarskich.

Autor: |

Wiązanie narciarskie... Niewielu zdaje sobie sprawę, że to najważniejszy element sprzętu narciarskiego. Nie mają one wielkiego wpływu na jazdę samą w sobie, ale odpowiadają za bezpieczeństwo naszych nóg, co jest chyba rolą nie do przecenienia.
Prehistoria wiązań to oczywiście norweskie pomysły z zastosowaniem cięgien i sznurów wykonanych z korzeni brzozowych, rzemieni i innych naturalnych surowców. Prawiązanie, jak łatwo się domyśleć, składało się z pętli przez którą przekładało się przód buta i części opasającej piętę, która dociskała but do przedniego mocowania zapewniając jego utrzymanie. Jako, że narty były wykorzystywane głównie do chodzenia i biegania, ważna była możliwość ruchu pięty w płaszczyźnie pionowej. Taki stan rzeczy trwał aż do czasów Sondre Norheima i pojawienia się narciarstwa zjazdowego, wymagającego nieco bardziej solidnego mocowania buta. W 1897 norweski narciarz Fritz Huitfeldt opracował prototyp wiązania znacznie lepiej sprawdzającego się w narciarstwie zjazdowym. Przód składał się z jednego elementu, na stałe przymocowanego do narty z dwoma wygiętymi w górę „skrzydłami”, przez które przeciągnięty był pasek mocujący przód buta lub but był w nim po prostu klinowany. Mocowanie pięty zrealizowane było z pomocą kabla przepuszczonego przez przelotki znajdujące się na bokach narty. Kabel był zaciskany i blokowany za pomocą dźwigni znajdującej się przed wiązaniem. Produkt ten miał tę zaletę, że w przypadku chęci użycia go do biegów, odhaczało się kabel z przelotek i uzyskiwało znacznie większy zakres ruchu pięty w płaszczyźnie pionowej. Niestety wiązanie było całkowicie pozbawione jakichkolwiek elementów bezpieczeństwa. Produkt nosił nazwę Kandahar Cable Binding.


Generalnie, w przeszłości cały światek narciarski skupiał swoją uwagę wyłącznie na nartach, nie przywiązując wagi do systemu mocowania, który miał za zadanie jedynie zapewnić mocowanie buta do narty.
Wiązanie z lat 30
W dziedzinie nart, we wczesnych latach trzydziestych, połowa z wielkich narciarskich odkryć ujrzała już światło dzienne. Kształt narty i taliowanie określone było przez Sondre Norcheima około 80 lat wcześniej, w 1928 roku Rudolf Lettner zaprezentował stalową krawędź, w 1932 roku pojawiły się pierwsze narty wykonane techniką laminowania z korpusem z jesionu i ślizgiem z orzecha. Pomimo całego tego postępu narty z butami wciąż spajało prymitywne wiązanie składające się z stalowego przodu pomysłu Huitfeldta i kabla Kandahar. Ten układ zapewniał naprawdę solidne mocowanie – zbyt solidne...

W tych czasach niemalże każdy narciarz musiał wliczyć w ryzyko uprawiania tego sportu kilkakrotne złamanie nóg. Z tego powodu wielu amatorów narciarstwa zajmowało się eksperymentami i konstruowaniem różnych systemów, pozwalających na uwolnienie nogi w niebezpiecznych sytuacjach. Wszystko to jednak były próby wykonywane w warunkach domowych i na własne potrzeby. Najwięcej kontuzji a zarazem najwięcej domorosłych konstruktorów wiązań narciarskich notowano w kraju, gdzie ludzie „rodzili się z nartami na nogach”, czyli w Norwegii. Jednym z nich był, również niejednokrotnie kontuzjowany, wysoki i szczupły narciarz Hjalmar Hvam. Podobnie jak Mikkel Hammestveit i wielu przed nim, Hvam był wielkim mistrzem stylu nordyckiego, który w poszukiwaniu lepszego życia wyemigrował do Ameryki. Hvam urodził się w Kongsberg w 1902 roku. Był niezwykle utalentowanym narciarzem. Swój pierwszy konkurs skoków wygrał w wieku 12 lat i wygrywał konsekwentnie wszystkie zawody w wieku nastoletnim. W końcu został zdetronizowany przez braci Birger – Sigmunda i Asbjorna.
W 1923 roku pojął decyzję o emigracji i wyjechał do Kanady a następnie osiadł w Portland w 1927 gdzie pracował w tartaku. W 1929 roku a przyłączył się do narciarskiego klubu Cascade Ski Club. Szybko okazał się liderem w skokach, biegach, a w 1932 roku w Lake Tahoe zdobył mistrzostwo kraju w obu tych konkurencjach i kombinacji. Namówiony do spróbowania sił w konkurencjach alpejskich, wygrał swój pierwszy slalom (pierwszy w którym występował) w 1933 na mistrzostwach Oregonu na pożyczonych nartach. Jego doświadczenie pozwoliło mu na wygranie dwunastu zawodów z rzędu w zjeździe w 1935 i 1936 roku. W 1936 roku w Mt. Baker wygrał wszystkie cztery konkurencje: skoki, bieg, slalom i zjazd. Zakwalifikował się do olimpijskiej kadry USA niestety nie pojechał na igrzyska ponieważ ciągle był obywatelem Norwegii.

HvamW 1935 otworzył Hjalmar Hvam Ski Shop w północno-zachodnim Portland ze znakomitą lokalizacją i renomą. Jako zawodnik, Hvam nie raz widział na żywo kontuzje innych narciarzy a jako właściciel sklepu zauważył też problemy z kontuzjami u amatorów. Liczba urazów była zastraszająco duża. Eksperci od narciarskich kontuzji, tacy jak dr Jasper Hearley lub Karl Ettlinger, szacowali, ze w ciągu sezonu aż 10 % wszystkich narciarzy ulega urazom a ponad połowa z tych 10% to złamania dolnej części nóg. Plaster gipsowy i usztywnienia były typowymi atrybutami, dzięki którym można było poznać entuzjastę narciarstwa. Nie była to jednak recepta na długofalowy komercyjny sukces tej dyscypliny sportu.
Posiadający umiejętności projektanckie i wiedzę na temat wykonywania dokumentacji rysunkowej, Hvam zaczął myśleć o skonstruowaniu przodu wiązania zapewniającego uwolnienie buta podczas upadku. Problemem była jednak nie tyle możliwość wypięcia, co konieczność utrzymania buta w narcie podczas normalnego manewrowania; krawędziowania, lądowania po skoku.

Przełom w głowie Hvama nastąpił pod wpływem środków znieczulających. W lipcu 1937 Hvam ponownie wygrał zawody Golden Rose w Mt. Hood. W ramach celebrowania sukcesu, Hvam i kilku jego kolegów urządziło sobie wspinaczkę po gzymsie jednego z budynków połączoną z zawodami w skokach. Rezultat można było przewidzieć. Wygłupy skończyły się złamaną nogą Hvama. Po operacji, kiedy wybudził się z narkozy, naszkicował projekt pierwszego przodu wiązania z możliwością wypięcia. Wynalazek narodził się w bólach i to dosłownie. Wiązanie wyglądało podobnie do współczesnych. Posiadało szczęki zachodzące na wystającą część zelówki buta zaklinowane w jego wycięciach. Wewnętrzny mechanizm utrzymywał zaczep w pozycji centralnej tak długo, jak tylko siły działające na niego były równoległe z osią narty a but był dociskany do wiązania. Kiedy nacisk na wiązanie malał w wyniku silnego odciągnięcia buta spowodowanego gwałtownym przechyłem ciała narciarza do przodu, mechanizm zwalniał blokadę umożliwiając wiązaniu obrót wokół osi i uwolnienie przodu buta z wiązania. System ten wypinał wiązanie podczas uderzeń bocznych i upadków do przodu. W 1939 Hvam ponownie złamał nogę, tym razem podczas testowania wiązań własnej konstrukcji. Złamana noga nigdy nie zrosła się prawidłowo, ale była to kolejna lekcja wykazująca, że nawet z pozoru bezpieczne wiązania nie dają pewności wypięcia się narty w krytycznym momencie. Pomimo tego Hvam wprowadził na rynek swoją konstrukcję pod nazwą Saf-ski która została przyjęta z wielkim entuzjazmem przez jego kolegów ze skoczni i tras zjazdowych. Skoczkowie dodatkowo stosowali podwyższenie pod piętą zwiększając tym samym nacisk na przód wiązania i eliminując niepożądane wypięcia. Oczywiście znalazło się też wielu malkontentów, którzy najgłośniej krzyczeli zwłaszcza po tym, jak Olaf Roodegard zgubił nartę zaopatrzoną w wiązanie Hvama podczas slalomu giganta. Sam Roodegard jednak wierzył, że to wypięcie uratowało jego nogę przed złamaniem. Hvam sprzedał wiele par swoich wiązań przed wybuchem II Wojny Światowej. Próbował także sprzedać swój pomysł jako wyposażenie dla wojska dla X Dywizjonu Górskiego, ale wojsko wyruszyło zanim udało mu się dobić interesu z armią. Trzy pary wiązań Hvama zostały przemycone do Włoch przez Rodegaarda i braci Leona i Dona Goodmanów. Ci ostatni wypuścili swój własny model wiązań w 1952 roku. Tak właśnie bezpiecznikowe wiązania znalazły się w Europie.

Po wojnie Hvam produkował wiązania w kilku wersjach dla klientów indywidualnych i wypożyczalni. Szczególnym uznaniem jego produkty cieszyły się wśród zawodników, zarówno skoczków jak i zjazdowców. W latach 1946-47 sprzedał około 2500 kompletów a amerykańscy producenci zaczęli produkować wiązania o podobnej zasadzie działania.

Powstawały wtedy również europejskie produkty. W 1948 roku w Nevers we Francji wytwórca sprzętu sportowego Jean Beyl opracował wiązanie na płycie montowanej do narty. Konstrukcja jego wiązania opierała się na zupełnie innej koncepcji niż rozwiązanie Hvama. Istotą nie było wypięcie się narty podczas upadku, ale ochrona nóg narciarza bez uwalniania buta a jedynie poprzez absorbowanie uderzeń i następny powrót do pozycji centralnej. Wypięcie miało następować jedynie w sytuacjach ekstremalnych. Poprzecznie elastyczne wiązanie było wynalazkiem rewolucyjnym i nie było kopiowane przez innych producentów przez następne 20 lat. Płyta pod wiązaniem eliminowała również wpływ giętkiej zelówki buta na mechanizm wypinania znacznie poprawiając niezawodność systemu. Beyl chciał nadać swojemu produktowi amerykańsko brzmiącą nazwę i tak któregoś dnia ukazały w amerykańskim kolorowym magazynie zdjęcia francuskich wiązań o nazwie Look. Ten typ wiązań używany był przez wielu francuskich zawodników. Amerykanom niezbyt podobało się jednak, ze płyta Look wymagała wycięcia w narcie dużego i głębokiego otworu do montażu przez co narta również musiała być odpowiednio gruba i niestety ciężka. Przy montażu do nart standartowych płyta wystawała ponad powierzchnię narty o około 6 do 7 mm, co w tym czasie uważano za sporą niedogodność.

W 1950 roku Beyl skonstruował przód wiązania o konstrukcji nazwanej Look Nevada Toe o nowoczesnym wyglądzie z zastosowaniem mechanizmu sprężynowego zapewniającego poprzeczną elastyczność i duże absorbowanie uderzeń . Zastosowany system two pivot zapewnił wpinanie buta  równoległe do osi narty dzięki bezpiecznikowi składającemu się z dwóch obrotowych części. Beyl był perfekcjonistą. W czasach kiedy wiązania produkowane były z kutej stali, jego Look wykonywano z odlewanego stopu aluminium twardego i lekkiego.

Kontynuatorem myśli technicznej Beyla był Berlińczyk Hannes Marker, który nauczył się jeździć na nartach podczas swojego epizodu w Wehrmachcie, kiedy stacjonował w Norwegii. Po wojnie wyjechał do Garmisch i został cywilnym instruktorem narciarskim pracującym dla armii amerykańskiej w ośrodku rekreacyjnym kierowanym przez Leona Goodmana, jednego z braci, którzy wcześniej testowali wiązania Hvama. Tam właśnie Marker zetknął się z produkowanymi w Ameryce wiązaniami bezpiecznikowymi, co zainspirowało go do ulepszenia tego urządzenia. W 1952 Marker zaprezentował bezpiecznikowe, kablowe wiązanie Duplex z bezpiecznikiem składającym się dwóch części zaczepiających się o wystającą zelówkę buta. W 1953 na rynek trafiło wiązanie Simplex, połączenie rozwiązań Look i wiązania Hvama z regulacją siły wypięcia. Było to pierwsze wiązanie szeroko akceptowane przez narciarzy spoza Francji . Podobnie jak Look Nevada, Simplex opierały się na systemie double pivot.

Na początku 1948 roku inżynier mechanik i rekreacyjny narciarz Mitch Cubberley postanowił podjąć prace nad tylnym bezpiecznikiem. Do tej pory wypięcie warunkował jedynie przedni bezpiecznik. Zastosowane paski nie pozwalały na swobodne wysuwanie się buta z wiązania a kabel mocujący powodował zniekształcenia obuwia i niepewność trzymania. Cuberley opracował mechanizm sprężynowego zamykania się piętki wiązania, identyczny z mechanizmem przednim. Kluczem było jednak przekonstruowanie podeszwy buta i uzbrojenie jej metalową płytę usztywniającą, na której zaciskały się szczęki wiązania. Dzięki takiemu rozwiązaniu poza poprawą bezpieczeństwa Cubberley osiągnął również poprawę kontroli nad nartami. W latach 1949-50 sprzedanych zostało około 200 kompletów butów i wiązań.

Kablowe wiązanie SalomonWe Francji w miejscowości Annecy pracował Georges Salomon, producent stalowych krawędzi narciarskich i wiązań z tradycyjnym kablowym zapięciem, wyposażonych w bezpiecznik konstrukcji Salomona o nazwie Skade. Rozwiązanie to w niczym nie przypominało patentów Look czy Marker. Zrealizowane było za pomocą pary łożysk rolkowych poruszających się po krzywkach wspomagających poprzeczny ruch przedniego bezpiecznika wiązania. Nie było to może rozwiązanie tak eleganckie i wysmakowane jak konkurencji, nie mniej jednak w swój toporny sposób spełniało swoją rolę i miało spore wzięcie wśród narciarzy. Najlepiej sprzedające się modele z zastosowaniem tego systemu to S.444 i S.555.

W 1952 roku Mitch Cubberley opatentował przedni bezpiecznik który wypinał się we wszystkich kierunkach a w 1955 dodał do skonstruowanych wcześniej przez siebie tyłów wiązań języczek i zatrzask i w ten sposób powstały pierwsze wiązania typu step-in czyli zatrzaskiwane automatycznie pod naciskiem buta. Produkt nosił nazwę Cubco Safety binding. W tym samym czasie z własną konstrukcją wiązań step-in zaprezentował się również Earl Miller, właściciel Miller Ski Company. Wiązanie jego pomysłu nazwano Hanson.

Na początku 1953 przeprowadzono badania statystyczne które stwierdziły, że nadal na każdych 100 narciarzy czterech ulega złamaniom nóg. Przyczyny tego stanu rzeczy  upatrywano w niedoskonałości i braku normalizacji w dziedzinie wiązań bezpiecznikowych. Niektórzy producenci nie bali się jednak o skuteczność działania swoich produktów. Przykładem był Jean Beyl który w 1954 zaproponował 71$ odszkodowania dla każdego, kto ulegnie kontuzji nogi używając jego wiązań Look. Podobnie postąpił Earl Miller z tym że on zaoferował aż 100$ z własnej kieszeni.

W późnych latach 50 na rynku USA znajdowało się ponad 35 marek sprzedających wiązania z bezpiecznikowym przednim zaczepem, między innymi: A&T, ABC, Alta, Aspen, Attenhofer, Cervin, Cober, Cubco, Cortina, Dovre, Eckel, Evernew, Geze, Gresvig, Goodman, Gripon, Kenny K, Krystal, Look, Marker, Meergans, Miller, Northland, O-U, P&M, Persenico, Ramy, Ski-Flete, Ski Free, Spearhead, Stowe Flexible, Suwe, Top, Tyrolia, U.S. Star oraz Werner. Oczywiście także Hvam, który wyróżniał się spośród wielu innych tym, że ceny jego produktów były o połowę niższe niż konkurencji.

Wiązania CubcoWszystkie systemy były całkowicie kompatybilne. Bez problemu można było używać np. bezpiecznika Hvama z kablem Salomona, lub przodu Look z obrotowym tyłem Markera. Z tego powodu Look wypuścił sprzedawany osobno, bezpiecznikowy tył wiązania Grand Prix oparty na podobnym systemie co Nevada.
Wiązania pomysłu Hvama przechodziły powoli do lamusa wobec powstania takich rozwiązań jak Grand Prix Look czy Cubco.

W 1961 roku Earl Miller i Mitch Cubberley przedstawili pierwsze w historii hamulce (ski-stop), które pozwoliły wyeliminować paski bezpieczeństwa i kontuzje spowodowane przez wypięte narty. W amerykańskim świadku narciarskim pomysł ten nie spotkał się ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem. Pomijając jego bezsprzeczne zalety obawiano się sytuacji wypięcia się narty podczas jazdy kolejką lub w głębokim śniegu, który nie zapewniał odpowiednio twardej powierzchni do zadziałania hamulców. Ski-stopy na dobre zaczęły być stosowane jako element wiązań narciarskich dopiero na początku 1976 roku, kiedy zostały zaadoptowane do wiązań wiodących europejskich producentów.
Kolejną ciekawą i ważną postacią w historii rozwoju wiązań był naukowiec Robert Lusser. W 1961 roku Lusser uległ kontuzji ścięgna ahillesa w czasie testów w pokoju hotelowym własnej konstrukcji wiązania z mocowaniem kablowym. Lusser miał na koncie wiele ciekawych konstrukcji dla wojska, zwłaszcza w dziedzinie rakiet i samolotów odrzutowych. Przeprowadził on dokładną analizę procesu wypinania się wiązania i rozkładu sił podczas upadku i wprowadził trzy innowacje do wiązań: teflonową płytkę poślizgową umiejscowioną pod przednią częścią buta, system wypinania tyłu bazujący na tylnym bezpieczniku bez kabla, konstrukcję przednich szczęk zmniejszającą tarcie i lepiej obejmującą przód buta. Taka budowa zapewniała dużą możliwość poprzecznego ruchu buta i pozwalała na powrót do pozycji centralnej bez wypięcia wiązania, nawet przy małych wartościach nastawy siły wypięcia. Lusser opatentował to rozwiązanie a licencję sprzedał między innymi firmom Tyrolia, Geze i Marker efektem czego były modele Marker M4 i Geze Jet Set. W 1963 roku Lusser zrezygnował z pracy dla wojska i założył własną wytwórnię wiązań. Zmarł w 1969 i wraz z nim zniknęła jego firma, ale jego pomysły przetrwały w kolejnych konstrukcjach wiązań. Jego myśl kontynuowali Mitch Cubberley i Gordon Lipe. Przeprowadzając badania stwierdzili oni jak ważna sprawą jest ograniczenie tarcia na styku but-wiązanie i zaczęli projektować pierwsze mechanizmy zapobiegające klinowaniu się buta w wiązaniu.

W stajni Look, Jean Beyl  przeprojektował swój Nevada Toe z systemem two pivot i w rezultacie, w 1962 roku, powstały wiązania z technologią single pivot Look Nevada I z większymi szczękami przednimi, trzymające but nieco wyżej niż zelówka. To wiązanie było produktem bazowym dla kolejnych modeli Look na następne 40 lat.

W tym czasie z wielkimi kłopotami borykała się wytwórnia Hvama bazująca wciąż na tradycyjnym kablowym systemie mocowania. Suma odszkodowań należnych kontuzjowanym klientom sięgnęła w 1966 roku 160000$ a firma stanęła w obliczu bankructwa.

Salomon s444Wyścig szedł na przód, pojawiały się coraz bardziej wymyślne konstrukcje a producenci zdali sobie sprawę z wagi elastyczności i możliwości absorbcji uderzeń w wiązaniu. Coraz bardziej zaawansowane konstrukcje wymagały coraz lepszej współpracy na linii but – wiązanie. W 1967 roku Tyrolia wypuściła na rynek bardzo zaawansowane wiązania z automatycznie zapinanym tyłem Clix Rocket, Salomon odpowiedział swoją wersją automatycznego tyłu inne firmy również prowadziły prace nad tym systemem. W 1970 Kurt von Besser, Rudi Gretsch i dr Richard Spademan przedstawili nową wersję wiązania z płytą przystosowaną do plastikowych butów o znormalizowanej podeszwie. Miało to na celu wyeliminowanie konieczności mocowania w butach specjalnych płytek i kołnierzy, umożliwiających wpięcie wiązania i precyzję działania systemów bezpieczeństwa.
Po wprowadzeniu na rynek butów ze skorupą ze sztucznego tworzywa, przed producentami wiązań otworzyło się wiele możliwości konstrukcyjnych, które nie mogły się sprawdzić we współpracy z butami o miękkiej podeszwie. Ciekawymi, choć niepraktycznymi rozwiązaniami były wiązania wypinające się z narty razem z butem. Jednym z przedstawicieli takiego trendu były Look Integral. Ich wielkim minusem było to, że można było do nich stosować tyko jeden rodzaj butów. Całkowicie innowacyjne podejście w tej dziedzinie zaprezentowała firma Burt, której wiązanie przypinane było bezpośrednio do buta, bez żadnych bezpiecznikowych mechanizmów. Samo wiązanie mocowane było do narty za pomocą sprężynowych kabli . Zasada działania była prosta. W momencie upadku, czy zbyt dużego przeciążania but razem z wiązaniem do którego umocowany był kabel odpadał od narty chroniąc nogi narciarza przed naprężeniami, po ustąpieniu niepożądanych sił kable powodowały powrót wiązania z butem do pozycji początkowej. Wiązanie to nigdy nie wypinało się całkowicie.

W 1972 roku kluczowa postać w historii wiązań Hvam odszedł na emeryturę a wraz z nim jego Saf-Ski. Nigdy nie rozwiązał do końca problemów w techniką wypinania tylnych bezpieczników, ale jego idea stworzenia wiązania chroniącego nogi narciarza przed złamaniem dała początek nowej erze w bezpieczeństwie.

Dzięki ludziom takim jak Jean Beyl, Robert Lusser, Mitch Cubberley czy Gordon Lipe współczesne wiązania posiadają dużą elastyczność, mechanizmy poślizgowe zapobiegające blokowaniu się buta w wiązaniu, automatyczne tyły a buty znormalizowana podeszwę. Wszystko to przyczyniło się do zmniejszenia ilości urazów dolnej części nóg na stokach. Obecnie kolejnym wyzwaniem jest zredukowanie kontuzji kolan i nad tym pracują najtęższe głowy zatrudnione w korporacjach wytwarzających wiązania.

Współczesne konstrukcje w większości bazują na opisanych wyżej zasadach. Wiązania produkowane są z coraz lepszych materiałów z precyzją zegarka szwajcarskiego. Obecnie większą uwagę zwraca się na elastyczność wiązania w osi wzdłużnej. Potrzeba taka wyniknęła zwłaszcza po spopularyzowaniu nart carvingowych które pracują przy dużych wygięciach. Powstały różnego typu systemy zapewniające niezmienność siły nacisku wiązania na but oraz systemy integralne.

Look Nevada
Ewolucja Markera